Szczęsny krótko podsumował rozstanie z Juventusem. "Wierzę w karmę"

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Albert Gea


Wojciech Szczęsny niespodziewanie dowiedział się podczas Euro 2024, iż Juventus chce się go pozbyć. Minęło trochę czasu, a obie strony doszły do porozumienia w sprawie rozwiązania umowy. Polak miał kilka interesujących ofert, natomiast zdecydował się jednak zakończyć sportową karierę. Teraz postanowił wyjaśnić, jak dokładnie wyglądało pożegnanie z włoskim klubem. - Wierzę w karmę - podsumował w rozmowie ze "Sportem".
Parę tygodni temu Marc-Andre ter Stegen doznał fatalnej kontuzji w spotkaniu z Villarrealem i prawdopodobnie nie wróci już do gry w tym sezonie. Momentalnie polscy fani podnieśli alarm i wskazali na Wojciecha Szczęsnego, który byłby idealnym zastępstwem. Ten od jakiegoś czasu znajdował się już jednak na sportowej emeryturze i mało kto sądził, iż będzie chciał wrócić do piłki. Jak się okazało, jeden telefon z tak dużego klubu jak FC Barcelona wystarczył, by go przekonać.

REKLAMA







Zobacz wideo Warszawa za mocna dla Zawiercia. Patryk Łaba: Wyciągniemy wnioski, jesteśmy kumatymi facetami



Szczęsny wyznał, jak wyglądało pożegnanie z Juventusem. I nagle wypalił
- jeżeli odmówisz Barcelonie, to znaczy, iż nie masz jaj albo nie jesteś na tyle odważny, by stawić czoła wielkiemu wyzwaniu - przyznał 34-latek. I dodał, iż był szczęśliwy na emeryturze, ale jest sportowcem i tego się nie wyprze. - Kiedy czujesz wyzwanie, to potrafisz się zmotywować do zrobienia czegoś, co ludzie będą pamiętać bardzo długo - wyjaśnił.
Zanim Szczęsny podpisał kontrakt z katalońskim klubem, musiał dojść do porozumienia z Juventusem. Ten po siedmiu latach współpracy zdecydował się pożegnać z nim w niezbyt dżentelmeński sposób, natomiast Polak zachował klasę i rozwiązał obowiązującą jeszcze przez rok umowę.
- Powiedziano mi, iż jestem zbyt kosztowny dla klubu, który miał wówczas problemy finansowe. Z szacunku do Juve postanowiłem odpuścić. Mógłbym zostać na kolejny rok, ale bardzo mnie tam szanowano. Wierzę w karmę - przekazał dla "Sportu". W tym momencie wspomniał o nowym zespole.


- Teraz będzie ostatni rok mojej kariery w Barcelonie. To największe wyzwanie, jakiego kiedykolwiek się podjąłem. Dostałem nagrodę za to, jaki okazałem szacunek Juventusowi - wyznał. Były reprezentant Polski wciąż ma duży sentyment do drużyny, w której spędził ostatnie lata. - Gra dla Juventusu była ogromnym zaszczytem. To niesamowity klub z fantastycznymi kibicami - oznajmił.



Nie ukrywał również, dlaczego wrócił z emerytury. - Kiedy zdecydowałem się rozwiązać kontrakt, nie mogłem się zmotywować wizją gry dla "normalnych" klubów. To musiało być większe wyzwanie od Juventusu, a takich nie ma wiele. Nie chciałem motywować się na siłę. Wolałem wrócić do domu i spędzić czas z rodziną. Kiedy zacząłem czuć się już komfortowo, zadzwoniła Barcelona - przyznał żartobliwie.


jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to Polak zadebiutuje w nowym klubie 20 września w ligowym spotkaniu z Sevillą. - Po przerwie na mecze reprezentacji dostanie swoją szansę - zapowiedział kilka dni temu Hansi Flick.
Idź do oryginalnego materiału