Trener Włókniarza niepocieszony po meczu w Toruniu. „Kolejna piękna porażka”

speedwaynews.pl 3 godzin temu

Po inauguracyjnej wpadce (39:51 z Bayersystem GKM-em Grudziądz), Krono-Plast Włókniarz Częstochowa zebrał słabe oceny. Kolejne mecze to już zupełnie inna historia. „Lwy” przekroczyły 40 punktów na stadionie mistrza Polski, a później w dobrym stylu pokonały gorzowską Stal. Kibice chwalili m.in. progres juniorów, którzy pod skrzydłami Mariusza Staszewskiego wyraźnie odżyli. W Toruniu z kolei błyszczeli przede wszystkim Piotr Pawlicki i Jason Doyle. Trenera częstochowian zapytaliśmy, czy takie mecze mogą zbudować drużynę pod względem mentalnym. W końcu jeden z faworytów do końca drżał o wynik.

– Tak naprawdę to jest kolejna piękna porażka, która nie daje punktów. Wiadomo, iż jeździmy po to, żeby je zdobywać i szkoda, bo w piątek naprawdę było blisko. My nie patrzymy na prognozy przedmeczowe, jedziemy swoje, staramy się wypaść jak najlepiej. Nie jest źle, ale punktów brakuje – przyznał Mariusz Staszewski.

Włókniarz ma liderów. Pora na drugą linię

W Toruniu 26 punktów i bonus zdobył duet Piotr Pawlicki – Jason Doyle. Obaj zawodnicy byli bardzo chwaleni przez szkoleniowca. Krono-Plast Włókniarz musi wymagać więcej od Kacpra Woryny, który poza jednym indywidualnym zwycięstwem wyglądał dość niemrawo. Na Motoarenie przebłyski miał Mads Hansen, który ma ogromny potencjał, ale na początku tego sezonu jedzie poniżej oczekiwań.

– Nieudany początek sezonu wprowadza pewną nerwowość. W Toruniu, w swoim pierwszym starcie źle dobrał motocykl, później po zmianie wyglądało to lepiej. W drugiej serii musiałem go zmienić, ponieważ w przypadku porażki 1:5 mecz mógłby nam uciec już na tym etapie. Musiałem podeprzeć parę Piotrem Pawlickim – przyznał trener Włókniarza.

Staszewski odblokował juniorów?

W Ostrowie trener Mariusz Staszewski był bardzo chwalony za pracę z młodzieżą. Fani z Miasta Świętej Wieży wierzyli, iż jego przyjście pomoże m.in. Franciszkowi Karczewskiemu, Szymonowi Ludwiczakowi i Kacprowi Halkiewiczowi. Duet Karczewski – Ludwiczak pokazał się ze świetnej strony w Lublinie, dobrze było również w domowym spotkaniu z Gezet Stalą Gorzów. W Toruniu lepsi byli konkurenci, ale szkoleniowiec przez cały czas mocno wierzy w swoich podopiecznych.

– Chłopacy wykazują chęć do pracy. Zebrane w poprzednich latach doświadczenie procentuje, choć przez cały czas nie pokazują pełni potencjału. Przekazuję im swoje uwagi, widzę u nich ambicję. Efekty powinny przyjść wkrótce – podsumował trener Staszewski w rozmowie ze speedwaynews.pl.

Włókniarz dzielnie walczył w Toruniu. Na zdjęciu: Jason Doyle (Ż) Patryk Dudek (C)
Idź do oryginalnego materiału