Szykuje się kolejna „wojna” w Gorzowie? Chodzi o Grand Prix

speedwaynews.pl 15 godzin temu

Nie jest to tajemnicą, iż w tej chwili organizacja turnieju Grand Prix nie należy do najtańszych. Coś o tym wiedzą chociażby w Gorzowie, gdzie średnio cena ta wynosiła około 2,5 miliona złotych. Przez ostatnie cztery lata łącznie było to 10 milionów złotych, więc co by nie mówić – nie mała kwota. W tym czasie klub oprócz pieniędzy z magistratu czy innych gratyfikacji promujących miasto, musiał też co nie co wyłożyć ze swojej własnej kieszeni.

Teraz, gdy obecna umowa z Discovery, czyli promotorem cyklu, dobiegła w tym roku końca, pojawiają się jak mantra te same pytania, wobec pogłosek o chęci kontynuacji organizacji zmagań w lubskim:
1. Czy klub stać na podpisanie nowej umowy?
2. Czy miasto znowu wesprze tę inicjatywę niemałą zresztą kwotą pieniężną?
3. Jak to się odbije na opinii publicznej?

Radni miasta podzieleni

W ostatnich dniach, głos w tym temacie zabrali gorzowscy radni. Słuchając ich wypowiedzi, można wywnioskować, iż nie są one jednoznaczne ukierunkowane pod jedną opinię. Chyba idealnym sformułowaniem będzie tu stwierdzenie, iż „rabini są podzieleni”. Zdaniem Haliny Kunickiej organizacja Indywidualnych Mistrzostw Świata ma sens, ale tylko pod warunkiem nie przekroczenia pewnego pułapu finansowego. Z kolei Tomasz Rafalski dość pewnym głosem uważa, iż w tej chwili walka o nowy kontrakt nie ma póki co sensu.

Wszak przecież jak dobrze pamiętamy, żółto-niebiescy jeszcze nie tak dawno byli w ogromnych tarapatach finansowych i organizacyjnych. Minęło sporo miesięcy, zanim nowy prezes – Dariusz Wróbel – jakoś poukładał gorzowski ośrodek. przez cały czas jednak przed dziewięciokrotnym Drużynowym Mistrzem Polski masa pracy. Ten sezon pod tym względem przebiega w oczywisty sposób, bo najważniejszym clou, jaki przyświeca nowemu zarządowi i radzie nadzorczej, jest utrzymanie się w rozgrywkach najlepszej ligi świata.

– Temat jeszcze oficjalnie nie wyszedł do dyskusji. Tak naprawdę trudno jest mi teraz ocenić, o jakiej kwocie mówimy. o ile będą one przerastać możliwości miasta i przekroczą dwa miliony złotych, trzeba będzie po prostu uznać to i wycofać się. Natomiast jeżeli będzie ona przystępna, można przeznaczyć pieniądze na tę organizację i jak najbardziej Grand Prix powinno być wtedy w Gorzowie – mówi w rozmowie z Radiem Gorzów Halina Kunicka, radna Platformy Obywatelskiej.

– Nie wiem czy ten pomysł wróci. Na ten moment wydaje mi się, iż jest to nieco science fiction. Stal Gorzów walczy w tej chwili o utrzymanie. Myślimy już o przyszłym sezonie. Mówienie tutaj o Grand Prix jest w tej chwili dla mnie na wyrost. Oczywiście ktoś może przyjść, przedstawić wyliczenia, powiedzieć ile zarobimy, będziemy wtedy rozmawiać. Nie chciałbym wychodzić przed szereg, ale ja się zdecydowanie bardziej, niż o Grand Prix, martwię o kondycję sportową i organizacyjną naszego klubu, gdzie my będziemy jeździć, bo nie powiedziane, iż będzie to Ekstraliga. Oczywiście trzymam kciuki i kibicuję, uważam, iż Stal Gorzów się utrzyma, więc na tym powinniśmy się skupić, bo raczej nikt nie wyobraża sobie Grand Prix, w momencie, gdy zespół będzie ligę niżej. Przestaje się to wtedy wszystko kleić – powiedział z kolei Tomasz Rafalski, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Czy runda Speedway Grand Prix zagości w Gorzowie i w 2026 roku. „Rabini” (radni) są podzieleni
Idź do oryginalnego materiału