
Paweł Tyburski powraca myślami do konfrontacji z Arkadiuszem Tańculą przy okazji gali Fame MMA 7! Przypomina Arkowi, przez jaką mękę ten musiał przechodzić.
Aktualnie mamy do czynienia z ostrym sporem „Księżniczki” z Ariem Tańculą. Nie powstał on znikąd – jest to skutek wypowiedzi aktora na temat Pawła i jego zachowania.
Mianowicie „Aroy”, który swoją drogą został nową twarzą PRIME’u, z czym zapoznać się można —> tutaj, stwierdził, iż Pablo Tybori powinien udać się na swego rodzaju leczenie. Oczywiście opinia ta powstała na podstawie impulsywności Pawła i jego porywczości.
Oczywiście nie spodobało się to Tyburskiemu. Jeden z popularnych bliźniaków przytoczył, jak to Arek jeszcze nie tak dawno do niego wydzwaniał, a także zgrywał w miarę pozytywnie nastawioną do niego osobę. Teraz, gdy sporo osób się odwraca od Pawła w związku z głośną aferą, Tańcula poszedł za tłumem, w dodatku nie wypowiadając się zbyt serdecznie na temat byłego rywala.
ZOBACZ TAKŻE: Karma dopadła Natana Marconia. „Kraken” oberwał jajkiem! [WIDEO]
Poza ostrymi słowami Pawła pod adresem Arkadiusza, mieliśmy dziś do czynienia z czymś ekstra. Mianowicie Tyburski zdecydował się przypomnieć, jak to we wrześniu 2020 roku zmasakrował Arka, stawiając go w roli swojego najsłabszego rywala:
Moja najłatwiejsza walka była z tobą. Największym sukcesem w twoim życiu jest to, iż ja cię nie zabiłem w tej klatce. Że wstałeś – nie o swoich siłach – ale wstałeś i poszedłeś do szatni. Od tamtej pory styki ci się popaliły. Jak chcesz mogę poprawić i wrócimy do ustawień fabrycznych twoich. Ale powiedz mi, jak to jest być tak słabym i zrobić tyle walk?
Przypomnimy, iż przed tym starciem faworytem bukmacherów był właśnie Tańcula, który zdawał się nabrać wiatru w żagle po wygranej z Alanem Kwiecińskim. Rzeczywistość okazała się być jednak brutalna – debiutujący w solowym występie „Tybori” sponiewierał, a wręcz zdziesiątkował swojego rywala.
Co ciekawe, Paweł wystosował ofertę rewanżu. Oczywiście chodzi o to, ze chce ponownie pokazać Arkowi, gdzie raki zimują. Zdaje się jednak, iż nie zostaniemy świadkami ich rewanżowej konfrontacji.