Autona Unia Tarnów postanowiła zażartować z własnej sytuacji, wrzucając na TikToka nagranie z płonącą siedzibą klubu i podpisem „kiedy wszyscy jadą na wakacje, a ty masz Meksyk codziennie w pracy”. Problem w tym, iż w tej chwili to już choćby nie jest zabawne – ten obrazek coraz mocniej przypomina faktyczny stan rzeczy przy Zbylitowskiej.
Bo jeżeli „meksykańskie warunki” oznaczają totalny chaos, ciągłe zawirowania personalne i brak kontroli nad sytuacją, to tak – żużlowa Unia Tarnów pasuje tu jak ulał. Prezes złożył rezygnację, zawodnicy rozglądają się za ratunkiem gdzie indziej, a o sportowym wyniku nikt już chyba choćby nie śmie mówić.

Zamiast jasnych komunikatów – memy. Zamiast realnych działań – marketingowy TikTok. Jasne, dystans i autoironia są w cenie, ale nie wtedy, gdy klub tonie w ogniu problemów, a kibice zostają z pustką i frustracją. Bo może i w siedzibie Unii „pali się” tylko na nagraniu, ale trudno nie odnieść wrażenia, iż metafora jest aż nazbyt trafna.
Można zrozumieć próbę złapania dystansu, ale może jednak warto najpierw posprzątać ten „Meksyk”, zanim zacznie się robić z niego show? W Tarnowie najwyraźniej jeszcze nie zdecydowano, czy to sezon żużlowy, czy program satyryczny. Problem w tym, iż nikt już się z tego nie śmieje – może poza rywalami.
