Marcin Gortat przez lata z powodzeniem występował na parkietach NBA. W barwach Orlando Magic udało mu się choćby dotrzeć do Finałów (porażka 1-4), a jego spuścizną jest też charakterystyczna zasłona określana jego nazwiskiem ("Gortat screen"). Czerpie też inne, bardziej wymierne korzyści z tytułu bogatej kariery.
REKLAMA
Zobacz wideo Szczęśliwe losowanie reprezentacji Polski? Probierz ostrzega
Marcin Gortat pochwalił się, ile zarabia za bycie w grze komputerowej
Polak nie jest już aktywnym zawodnikiem, przez co w najlepszej lidze świata można go oglądać wyłącznie w archiwalnych meczach. Ale nie tylko, bowiem w poświęconej NBA grze z serii 2K jest dostępny w historycznej drużynie Washington Wizards. - Dzięki temu tantiemy mi kapią - zdradził w filmie pt. "24 z Marcinem Gortatem" na kanale Ekipa WK na YouTubie.
Następnie rozwinął tę myśl. - Dzięki temu, iż podpisałem umowę z (producentem gry - red.), dostaję pieniądze za to, iż grasz moim nazwiskiem - dodał. I zdradził, jakie przynosi mu to pieniądze. - W tym roku, dosłownie miesiąc temu, dostałem 14 tys. dolarów - oznajmił. W przeliczeniu na złotówki daje to niemal 57 tys. zł. A na co przeznaczył te pieniądze? - Kupiłem za to nowy karabin - wyjawił.
Zobacz też: Padł rekord wszech czasów NBA! Kosmiczny wynik
Marcin Gortat opowiedział o swoim firmowym zagraniu. "Kompletnie mnie zlewał"
Następnie 40-latek powiedział kilka słów o "Gortat screen". - Kreujesz partnerowi drogę do kosza, częściowo rezygnując ze swoich popisów. Nie każdy w NBA chce to robić - powiedział. Później zademonstrował na czym polegało to zagranie, podkreślając, iż "nie było tam przypadku". - Wprowadziłem te zasłony w Nowym Jorku, dokładnie pamiętam, gdzie i kiedy to było. Tylko dlatego, iż mój wysoki zawodnik (Julius Randle - red.) kompletnie mnie zlewał, co po części było dla mnie policzkiem. [...] Zauważyłem moment, w którym zaświeciło mi w głowie i pomyślałem: "K***a, to będzie działało" - wspomniał.
Niedługo później podczas przerwy na żądanie przedyskutował to zagranie z Johnem Wallem, ku wielkiemu niezadowoleniu trenera. Ale ostatecznie wyszło na jego. - Wyszło raz, drugi, trzeci, czwarty. Po meczu trener przyszedł do mnie i powiedział: "To, co zrobiłeś, było fenomenalne, nigdy w życiu tego nie widziałem. Widziałem to w drugim, trzecim, czwartym spotkaniu, a już w piątym nazwali to "Gortat screen" - zakończył.
Średnie statystyki Marcina Gortata z 12 lat spędzonych w NBA to: 9,9 punktu, 7,9 zbiórki i 1,1 asysty na mecz. Wykręcał je jako zawodnik: Orlando Magic, Phoenix Suns, Washinghton Wizards i Los Angeles Clippers.