
Wschodząca gwiazda federacji UFC, Iwo Baraniewski jest gotowy przejąć miejsce legendarnego Jana Błachowicza. Zmiana warty coraz bliżej?
Ostatnio w Las Vegas odbyła się ostatnia numerowana gala UFC. Było to UFC 323: Dvalishvili vs. Yan 2, które naprawdę godnie zwieńczyło dobiegający końca rok 2025.
W jej trakcie do czynienia mieliśmy między innymi z dwiema bardzo interesującymi konfrontacjami mistrzowskimi o pasy dywizji – koguciej oraz muszej. W obu mieliśmy do czynienia ze sporymi faworytami w postaci mistrzów tychże kategorii wagowych. Mowa oczywiście o dominatorach ostatnich lat, czyli gruzińskiej „Maszynie”, Merabie Dvalishvilim oraz o brazylijskim wirtuozie, którym jest Alexandre Pantoja.
Obaj w zaskakujący sposób stracili swoje tytuły, a fakt, iż doszło do tego jednego wieczoru, sparaliżowało umysły wielu fanów UFC. Najpierw, w co-main evencie wydarzenia Brazylijczyk odniósł okropną kontuzję ręki już w 20. sekundzie zmagań z Joshuą Vanem. Trenujący w „American Top Team” zawodnik nie mógł kontynuować pojedynku w związku z czym Van został drugim najmłodszym mistrzem w historii organizacji tuż po Jonie Jonesie. W walce wieczoru za to Merab został rozmontowany przez Petra Yana, który zawalczył najlepiej w swojej całej dotychczasowej karierze. Rosjanin świetnie neutralizował atuty Gruzina, czyli kondycję oraz zapasy, a ponadto przeważał w płaszczyźnie stójkowej. Oczywiście nie była to dominajca. Dvalishvili miał wiele swoich momentów, a także i w stójce nie ustępował zbyt znacząco, jednakże tym razem musiał on uznać wyższość przeciwnika.
ZOBACZ TAKŻE: Urodzinowe oświadczenie Gamrota. Przed nim nowe, duże wyzwania
Jednym z bohaterów tego widowiska był również Iwo Baraniewski, który zaliczył udany debiut w UFC. Polak zaimponował wszystkim oglądającym w starciu z bardzo niebezpiecznym reprezentantem Turcji, Ibo Aslanem. Walka zakończyła się już w pierwszej rundzie przez TKO na korzyść Polaka. Mimo krótkiego czasu pojedynku – trwał on niecałe półtorej minuty – emocje były przeogromne. Obaj zawodnicy od pierwszego gongu wymieniali ze sobą mocne ciosy, które siały spustoszenie. Finalnie, po absurdalnych zwrotach akcji, to Baraniewski w końcu zadał decydujący cios, powalając rywala i pewnie kończąc walkę.
Nasz rodak otrzymał za ten występ bonus w postaci 50 tysięcy dolarów. Wykazał się on nie tylko siłą, ale też odpornością i chłodną głową w kryzysowych momentach. Dzięki takiej postawie zdobył uznanie fanów i ekspertów, którzy widzą w nim zawodnika z ogromnym potencjałem.
Iwo Baraniewski następcą Jana Błachowicza?
Również podczas UFC 323 mieliśmy okazję ujrzeć kolejny bój z udziałem byłego mistrza federacji, Jana Błachowicza. „Cieszyński Książę” starł się tym razem z Bogdanem Guskovem, z którym dostarczyli naprawdę sporo wrażeń. Pierwsza oraz w szczególności trzecia runda padły łupem Polaka, druga zaś była koncertem Uzbeka, który za tę rundę otrzymał u większości sędziów aż dwa punkty przewagi. Takim oto sposobem finalnie do czynienia mieliśmy z większościowym remisem w stosunku 28:28.
Tym samym Janek udowodnił wielu niedowiarkom, iż w dalszym ciągu – pomimo 42 lat na karku – może spokojnie mierzyć się z czołówką. Wieku jednak oszukać nie jest w stanie nikt. Tak jak Jan w dalszym ciągu jest ogromnym zagrożeniem dla swoich rywali i dostarcza nam fantastycznych wrażeń, tak jednak z czasem będzie dane opuścić mu scenę UFC. Już teraz jest on zdecydowanie najstarszym zawodnikiem w kategorii półciężkiej i choć dalej trzyma fason, tak niestety pewnym jest, iż zbliżamy się nieubłaganie do ostatniej prostej jego kariery.
ZOBACZ TAKŻE: Michał Oleksiejczuk niedługo ponownie w oktagonie UFC. Polak spróbuje podtrzymać dobrą passę
Zdaje sobie z tego sprawę wielki fan Janka, o którym była już tutaj mowa. Iwo Baraniewski, który niegdyś wiwatował przed odbiornikiem, oglądając jego poczynania, teraz wraz z nim wojuje na jednej gali. Reprezentant „Aligatores Fight Club” do UFC wszedł wraz z drzwiami i choć darzy swojego rodaka wielkim szacunkiem, tak zdaje sobie sprawę z tego, co w niedalekiej przyszłości nas czeka. W rozmowie dla „Polsatu Sport” odniósł się on do potencjalnego wejścia w buty Błachowicza:
Ktoś musi go zastąpić. Nie będzie Janek się bił wiecznie, jest coraz starszy. Dlatego przychodzę tutaj z odsieczą.
– oznajmił Iwo Baraniewski w trakcie wywiadu z Pawłem Wyrobkiem.
Na dzień dzisiejszy Iwo identyfikuje się rekordem 7-0. Wszystkie wygrane odniósł w pierwszej rundzie i tak jak Janek słynie on z atomowych uderzeń. Co ciekawe, również jest on zawodnikiem kategorii półciężkiej, czyli tej do 205 funtów.
Czy Iwo przejmie schedę Błachowicza i zostanie wielką gwiazdą, a choćby sięgnie po pas UFC? Przekonamy się w przyszłości, teraz za to można się zapoznać z jedną z poprzednich walk Iwona, gdy ten walczył jeszcze w Polsce. W tym pojedynku, do którego doszło w trakcie gali Babilon MMA 49 w Radomiu, Baraniewski również zachwycił, gwałtownie i sprawnie pokonując bardziej doświadczonego Sylwestra Borysa.
To zaledwie jedna z siedmiu fantastycznych viktorii Iwona. Po jak wiele jeszcze zdoła on sięgnąć i czy faktycznie jest już gotowy na stanie się zawodnikiem, na którego walki czekają miliony? Ciężko wróżyć z fusów, jednakże z pewnością ma on to papiery, jak mało kto.

58 minut temu


![AJ pokazuje potężną siłę przed walką w KSW. Nagranie robi wrażenie [WIDEO]](https://mma.pl/media/uploads/2025/12/aj-walczy-na-gali-clout.webp)













