Szczęsny jest numerem jeden, a tu takie słowa. Hiszpanie choćby się nie kryją

3 godzin temu
Zdjęcie: Screen z TV


- Tek (pseudonim Wojciecha Szczęsnego - red.) jest numerem jeden - ogłosił na konferencji prasowej trener Hansi Flick. Zgodnie z zapowiedzią to Polak stanął między słupkami FC Barcelony w meczu z Deportivo Alaves. Choć nie miał wiele pracy i zachował czyste konto, hiszpańscy dziennikarze nie rozumieją decyzji szkoleniowca. - Nie wiem, czego szuka Flick - mówił w kontekście rywalizacji w bramce Santiago Segurola.
Wojciech Szczęsny już od czterech meczów z rzędu wychodzi w pierwszej jedenastce FC Barcelony. Bronił przeciwko Benfice (5:4), Valencii (7:1), Atalancie (2:2), a w ostatnią niedzielę - Deportivo Alaves (1:0). Wygląda więc na to, iż wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Inakim Peną. Potwierdził to zresztą sam trener FC Barcelony Hansi Flick. Podczas sobotniej konferencji prasowej uciął wszelkie spekulacje. - Tek (pseudonim Wojciecha Szczęsnego - red.) jest numerem jeden - przyznał wprost. Nie każdemu się to jednak podoba.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki o walkowerze dla Celticu: Wszyscy o tym wiedzieli! To nie wina Marty Ostrowskiej


Hiszpanie kręcą nosem na widok Szczęsnego. Domagają się Peni. "Był bardziej niezawodny"
Były reprezentant Polski w ostatnim meczu z Alaves praktycznie nie miał co robić. Co prawda popisał się kilkoma interwencjami, ale później okazywało się, iż rywale byli na pozycji spalonej. Nie mniej Szczęsny zachował trzecie czyste konto w barwach katalońskiego klubu i za występ otrzymał pozytywne noty. Wątpliwości budzi jednak to, co działo się wcześniej.


Hiszpańscy dziennikarze wciąż mają w pamięci fatalne błędy, jakie 34-latek popełniał w finale Superpucharu Króla z Realem Madryt czy w Lidze Mistrzów przeciwko Benfice. Z kolei jego konkurent Inaki Pena aż tak spektakularnych wpadek się wystrzegł. - Bramkarz "Tec" musiał "żonglować" za każdym razem, gdy wychodził w pole. To sprawiło, iż zastanawialiśmy się, dlaczego to on był w pierwszym składzie, a nie Inaki Pena, który, choć nie jest wybitnym piłkarzem, był bardziej niezawodny w grze nogami - napisał Salvador Sostres z dziennika "ABC".
Mocne słowa o Szczęsnym. Dziennikarz wypalił: "Nie był lepszy"
Nie jest to głos odosobniony. Dziennikarka Laia Tudel Prades z "Catalunya Radio" podała ostatnio nawet, iż w szatni Barcelony są piłkarze, którzy preferowaliby Penę w bramce kosztem Szczęsnego. Nie padają jednak nazwiska. - Pena czuł się dotknięty i zakłopotany po tym, jak został przesunięty na ławkę rezerwowych - twierdziła.


O tym, iż Pena został skrzywdzony, przekonywał również Santiago Segurola na antenie radia RAC1. I miał na myśli wyłącznie aspekt sportowy. - Pamiętam, iż Inaki Pena częściej wykonywał udane interwencje, niż popełniał błędy; nie wiem, czego szuka Flick, co działo się z dnia na dzień, ale występ Szczęsnego nie był lepszy od występu Peni - wypalił wprost.
Idź do oryginalnego materiału