W Portugalii nie widać końca zachwytów nad Bednarkiem. Tak jeszcze nie pisali

1 godzina temu
Jan Bednarek znów zaimponował na portugalskim boiskach. Tym razem Polak pomógł FC Porto w odniesieniu zwycięstwa nad Famalicao (4:1). Po meczu jeden z największych portugalskich dzienników ocenił grę naszego rodaka. Wystawił mu wysoką notę.
"Szeryf ze Słupcy. Co z tego, iż nie zna choćby słowa po portugalsku? W końcu jest zdecydowanym liderem defensywy Porto. Znakomicie ustawia się na boisku i ma fantastyczne warunki fizyczne", "Nigdy nie dawał pola rywalom", "Przyszedł w celu wzmocnienia środka obrony i został liderem defensywy. Wydaje mi się, iż w nim znaleźli to, czego szukali" - tak Jana Bednarka zachwalały portugalskie media. Od kiedy Polak dołączył do FC Porto, komplementom nie ma końca. Zbiera adekwatnie same pozytywne recenzje. Podobnie było w czwartkowy wieczór.

REKLAMA







Zobacz wideo Piłkarze Legii balują po przegranych meczach? Kosecki: Po remisie z Lechią piłkarze bawili się w klubie



Jan Bednarek doceniony w Portugalii. "Zapewnia bezpieczeństwo"
Tego dnia FC Porto grało z Famalicao w piątej rundzie Pucharu Portugalii. Drużyna Bednarka nie dała adekwatnie żadnych szans rywalom i duża w tym zasługa naszego rodaka. "Szef jak zawsze" - komentowali kibice na X. Polak szczególnie błysnął w drugiej połowie, kiedy to przerwał kilka dobrze zapowiadających się akcji przeciwników.


Jego postawę doceniły portugalskie media, w szczególności jeden z największych dzienników. Mowa o "A Bola". Wystawił mu "7" w 10-stopniowej skali, co było najwyższą notą tego wieczora. Redakcja błyskawicznie uzasadniła też decyzję. "To świetny szef" - napisali na wstępie dziennikarze. "Zapewnia znakomite bezpieczeństwo całej defensywie i tak naprawdę całej drużynie. Pracuje dyskretnie, a przy tym niezwykle skutecznie. Od czasu do czasu zdarzają mu się akcje, które zasługują na prawdziwą uwagę trybun. Tak było m.in. w 63. minucie, kiedy to przechwycił strzał Joujou. Z pewnością na tę uwagę zasługuje" - czytamy.
Tak zaprezentował się Kiwior. Zagrał tylko siedem minut
Medium napisało też o występie drugiego z Polaków, Jakuba Kiwiora. Młodszy z naszych rodaków pojawił się na murawie dopiero w końcówce, dlatego oceny nie dostał. "Wszedł na boisko, żeby się rozgrzać i przypomnieć nam, iż bez Zaidu, który wystąpi w Pucharze Narodów Afryki, mógłby być rozwiązaniem na pozycji lewego defensora" - czytamy.
Zobacz też: 12 lat i koniec! Legia ogłosiła w nocy. Legenda odchodzi.



FC Porto awansowało więc do ćwierćfinału Pucharu Portugalii. Kolejny rywal nie pozostało znany. To nie koniec emocji dla klubu w tym roku. Do końca 2025 rozegra jeszcze dwa spotkania w lidze. w tej chwili prowadzi w tabeli z przewagą pięciu punktów nad drugim, Sportingiem. FC Porto w tym sezonie jeszcze nie przegrało w tych rozgrywkach. Na koncie ma 13 zwycięstw i jeden remis.
Idź do oryginalnego materiału