To była 108. minuta dogrywki. Demolka. Niebywałe, co zrobiła Chelsea na KMŚ

4 godzin temu
W 1/8 finału Klubowych Mistrzostw Świata Benfica przeszła drogę z piekła do nieba. W 95. minucie meczu Angel Di Maria wprawił kibiców w ekstazę, doprowadzając do wyrównania na 1:1 z Chelsea. Chwilę później nastąpił dramat. Nastoletni rodak Argentyńczyka na początku dogrywki wyleciał z boiska, a zespół z Londynu bezlitośnie wykorzystał przewagę liczebną i strzelił aż trzy bramki.
Klubowe Mistrzostwa Świata wkroczyły w fazę pucharową. Pierwszy mecz 1/8 finału był brazylijskim starciem Palmeiras z Botafogo. Lepszy okazał się pierwszy zespół, który po wygranej 1:0 czekał w ćwierćfinale na wyłonienie rywala. Tym miał być zwycięzca spotkania Benfica - Chelsea.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki odpowiada hejterom kobiecej reprezentacji Polski: To są największe leszcze!


Benfica powróciła do meczu. Di Maria wyrównał w doliczonym czasie!
W pierwszej połowie przeważał bardziej renomowany zespół z Londynu, który był faworytem spotkania. Podopieczni Enzo Mareski niechętnie oddawali piłkę rywalom, sami przeprowadzając akcję za akcją, ale to nie przyniosło skutku w postaci bramki. Wynik spotkania udało im się otworzyć dopiero w drugiej części meczu. Wtedy Reece James świetnym strzałem z rzutu wolnego zaskoczył Anatolija Trubina, posyłając piłkę płasko na krótki słupek.


Benfica musiała wziąć się do odrabiania strat. Chociaż spotkanie się wyrównało, to "The Blues" byli uważni w obronie i nie dopuszczali przeciwników do wielu sytuacji strzeleckich. Jednak w 95. minucie meczu klub z Portugalii otrzymał rzut karny, gdyż analiza VAR pokazała ewidentne zagranie ręką jednego z zawodników Chelsea. Tym sposobem Angel Di Maria stanął oko w oko z Robertem Sanchezem. Doświadczony Argentyńczyk wyczekał bramkarza i niczym profesor posłał lekki strzał po ziemi w środek bramki, gdy Sanchez rzucił się już w lewą stronę.


Dramat młodego Argentyńczyka. Trzy gole Chelsea w dogrywce!
Niestety dla kibiców Benfiki, zaraz po golu żółtą kartką za faul został ukarany Gianluca Prestianni. Jakby tego było mało, 2 minuty po rozpoczęciu dogrywki 19-letni Argentyńczyk dopuścił się kolejnego przewinienia na żółtą kartkę. Tym sposobem wyleciał z boiska, choć pojawił się na nim dopiero w drugiej połowie meczu. Nie były to zatem błędy wynikające ze zmęczenia, a po prostu z braku utrzymania nerwów na wodzy i złej oceny sytuacji.
Mając rywali grających w dziesiątkę, Chelsea postanowiła nie czekać na rzuty karne i rozstrzygnąć kwestię awansu w dogrywce. Kolejny raz przejęła inicjatywę w meczu i w niespełna 10 minut czasu gry wpakowała Benfice aż trzy gole. Zaczęło się w 108 minucie, kiedy nieco na raty bramkę na 2:1 zdobył Christopher Nkunku.


Następnie z akcją sam na sam wyszedł Pedro. Po graczach w czerwonych koszulkach widać było zmęczenie, gdyż 25-latka choćby nie miał kto gonić, by odebrać mu futbolówkę. To też piłkarz Chelsea bez trudu pokonał Trubina.


Ostatni cios zadał Kiernan Dewsbury-Hall, a jego bramka była powtórką z rozrywki. Zmęczeni gracze Benfiki byli wysoko ustawieni, zostali zaskoczeni ładnym podaniem ze środkowej części boiska i nie mieli już sił gonić za rywalem, który w akcji sam na sam ponownie zdobył bramkę.


Tym sposobem Chelsea pokonała Benfikę aż 4:1, choć dokonała tego dopiero w dogrywce i po czerwonej kartce dla rywali. Mimo wszystko, w przekroju całego meczu "The Blues" pokazali jakość i z pewnością będą faworytami w spotkaniu z Palmeiras.
Benfica 1:4 Chelsea
Bramki: 0:1 James (64'), 1:1 Di Maria (90+5'), 1:2 Nkunku (108'), 1:3 Neto (114'), 1:4 Dewsbury-Hall (117')
Idź do oryginalnego materiału