Polski trener zwolniony po 10 wygranych w 12 meczach. "To precedens"

4 godzin temu
Zdjęcie: YouTube/Arka Gdynia SA (Screen)


Na początku października pojawiła się informacja o zmianie trenera w Arce Gdynia. Była ona szokująca, bowiem Tomasz Grzegorczyk miał wtedy serię pięciu wygranych z rzędu. Poprowadził Arkę do końca rundy jesiennej. - To jest moim i nie tylko moim zdaniem precedens - mówił w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet". Zastąpił go już Dawid Szwarga, który wcześniej pracował w Rakowie Częstochowa.
Tomasz Grzegorczyk poprowadził Arkę Gdynia jako tymczasowy trener łącznie w 14 meczach (Betclic 1. Liga i Fortuna Puchar Polski), z czego wygrał 11 z nich, w tym 10 w lidze. Zanotował średnią 2,43 pkt na spotkanie. Dziś Arka jest wiceliderem zaplecza ekstraklasy, więc miałaby bezpośredni awans do niej, bez potrzeby grania w play-offach. Mimo wyników Grzegorczyk odszedł.

REKLAMA







Zobacz wideo Kosecki o obrazkach w mediach z szatni piłkarskiej: To wszystko jest tak udawane i klejone



Arka zmienia trenera mimo świetnych wyników. "Precedens"
- To jest moim i nie tylko moim zdaniem precedens. Nie przypominam sobie wcześniej sytuacji w świecie sportu, aby żegnać trenera, który osiągnął takie wyniki. Na pewno niespotykana sytuacja. Żal był na początku, teraz z perspektywy czasu patrzę na to już trochę inaczej. Uważam, iż swoją pracę wykonałem dobrze, ale to zespół przede wszystkim zrobił swoje, bo traktuję Arkę jako jedność. Zrobiliśmy dobry wynik jesienią i wielka szkoda, iż nie będę mógł tej misji dokończyć i skwitować jej awansem do Ekstraklasy. Wprost można powiedzieć, iż przygotowałem grunt pod pracę komuś innemu - stwierdził dotychczasowy trener Arki w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
Grzegorczyk nie ukrywa, iż wielu pracowników Arki było zaskoczonych decyzją o zmianie trenera. Sam uważa, iż powinien zostać przynajmniej do końca sezonu, bo pod jego okiem drużyna rozwijała się w każdym możliwym aspekcie. Przekonuje, iż na nowy sezon byłaby jeszcze silniejsza.


- Gdy weźmie się pod uwagę wyniki, to nie tylko ja, ale również pozostali członkowie sztabu oraz zawodnicy czy choćby pracownicy klubu, z którymi miałem kontakt, byli zaskoczeni. Pokornie czekałem na decyzję, pracując najlepiej, jak mogłem na to, aby była ona korzystna. Byłaby też moim zdaniem dobra dla zespołu, bo wyniki pokazały, iż pod moją wodzą drużyna dobrze punktowała i zwyczajnie dobrze grała w piłkę. Wielu zawodników rozwinęło się indywidualnie - stwierdził.
Wszyscy w Gdyni byli zaskoczeni
Szatnia także nie dowierzała, iż dojdzie do zmiany trenera. Bardzo dobrze przyjęła Grzegorczyka jako następcę Wojciecha Łobodzińskiego, zaakceptowała zmiany wprowadzone przez niego. Zdaniem 43-latka piłkarze bardziej przeżyli decyzję zarządu od samego trenera.



- Byli zawiedzeni. Wielokrotnie czułem wsparcie zawodników, adekwatnie od początku, gdy okazało się, iż Wojciech Łobodziński odchodzi. Ze swojej strony też im pokazałem, według jakich zasad chcę, aby ten zespół funkcjonował, co cenię u piłkarzy i jak bardzo wymagający będę. Zmieniliśmy nie tylko kwestię ustawienia, stylu gry, ale przede wszystkim funkcjonowania na co dzień. Zaczęliśmy zdecydowanie intensywniej trenować i przyszły wygrane. Po każdym kolejnym zwycięstwie ta euforia była większa. Oczekiwali, iż jednak popracujemy razem wiosną. Tak szczerze, to wydaje mi się, iż choćby oni przeżyli większy zawód niż ja - ocenił w wywiadzie dla "PS".
Grzegorczyka zastąpił już Dawid Szwarga. To było wiadome od października. Szwarga pracował w zeszłym sezonie jako pierwszy trener Rakowa Częstochowa. W tym sezonie ponownie został asystentem w sztabie Marka Papszuna. Ale gdy pojawiła się oferta z Arki, nie mógł odmówić. Do Gdyni przyszedł dzień po ostatnim meczu drużyny w rundzie jesiennej 1. Ligi.


W ostatnich dniach Tomasz Grzegorczyk był na urlopie. Za namową żony wyłączył telefon i był praktycznie niedostępny dla innych, chciał odciąć się od szumu po przyjściu Szwargi. Dziś czeka na oficjalny komunikat Arki ws. jego osoby. Nie ukrywa, iż mógłby rozpatrzyć oferty z innych klubów, ale myśli też o stażach trenerskich w Niemczech.
Arka Gdynia wróci do gry 15 lutego. Wtedy zmierzy się u siebie z Polonią Warszawa.
Idź do oryginalnego materiału