W Ostrowie biją na alarm! Berntzon dalej kontuzjowany!

speedwaynews.pl 1 dzień temu

Oliver Berntzon nie zdołał wrócić do ścigania na dłużej. Po kilku tygodniach przerwy spowodowanej urazem barku, lider Moonfin Malesy Ostrów Wielkopolski pojawił się w składzie meczowym, ale już po dwóch biegach zrezygnował z dalszej jazdy. Szwed jasno zaznaczył, iż mimo początkowo pozytywnego odczucia, jego ciało przez cały czas nie jest gotowe do regularnej rywalizacji.

To czuło się dobrze na początku, ale nie było na sto procent. Dlatego zrezygnowałem – nie chciałem ryzykować. Pojechałem dwa biegi i oba wygraliśmy podwójnie, więc sportowo było świetnie, ale teraz to nie ma znaczenia. Chcę wrócić na pełnych obrotach, a na razie nie jestem w stanie – przyznał Berntzon na łamach Värnamo Nyheter.

Żużlowiec nie krył frustracji – po serii badań przez cały czas nie wiadomo, co dokładnie dolega jego barkowi. – Trzy lata temu miałem bark wypadający regularnie, ale wtedy byłem w stanie jeździć. Teraz to zupełnie inna historia. Coś tu nie gra – dodał Szwed.

Berntzona zabrakło także w awizowanym składzie

Niepokojący stan zdrowia sprawił, iż Berntzona zabrakło również w awizowanym składzie na niedzielny mecz Moonfin Malesy Ostrów Wielkopolski. To kolejny sygnał, iż jego powrót na tor może potrwać dłużej niż pierwotnie zakładano.

A kadrowe problemy to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Ostrowianie znajdują się bowiem w dramatycznej sytuacji także w ligowej tabeli Metalkas 2. Ekstraligi. Po 10 kolejkach zajmują ostatnie, ósme miejsce, z dorobkiem zaledwie trzech punktów. W fazie play-down nie będą faworytem, a bez dwóch czołowych zawodników — Luke’a Beckera i właśnie Berntzona — ich szanse na utrzymanie wyglądają coraz bardziej iluzorycznie.

Kontuzja barku, która nie odpuszcza

Problemy zaczęły się w meczu z PSŻ-em Poznań, kiedy to Szwed nagle zjechał z toru. Potem, w Tarnowie, po raz kolejny bark wyskoczył mu już na drugim łuku. – Zrobiłem wszystko, żeby dokończyć bieg, ale po trzech okrążeniach ból był nie do zniesienia. Nie wiem, co przyniesie przyszłość – pisał wtedy w emocjonalnym poście na Instagramie.

Dziś wiadomo, iż powrót będzie dłuższy, niż się spodziewano. A Ostrowowi coraz wyraźniej brakuje czasu — zarówno w kalendarzu, jak i w tabeli.

Oliver Berntzon




Idź do oryginalnego materiału