W Anglii przekroczono kolejną granicę. "Obrzydliwe traktowanie"

1 tydzień temu
Zdjęcie: screen, youtube.com/@BarclaysWSL


"Jesteś małym czarn****m i jeżeli kiedykolwiek cię złapię, odwrócę sytuację i zrobię to, co wy czarn***y robicie najlepiej i zabiorę moje 20 funtów, które właśnie straciłem" - Chris Wreh, piłkarz z ligi angielskiej, nie wahał się upublicznić rasistowskiej wiadomości, którą otrzymał na Instagramie. "Jeśli incydenty będą trzymane w ciszy, nigdy nie zostaną rozwiązane" - mówi. Problem rasizmu w Anglii nie maleje, a wręcz rośnie. Właśnie doszło do kolejnego skandalu, tym razem w piłce kobiet.
"Po niesamowitym dniu, to była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałem. Mimo wszystko, dziękuję za dzisiejsze wsparcie. Fani byli niesamowici" - tak 12 stycznia pisał na Instagramie napastnik Tamworth Chris Wreh. Jego klub występuje na poziomie National League, a tamtego dnia mierzył się w Pucharze Anglii z Tottenhamem. Dzielnie walczył i dopiero po dogrywce przegrał 0:3.


REKLAMA


Zobacz wideo Co z tym Superpucharem Polski? "Robimy z siebie kretynów. Nikt tego nie szanuje"


Rasistowskie groźby po meczu FA Cup. Klub milczał
Amerykanin opublikował zrzut ekranu otrzymanej wiadomości prywatnej. "Jesteś małym czarn****m i jeżeli kiedykolwiek złapię twoją małą małpią d***, odwrócę sytuację i zrobię to, co wy czarn***y robicie najlepiej i zabiorę moje 20 funtów, które właśnie straciłem" - brzmiała jej treść.


Dwa dni później zawodnik na portalu X zamieścił kolejny wpis. Był znacznie dłuższy i szczegółowo opisał sytuację, w której się znalazł.


"Chciałem przedstawić aktualizację po meczu i incydencie, który miał miejsce później" - rozpoczął Wreh, dodając, iż skontaktowała się z nim policja i trwa dochodzenie w sprawie zajścia. Napastnik podziękował fanom Tamworth i członkom społeczności, którzy zaoferowali swoje wsparcie. Amerykanin dodał, iż takie sytuacje podkreślają ciągłą kwestię rasizmu.
"To haniebne, iż ktoś znęca się nad nami na tle rasowym tylko dlatego, iż przegrał zakład bukmacherski, ale niestety zdarza się to zbyt często. Niestety, nie będę dostępny na wieczornym meczu. Chociaż mam najwyższy szacunek dla mojego menedżera, który wspierał mnie w tej sprawie, jestem rozczarowany, iż klub nie poparł mnie publicznie, co sprawiło, iż czuję się zdezorientowany i rozczarowany" - przyznał.


Wreh gorzko przyznał, iż po rasistowskim ataku otrzymał tylko jeden telefon od jednego z klubowych oficjeli, który nie spytał nawet, czy wszystko w porządku i tłumaczył, iż "cisza wynika z chęci zachowania sprawy wewnątrz".
"Nie mogę zgodzić się z takim podejściem ani go zaakceptować. jeżeli te incydenty będą trzymane 'wewnątrz', nigdy nie zostaną rozwiązane. Mam nadzieję, iż wszyscy rozumieją moje powody do zabrania głosu" - zakończył Wreh.
Wielu zawodników z angielskich klubów doświadczyło rasistowskich ataków ze strony kibiców. Powody często były takie, jak w przypadku Wreha - przegrany zakład u bukmachera.
"Poziom nadużyć w angielskiej piłce nożnej osiągnął punkt krytyczny" - alarmuje Samuel Okafor, szef organizacji antydyskryminacyjnej Kick It Out, a jego słowa cytuje BBC. Historia, której doświadczył Chris Wreh ma swój ciąg dalszy. Tym razem na wyższym poziomie i w piłce nożnej kobiet.


Gwiazda Manchesteru City odmówiła gry. "Rasistowskie i mizoginistyczne ataki"
W ostatnich dniach w Anglii głośno jest o przypadku Khadijy "Bunny" Shaw - napastniczki Manchesteru City i reprezentantki Jamajki. 2 lutego zawodniczka pojawiła się na murawie w 66. minucie domowego meczu z Arsenalem (3:4) w ramach Super League (kobiecym odpowiedniku Premier League). Było to jej 100. spotkanie w barwach klubu z niebieskiej części Manchesteru. Trzy dni później miała wystąpić w wyjazdowym meczu przeciwko tej samej drużynie - tym razem ramach rozgrywek pucharowych. Nie wystąpiła. Postanowiła, iż chce chronić swoje zdrowie psychiczne.


