Wach rozsierdzony po swojej walce. Od razu powiedział, co myśli

1 dzień temu
Zdjęcie: Screen z https://www.youtube.com/watch?v=-6ghKIwtVdU


Mariusz Wach poniósł porażkę z Kacprem Meyną w walce o pas mistrza Polski wagi ciężkiej oraz tytuł WBC Baltic na gali KAPEO Rocky Boxing Night 21 w Sopocie. O jego przegranej jednogłośnie zadecydowali sędziowie, choć 45-latek nie zgadza się z ich werdyktem. Wymownie dał temu wyraz w wywiadzie tuż po walce. Dodatkowo zdradził, iż zmagał się z poważnymi problemami przed pojedynkiem i starcie wisiało na włosku.
Mariusz Wach to jeden z najpopularniejszych polskich pięściarzy. Zawodowo walczy od 2005 roku. W 2012 rywalizował o pasy mistrzowskie IBF, WBA i WBO, ale zdobyć ich się nie udało. Przegrał przez jednogłośną decyzję sędziów z Władimirem Kliczką. Później walczył z Aleksandrem Powietkinem o pas WBC Silver, ale i tego rywala nie dał rady pokonać. I mimo 45 lat na karku zapał do boksu w nim nie gaśnie. Dlatego też w sobotę ponownie pojawił się w ringu. Była to dla niego jubileuszowa, bo 50. walka w zawodowej karierze. W poprzednich 38 razy wygrał, a 11-krotnie musiał uznać wyższość przeciwnika. Jubileusz nie był dla niego jednak udany - podniósł jednogłośną porażkę, choć zdaniem samego zainteresowanego, niesłusznie.


REKLAMA


Zobacz wideo Julia Szeremeta komentuje wyniki plebiscytu na najlepszego sportowca Polski


Mariusz Wach niezadowolony z werdyktu. "Nie jestem sędzią, ale..."
Tego dnia Wach mierzył się z Kacprem Meyną, który przystąpił do walki na fali ośmiu zwycięstw z rzędu, w tym triumfu nad Adamem Kownackim. Pojedynek miał dość wyrównany przebieg, a każdy z pięściarzy miał swoje momenty. Blisko "skończenia" rywala Wach był w drugiej rundzie, ale Meyna przetrwał lawinę ciosów. Później więcej inicjatywy wykazywał młodszy bokser, choć w końcówce wszystko znów się wyrównało.


Ostatecznie sędziowie zadecydowali o zwycięstwie... Meyny i to jednogłośnie 97-93, 96-94, 98-92. I właśnie z tym werdyktem Wach się nie zgodził. - Dobrze, iż nie wzięliście mnie pierwszego na wywiad, bo bym bardziej brutalnie zaczął. Teraz nerwy mi przeszły - stwierdził na wstępie wywiadu, którego udzielił jeszcze w ringu. - Osobiście według mnie kilka brakło [by wygrać, przyp. red.]. Nie jestem sędzią, to nie jest moja broszka, nie znam się na tym, jestem tutaj od brudnej roboty, ale nie zgadzam się z tym werdyktem - podkreślał poirytowany.
Zobacz też: Polak "zniszczył" rywala na gali UFC! Nie wytrzymał choćby trzech minut.
Wach zmagał się z olbrzymimi problemami przed walką
Co więcej, Wach ujawnił, iż mało brakowało, a do walki mogło nie dojść. Dlaczego? Miał kłopoty zdrowotne. - Od środy do piątku już jedną nogą byłem u św. Piotra. W ogóle nie trenowałem. Gorączka, drgawki. Naprawdę w ostatnich trzech dniach fatalnie się czułem. Antybiotyk, leżenie w łóżku, pocenie się - zdradził. - [Choroba, przyp. red.] to nie jest żadna moja wymówka - zaznaczył od razu.


Jak na razie nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle zobaczymy Wacha na zawodowym ringu. Jak sam przyznał, musi odpocząć. Wach wyraził niezadowolenie z werdyktu. I nie jest pierwszym pięściarzem, który po walce z Meyną miał pretensje do sędziów. Podobnie było w przypadku Kownackiego, tyle tylko, iż jego pojedynek zakończył się już po 45 sekundach. Wówczas Meyna "zagonił" rywala do narożnika i obkładał go ciosami, a po chwili sędzia przerwał walkę, mimo iż Kownacki stał na nogach.
Idź do oryginalnego materiału