Tak Norwegowie zareagowali na decyzję FIS ws. Lindvika i Forfanga

4 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Lise Aserud


Środa 12 marca to kolejny szalony dzień w świecie skoków narciarskich. Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa (FIS) postanowiła zawiesić zdyskwalifikowanych podczas mistrzostw świata w Trondheim Norwegów, czyli Mariusa Lindvika oraz Johanna Andre Forfanga. Obaj będą musieli zaczekać, aż śledztwo dobiegnie końca, by wrócić do Pucharu Świata. Decyzja oczywiście wywołała burzę w Norwegii, a sprawę skomentował szef tamtejszych skoków.
Ostatnich kilka dni to jeden z najgorętszych okresów w historii skoków narciarskich. Odkąd w sobotnim (8 marca) konkursie mistrzostw świata na skoczni dużej w Trondheim na oszustwie przyłapano reprezentację Norwegii i zdyskwalifikowano Mariusa Lindvika oraz Johanna Andre Forfanga, niemal każdy dzień przynosi coś nowego. W środę 12 marca FIS podjął dwie niezwykle ważne decyzje. Pierwsza to skorygowanie przepisów dot. kombinezonów. Od tej pory każdy skoczek będzie miał tylko jeden, a wszystkie pod kluczem trzymać będzie FIS. Dopiero 30 minut przed skokiem zawodnicy je otrzymają (30 minut po nim muszą je oddać).


REKLAMA


Zobacz wideo To może być największe oszustwo w historii skoków. Mamy dowody


Forfang i Lindvik nie wezmą udziału w Raw Air
Druga to zawieszenie dla Forfanga i Lindvika. Skoczkowie, u których wykryto nielegalne zmiany w kombinezonach, nie będą mogli brać udziału w zawodach Pucharu Świata tak długo, jak trwać będzie śledztwo w całej sprawie. Domagał się tego m.in. Polski Związek Narciarski w oficjalnym oświadczeniu. Obaj Norwegowie nie wezmą zatem udziału w Raw Air w Oslo i Vikersund (13, 15 i 16 marca), a nie wiadomo, czy sprawa wyjaśni się do dwóch ostatnich weekendów Pucharu Świata w fińskim Lahti (22-23 marca) oraz w słoweńskiej Planicy (28-30 marca).


Szef norweskich skoków współczuje rodakom
Decyzja ta wywołała oczywiście sporo emocji w samej Norwegii. Odnieść się do niej zdążył już m.in. szef tamtejszych skoków Jan-Erik Aalbu. Norweski dziennik "Dagbladet" informuje, iż o godz. 15:00 odbyła się konferencja prasowa z udziałem Aalbu, jeszcze zanim FIS ogłosił zawieszenie Lindvika oraz Forfanga. Decyzja ta wywołała ponowną konferencję z udziałem Norwega, który wyraził na niej przede wszystkim współczucie dla zawodników.


- Osobiście bardzo współczuję tym zawodnikom. Jak wiecie, Holmenkollen i Vikersund to wielkie, wielkie zawody dla norweskich sportowców. Rozmawiałem z nimi. Są oczywiście bardzo rozczarowani. Forfang był w drodze do Oslo, ale został zatrzymany w Værnes i wtedy się dowiedział. Na ten moment nie myślę o niczym konkretnym, dopóki FIS nie zakończy śledztwa. Otrzymaliśmy też list w tej sprawie i spędzimy wieczór na zapoznaniu się z jego treścią - powiedział Jan-Erik Aalbu.
Martin Koch ostro o Norwegach
Na konferencji prasowej w roli eksperta obecny był także były austriacki skoczek narciarski Martin Koch. On już był mniej stonowany i wprost powiedział, co myśli o decyzji FIS. - Nie sądzę, by ich zapewnienia o niewinności były prawdą. Uważam, iż oszukiwali podczas mistrzostw świata i muszą ponieść konsekwencje. To była słuszna decyzja - ocenił Koch w rozmowie z "Dagbladet".
Idź do oryginalnego materiału