Tegoroczny sezon w wykonaniu ostrowskiego klubu nie zaczął się w wymarzony sposób. Na inaugurację w domowym meczu przeciwko Cellfast Wilkom Krosno przegrali oni 43-47. Taki rezultat był niezadowalający, szczególnie ze względu na to, iż ostrowianie weszli dobrze w to spotkanie, gdy po pierwszej serii prowadzili 15-9. Wtedy sporo mówiło się już o postawie krajowych seniorów. Norbert Krakowiak i Sebastian Szostak, który jest jednocześnie zawodnikiem U24, ewidentnie nie zanotowali dobrego początku sezonu. W tym meczu obaj zdobyli łącznie 7 punktów, co było bardzo słabym wynikiem.
Jeszcze gorzej natomiast wyglądała ich dyspozycja w Rzeszowie. Tam Krakowiak, dojechał do mety tylko w jednym starcie i zdołał przywieźć za sobą tylko Wiktora Rafalskiego. W pozostałych dwóch wyjazdach na tor zjeżdżał po pierwszym okrążeniu. Taka postawa mocno zirytowała środowisko żużlowe w Ostrowie Wielkopolskim i już zaczęło się mówić o ewentualnym zastępstwie za dwudziestosześciolatka. W medialnych spekulacjach pojawiało się nazwisko jednego zawodnika, Grzegorza Walaska.
Wielki powrót
Warto wspomnieć, iż historii z powrotem legendy Ostrovii nie byłoby, gdyby nie… Kolejarz Opole. Walasek miał reprezentować barwy tego klubu w 2025 roku. Jednak zimą doszło do przekształcenia jego kontraktu, ze zwykłej umowy na tzw. „kontrakt warszawski”. Miało to związek z wprowadzeniem planu naprawczego finansów opolskiego klubu oraz otrzymaniem mniejszej dotacji z miasta przez Kolejarza.
Ostatecznie jego powrót do Ostrowa stał się faktem. W środę, czyli dzień przed startem spotkania oficjalnie Walasek został ogłoszony jako nowy zawodnik ostrowskiego klubu. W programie Kolegium Żużlowym Canal+ trener Ostrovii, Kamil Brzozowski przekazał, iż doświadczony żużlowiec wystąpi właśnie w miejsce Krakowiaka. Od tego momentu zaczęły się spekulacje, na co będzie stać Walaska w tym meczu.
Do sezonu przygotowywał się on w normalny sposób. Odbywał treningi na niektórych owalach, m.in. kilkukrotnie gościł właśnie w Ostrowie. Ostrowianie w środę odbyli treningową sesję właśnie pod kątem meczu z H. Skrzydlewska Orłem Łódź. Na nagraniu opublikowanym przez portal Infostrow.pl było widać, iż Walasek jest w naprawdę dobrej formie, bowiem okazał się najlepszy w rywalizacji spod taśmy z Oskarem Fajferem i Oliverem Berntzonem.
Pojechał jak z nut
Już na prezentacji Walasek został bardzo dobrze przywitany przez ostrowskich kibiców. Zebrał zdecydowanie największą owację ze wszystkich zawodników Moonfin Malesy Ostrów. Pierwszy wyścig pojechał poprawnie, przyjechał na trzeciej pozycji za Frederikiem Jakobsenem oraz Patrykiem Wojdyło. Natomiast od wyścigu piątego zaczęło się show niespełna czterdziestodziewięcioletniego zawodnika. Po starcie jechał drugi, za Robertem Chmielem, ale błyskawicznie ruszył w pogoń za swoim rywalem. Dopiął swego na czwartym okrążeniu i przedarł się na prowadzenie. Pomimo ataków zawodnika gości udało mu się dowieźć wygraną. W biegu dziesiątym minął wszystkich rywali po zewnętrznej i bez żadnego problemu dowiózł drugą indywidualną trójkę. Kolejny wyścig to również pewna wygrana lidera Moonfin Malesy Ostrów. Natomiast na zakończenie meczu Walasek prowadził przez cały wyścig, ale kilka zabrakło, aby na ostatnim łuku stracił pozycję na rzecz… partnera z pary. Ostatecznie jednak dojechał pierwszy. Tym samym mecz po powrocie do Ostrowa zakończył zdobywając aż 13 punktów.
Takiego scenariusza nie spodziewał się nikt, łącznie z choćby największymi optymistami. Legendarny zawodnik imponował bardzo mocno swoją postawą, szczególnie zadziornością, gdy walczył na trasie. Taka jazda wzbudzała ogromne poruszenie wśród ostrowskich kibiców, bowiem stadion wręcz eksplodował z euforii po kolejnych wygranych Walaska i zbierał on owację na stojąco od fanów zgromadzonych na trybunach.
Walasek znowu to zrobił
Ciężko sobie wyobrazić, aby Krakowiak wrócił do składu ostrowskiego zespołu w najbliższym czasie. Bowiem zawodnik, który zdobywa 13 punktów z automatu jest bardzo często pewny występu w kolejnych spotkaniach. Nie jest to pierwsza sytuacja, gdy Grzegorz Walasek mając „kontrakt warszawski” wygryza ze składu ostrowskiego klubu młodszego zawodnika. Tak było przed czterema laty. Walasek na ten sezon podpisał jedynie umowę grzecznościową z ostrowskim klubem i nie miał być brany pod uwagę przy ustalaniu składu mecze ligowe. Jednak dzięki wsparciu braci Garcarków, pokazywał się na treningach z kapitalnej strony. Dzięki swojej postawie od początku sezonu ligowego zastąpił w składzie Adriana Cyfera i zanotował fenomenalny sezon. Osiągał w nim średnią 2,103 i był najlepszym zawodnikiem ostrowskiego klubu, który w tym samym roku wywalczył trzeci w swojej historii awans do PGE Ekstraligi.
Jest wiele korelacji między tymi dwoma sezonami. Obie kampanie ostrowianie zaczęli od dwóch minimalnych porażek. Pierwszy mecz w tym roku również odjechali z Cellfast Wilkami Krosno na własnym torze i pomimo prowadzenia, ostatecznie to goście okazali się lepsi. W obu tych latach zawodnikiem ostrowskiego zespołu był Grzegorz Walasek, który zastąpił w składzie dwa razy… dwudziestosześcioletniego, polskiego seniora. Ostrowianie podobnie jak cztery lata temu, nie są faworytem do wywalczenia awansu do PGE Ekstraligi i typuje się ich na miejscach w dolnej części tabeli. Jednak kto wie, może historia ponownie zatoczy koło i Moonfin Malesa Ostrów z Grzegorzem Walaskiem w składzie dokona niespodzianki i wygra Metalkas 2. Ekstraligę? Tego dowiemy się w przyszłości.