Czytaj także:


Strzał w stopę. Tak Piesiewicz ograł Nitrasa. To może być wojna na całego


"Piłkarki Manchesteru City były zszokowane, gdy dowiedziały się, iż Khadija 'Bunny' Shaw padła ofiarą rasistowskich i mizoginistycznych ataków. Żadna forma dyskryminacji ani na stadionach, ani w internecie, nie będzie tolerowana i nie ma na nią miejsca, ani podczas gry, ani poza nią. 'Bunny' postanowiła nie udostępniać wiadomości publicznie, aby nie narażać na rozgłos podłych osób, które je wysłały. Treść została udostępniona władzom. Następnie zostanie przeprowadzone dochodzenie, a klub oferuje pełne wsparcie dla Bunny po obrzydliwym traktowaniu, jakiego doświadczyła" - komunikat tej treści pojawił się w mediach społecznościowych Manchesteru City 4 lutego.
Wspominany wyżej Okafor przypadek Shaw nazywa "absolutnie szokującym" i ze smutkiem przyznaje, iż to tylko wierzchołek góry lodowej. "Co tydzień napływają do nas takie raporty" - dodaje.
Shaw to jedna z największych gwiazd kobiecej piłki nożnej na Wyspach Brytyjskich. Dwa razy z rzędu wybierano ją klubową zawodniczką roku, a w 2024 roku Stowarzyszenie Dziennikarzy Piłkarskich mianowało ją piłkarką roku w Anglii.


Gigantyczna sensacja w Super Bowl. Totalna miazga na oczach Trumpa
6 lutego Manchester City - bez napastniczki w składzie - pokonał w Londynie Arsenal 2:1 i awansował do finału krajowego pucharu, w którym zagra przeciwko Chelsea. Piłkarska Anglia nie chce pozostawić sprawy. To czas na radykalne kroki. Solidarność z rywalką wyraziła między innymi obrończyni Arsenalu Lotte Wubben-Moy, która stanowczo potępiła homofobiczne i rasistowskie obelgi pod adresem Shaw.
Czy w Anglii kiedyś będzie normalnie?
Związek Piłki Nożnej niedawno wprowadził obowiązek publikowania przez kluby danych dotyczących kadr pracowniczych, co według Okafora jest "dużym krokiem w kierunku przejrzystości w grze". Działacz nie traci nadziei.
"Jeśli piłka nożna naprawdę wykorzysta ten moment, może się zmienić. To ogromna szansa, aby uczynić ją bardziej przyjaznym i integracyjnym miejscem, w którym ludzie mogą czuć, iż mogą należeć i rozwijać się" - powiedział.


BBC przypomina, iż ustawa o zarządzaniu piłką nożną - która zmusi kluby do wykazania, jakie działania podejmują w zakresie równości, różnorodności i integracji - ma wejść w życie w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Media nie dały przykładu w październiku. "Czarny dzień"
Angielskie media nie są jednak święte. Mowa nienawiści w Anglii dała o sobie znać także cztery miesiące temu. Co więcej - spirala hejtu i ksenofobii, która uderzyła w niemieckiego selekcjonera reprezentacji Thomasa Tuchela została poniekąd nakręcona przez jedno z czasopism.
"Brytyjski tabloid 'Daily Mail' dzień zatrudnienia Thomasa Tuchela w roli selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Anglii nazwał "czarnym momentem" w jej historii. Wszystko przez to, iż - jak sam podkreślił - trener jest Niemcem. Szkoda, iż zezwalając na te słowa szef koncernu, do którego należy dziennik, nie pamiętał, do czego doprowadziły działania jego pradziadka, który nie krył się z sympatią do Adolfa Hitlera i Benito Mussoliniego" - pisał dziennikarz Sport.pl Konrad Ferszter.


"Nie dość, iż obcokrajowiec, to jeszcze Niemiec. Według części angielskich kibiców - nie mogło być gorzej. Trudno oszacować odsetek oburzonych i wściekłych, uderzających teraz w nacjonalistyczne tony, podkreślających znacznie tradycji i wertujących podręczniki do historii z rozdziałami o II wojnie światowej, bo choć może ich być stosunkowo niewielu, w mediach społecznościowych krzyczą najgłośniej" - dodawał Dawid Szymczak ze Sport.pl.
Czas pokaże, czy stanowczy protest, który zaprezentowała Khadija Shaw zmieni coś w angielskiej piłce.
- Ja też ją popieram - powiedziała we wtorek 11 lutego selekcjonerka reprezentacji Angli Sarina Wiegman.


Jamajka po meczu przerwy wróciła już do gry. 9 lutego zagrała 45 minut w wygranym przez Manchester City 3:1 spotkaniu z Leicester City. Strzeliła kolejnego gola dla swojego zespołu.
Idź do oryginalnego materiału