W ostatnich dniach głównym tematem po derbach między Piastem Gliwice a Górnikiem Zabrze (0:1) były zachowania Lukasa Podolskiego. Niemiec sfaulował brutalnie Damiana Kądziora, wbiegł prosto w Jakuba Czerwińskiego po golu Yosuke Furukawy na 1:0, a także pokazywał "gest Kozakiewicza". A to wszystko od 73. minuty, gdy Podolski pojawił się na boisku. Zdaniem ekspertów Podolski powinien zakończyć ten mecz z czerwoną kartką. Komisja Ligi nałożyła na Podolskiego karę pieniężną w wysokości 15 tys. złotych, a Górnik złożył odwołanie.
REKLAMA
Zobacz wideo Problem z sędziami w Ekstraklasie? Żelazny: Nikomu to nie przyszło do głowy żeby to przerwać
Czytaj także:
Wszystko jasne! Szczęsny powiedział, jak czuje się w Barcelonie
"Dzięki takim wślizgom wygrywa się trofeum i gra się w wielkich klubach. Pozdrawia Idiota z Zabrza" - napisał Podolski na portalu X, odpowiadając na komentarz ze strony Gerarda Badii, byłego piłkarza Piasta Gliwice. - Nie byłem zdziwiony decyzją Komisji Ligi w sprawie Lukasa. To twardy zawodnik, gra w polskiej ekstraklasie cztery lata i nikomu krzywdy nie zrobił - mówił Jan Urban przed meczem z Koroną Kielce.
Podolski zaczął mecz z Koroną na ławce rezerwowych ze względu na przeziębienie. Trener Górnika postawił na duet napastników Luka Zahović - Aleksander Buksa. Ostatecznie Urban nie wprowadził Podolskiego na boisko, więc nie można było zobaczyć reakcji kibiców Korony na Podolskiego, którzy np. mogli go wygwizdać.
Otwarta połowa w Kielcach. Hofmayster pracował na czerwoną kartkę
"Bohaterem" pierwszych minut tego meczu był Yoav Hofmayster. Pomocnik Korony gwałtownie obejrzał żółtą kartkę za faul na Furukawie, a potem faulował przeciwników co najmniej kilka razy. Górnik chciał to jak najszybciej wykorzystać. W 20. minucie Damian Rasak przejął piłkę od Hofmaystera, wbiegł w pole karne Korony, ale piłka po jego strzale trafiła prosto w Xaviera Dziekońskiego. Chwilę później Patrik Hellebrand oddał niecelny strzał sprzed pola karnego.
Czytaj także:
Sprawdziliśmy ceny kiełbas na stadionach w Warszawie. Porażka Legii
W 22. minucie Korona ruszyła z odpowiedzią w kontrataku, natomiast Rafał Janicki zablokował ciałem strzał Mariusza Fornalczyka we własnym polu karnym. Górnik mógł prowadzić od 32. minuty, gdy Luka Zahović wyprzedził Pau Restę, ale piłka poleciała tuż obok prawego słupka bramki Korony. Potem doszło do zamieszania w polu karnym Górnika, bo Martin Remacle uderzył prosto w leżącego Adriana Dalmau. W 40. minucie Dziekoński zanotował kapitalną interwencję po strzale Rasaka.
Pod koniec pierwszej połowy pojawiła się sporna sytuacja. Remacle starł się z Janickim i upadł w polu karnym Górnika, ale Damian Sylwestrzak nie widział tam możliwości na odgwizdanie rzutu karnego. Ta informacja nie była najlepiej przyjęta przez sztab szkoleniowy Korony.
Dzięki popisom Dziekońskiego Korona utrzymywała się na powierzchni i była równorzędnym rywalem dla Górnika. To był obraz, jedynie, w pierwszej połowie.
22-latek bohaterem Górnika. Dublet. Ależ strzelanina po przerwie
Po przerwie na boisku błyszczał głównie Górnik. W 49. minucie po raz pierwszy do bramki trafił Kamil Lukoszek. Skrzydłowy Górnika oszukał Wiktora Długosza przyjęciem kierunkowym, a potem oddał strzał w okienko bramki Korony. Lukoszek uderzył tak dobrze, iż sam złapał się za głowę po swojej próbie.
Dziesięć minut później Lukoszek już cieszył się z dubletu, gdy w pełnym biegu znalazł się w polu karnym i wykorzystał podanie od Norberta Wojtuszka. Chwilę wcześniej świetnym podaniem popisał się Hellebrand, któremu można zapisać asystę drugiego stopnia.
Sytuacja Górnika mogła wyglądać jeszcze lepiej, gdy Shuma Nagamatsu sfaulował brutalnie Rasaka. Sędzia dał Japończykowi żółtą kartkę, a VAR jeszcze sprawdzał tę sytuację pod kątem czerwonej kartki. Ostatecznie Nagamatsu został oszczędzony przez Sylwestrzaka. Korona próbowała nawiązać kontakt z Górnikiem i wprowadziła na boisko Jewgienija Szykawkę. Napastnik Korony zmarnował jednak świetną sytuację.
W 78. minucie Górnik zadał trzeci cios Koronie. Erik Janza dośrodkował piłkę w pole karne Korony z lewej strony boiska, a Rasak zgrał ją wślizgiem w kierunku Lukasa Ambrosa. Czech bez problemu pokonał Dziekońskiego. Na tym jednak nie był koniec ofensywnych poczynań Górnika. Cztery minuty później Michał Szromnik zagrał długą piłkę w kierunku Taofeeka Ismaheela na połowę przeciwnika, a Nigeryjczyk powiększył przewagę Górnika do czterech trafień. Było 4:0.
Szromnik miał nadzieję na to, iż zachowa siódme czyste konto w tym sezonie. Tak się jednak nie stało, bo Korona strzeliła dwa gole w cztery minuty. Najpierw do bramki trafił Adrian Dalmau, a parę minut później bramkarza Górnika pokonał Fornalczyk. To były jednak jedyne ciosy Korony w tym meczu, a gospodarze przegrali 2:4.
Po zwycięstwie w Kielcach Górnik awansował na szóste miejsce z 27 punktami, ale może zostać jeszcze wyprzedzony przez Pogoń Szczecin, o ile Pogoń wygra w niedzielę z Jagiellonią Białystok. Korona ma 17 punktów po 17 meczach, a teraz ma punkt więcej od Radomiaka Radom, znajdującego się w strefie spadkowej.