Tradycyjny koniec sezonu w Planicy przynosi ostatnie skoki zimy, często oddawane na większym luzie i ze spokojem, a nie pod presją i napięciem. To często także czas pożegnań i ogłaszania wielkich zmian. Wiele wskazuje na to, iż takich kolejny raz doczekamy się u Polaków.
REKLAMA
Zobacz wideo Legenda skoków uciekła z Polski. Teraz pracuje... na górze piasku
Thurnbichler czeka na decyzję PZN. Ale brzmi, jakby już ją znał i był pogodzony ze swoim losem
Coraz więcej wskazuje na to, iż Thomas Thurnbichler nie będzie trenerem głównym kadry kolejnej zimy. Posada Austriaka jest niepewna nie tylko po słabych wynikach w tym i zeszłym sezonie, ale także przez to, jak do współpracy z nim podchodzą skoczkowie. Lider kadry Paweł Wąsek chciałby, żeby Austriak został, bo wspólnie trenuje im się dobrze, ale w swojej wypowiedzi po kwalifikacjach w Planicy rzucił nowe światło na to, co mogą w tej sprawie mieć do powiedzenia inni "poszczególni zawodnicy".
Głos w sprawie tego, co stanie się z nim po sezonie, zabrał także sam Thurnbichler. - Nieważne, co stanie się ze mną, będę cieszył się tym weekendem, a potem związek podejmie decyzję odnośnie do przyszłości - wskazuje trener.
- Niezależnie od tego, co się ze mną stanie, podobały mi się te trzy lata. Wiem, iż nie odnosiliśmy zbyt wielu sukcesów, ale choćby z Pawłem teraz czy Olkiem rok temu zrobiliśmy spory progres. Stanęli pierwszy raz na podium. To ważne osiągnięcia - podkreśla Austriak. A jego słowa brzmią już trochę, jakby już znał decyzję, pogodził się ze swoim losem i zaczął podsumowywać to, co udało mu się wykonać w Polsce.
Thurnbichler: Na pewno zostanę w skokach, choćby jeżeli nie w Polsce
Thurnbichler czeka na to, co postanowi PZN, ale zapewnia, iż nie ma zamiaru zmieniać zawodu i wycofywać się ze sportu.
- Na pewno zostanę w skokach, choćby jeżeli nie w Polsce. Na razie czekam na decyzję związku i po niej zobaczymy, co się stanie. Mam na myśli to, że, jak to zwykle bywa w przypadku głównych trenerów, co roku dostajesz oferty z innych krajów. Więc choćby jeżeli w Polsce nie przedłużą ze mną kontraktu, to będę chciał pozostać przy skokach. To moja pasja. Na razie tak to wygląda - przedstawia szkoleniowiec.
Na razie Austriak nie przekazał więcej szczegółów odnośnie do swojej przyszłości zawodnikom. Co mówił im przed przyjazdem do Słowenii? - Mówiłem im, iż chodzi o loty, Planicę, i iż to zawsze wyjątkowe zawody. Powinni zbierać jak najwięcej metrów w powietrzu i się tym cieszyć. Myślę, iż wszyscy są już wyczerpani tym sezonem, przy okazji Planicy wychodzi sporo zmęczenia. To wymagające dla wszystkich: podróże, stres zewnętrzny i wewnętrzny. Myślę, iż teraz wszyscy to czują. Że sezon powoli mija - kończy Thomas Thurnbichler.
Thurnbichler jest trenerem polskich skoczków od wiosny 2022 roku. W jego pierwszym sezonie Polacy osiągali sukcesy - Piotr Żyła został mistrzem świata na normalnej skoczni w Planicy, Dawid Kubacki zdobył tam brązowy medal, został trzecim skoczkiem Turnieju Czterech Skoczni, a także czwartym w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dwie ostatnie zimy - poprzednia i trwająca - były jednak rozczarowujące pod względem wyników. Do tej pory Polacy uzbierali w nich tylko trzy podia - dwa Aleksandra Zniszczoła z zeszłego roku i jedno Pawła Wąska, uzyskane tydzień temu w Lahti.
Choć wygląda na to, iż przyszłość Thurnbichlera w obecnej roli jest coraz bardziej niepewna i możliwe, iż zostanie wymieniony lub przesunięty w strukturach PZN, na ostateczną decyzję przyjdzie jeszcze nam poczekać. W Planicy skoczków czekają piątkowy konkurs indywidualny, sobotnia drużynówka i niedzielny finał sezonu z udziałem trzydziestu zawodników.