Już tylko dwóch kierowców ma szansę zostać mistrzem sezonu 2025 Trofeo di serie. Wszystko rozstrzygnie się podczas ostatniego weekendu wyścigowego w czeskim moście, gdzie do pojedynku o tytuł staną Rafał Paprota i Bartosz Babicz.
Paprota, doświadczony uczestnik pucharu, wygrał w tym roku aż cztery wyścigi i prowadzi w klasyfikacji generalnej. Babicz z kolei to debiutant, który jeszcze rok temu startował wyłącznie w kartingu halowym, a dziś ma na koncie trzy zwycięstwa i szansę na mistrzostwo w pierwszym pełnym sezonie.
Przed finałem różnica punktowa po odliczeniu jednej najsłabszej rundy wynosi 36 oczek na korzyść Paproty, a do zdobycia zostało aż 104 punkty. Emocji więc z pewnością nie zabraknie.
Bartosz Babicz: Dalej czasami nie dowierzam
„Nie ukrywam, iż dalej czasami nie dowierzam, iż mogę sobie przyjechać tutaj na tor i ścigać się już prawdziwym samochodem wyścigowym, a nie gokartem halowym” – przyznał Babicz. „Dlatego też nie do końca myślę tutaj o tym, żeby jakoś żyłować wynik, tylko żeby poczuć tę radość, iż mogę po prostu tutaj być”.
Choć pogoda może odegrać kluczową rolę, tegoroczny debiutant nie traci spokoju: „Będąc szczery, to jestem gotowy na takie warunki. Dam z siebie wszystko i zobaczymy, jak to się ułoży. Nie ma co wybierać presji na siebie, bo nie wszystko będzie zależeć ode mnie”.
Dla Babicza ten sezon to również dowód, iż droga z kartingu halowego na tory wyścigowe jest możliwa: „Wierzę, iż więcej ludzi będzie chciało przejść z kartingu halowego do samochodów, bo naprawdę są tam takie talenty i szkoda by było, gdyby marnowali się w hali”.
Na horyzoncie widać też pierwsze plany na przyszłość: „Nie ukrywam, iż mam parę ofert z różnych serii. Teraz będzie trzeba spędzić naprawdę trudną zimę, żeby powalczyć o to, żeby się udało w przyszłym roku jeździć”.
Rafał Paprota: Miejmy nadzieję, iż będzie walka do ostatnich metrów
Faworyt do tytułu, Rafał Paprota, również podkreśla, iż sezon układa się dla niego znakomicie: „Mam już cztery wygrane na koncie: pierwsza w Austrii, potem w Poznaniu i dwie na Słowacji. Wszystko idzie więc dobrze, ale jest oczywiście stres przed ostatnią rundą, bo przewaga to tylko 36 punktów po odliczeniu jednej rundy. Miejmy nadzieję, iż wyścigi jakoś się ułożą i dojadę najlepiej oczywiście przed Bartkiem, ale miejmy nadzieję, iż będzie walka do ostatnich metrów i wygra lepszy”.
Dla Paproty, który startuje już trzeci sezon w Trofeo di Serie, finałowa runda to także krok ku przyszłości: „Moim następnym krokiem po Fiacie 500 jest Clio. Pojadę je, jeżeli oczywiście będzie budżet. Jak na razie walczę o to, żeby uzbierać i żeby właśnie zadebiutować”.
Paprota ma już za sobą pierwsze treningi nowym samochodem: „Jeżdżę treningi cały czas – czy w Słowacji, czy w Brnie, czy choćby na Balaton Parku. Staram się być na każdej możliwej rundzie Clio, żeby uczyć się samochodu i żeby w następnym sezonie pojechać naprawdę jakiś fajny wynik”.
Warunki pogodowe mogą być decydujące, ale kierowca podchodzi do nich pragmatycznie: „Na pewno będę musiał coś pokombinować z ciśnieniem i zawieszeniem. Miejmy nadzieję, iż nie będzie padać, ale jakby padało, to szczerze bez różnicy. Na suchym jest większa walka i fajnie byłoby, żeby deszcz nas ominął, bo naprawdę jest pięciu czy sześciu zawodników szybkich, z którymi mogę walczyć”.
Ostatnie dwa wyścigi w Moście rozstrzygną losy tytułu i zwieńczą pasjonującą rywalizację w Trofeo di Serie 2025.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.