Raków Częstochowa w pierwszej kolejce po powrocie rozgrywek ekstraklasy zremisował 0:0 z Cracovią w hicie 19. kolejki. Po tym spotkaniu w programie Liga+ Extra stacji Canal+ gości szkoleniowiec zespołu spod Jasnej Góry - Marek Papszun. Kibice nie mogą darować mu stwierdzenia o stawianiu na polskich zawodników.
REKLAMA
Zobacz wideo TYLKO U NAS. Probierz powoła Stolarczyka do kadry? Żelazny: Przypomina mi Fabiańskiego
Marek Papszun naprawdę to powiedział. Internauci brutalnie punktują trenera Rakowa Częstochowa
Podczas wizyty w telewizji Papszun został zapytany o ewentualne ściągnięcie do Rakowa wyróżniającego się w lidze Arkadiusza Pyrki, który jest "na wylocie" z Piasta Gliwice. - Temat Arka Pyrki jest, nie będę ukrywał - zaczął szkoleniowiec. - Jestem zwolennikiem stawiania na Polaków i zawodników z ligi, bo oni tę ligę znając to raz, a dwa znają Raków, znają trenera Rakowa i znają klub, który ma określone standardy i specyfikę - dodał dalej trener zespołu z Częstochowy.
A jak to się ma do rzeczywistości? W meczu z Cracovią trener Papszun postawił na dokładnie jednego Polaka - bramkarza Kacpra Trelowskiego, który zaczął mecz w pierwszym składzie. Najliczniejszą grupą w wyjściowym zespole byli Brazylijczycy - Adriano Amorim i Jean Carlos Silva - oraz Chorwaci - Matej Rodin i Fran Tudor. Na ławce był także Chorwat Zoran Arsenić.
Na boisko nie weszli też trzej inni Polacy - Ben Lederman, Dawid Drachal oraz Ariel Mosór. Słowa szkoleniowca nie umknęły więc internautom, którzy w komentarzach pod materiałem wideo od razu skontrowali "stawianie na Polaków".
"Ta, jasne" - brzmi jeden z komentarzy. "Tak, tak, Mareczku" - czytamy w prześmiewczych opiniach. Nie brakuje też nieco poważniejszych. "Czy ktoś mu wytłumaczy, iż stawianie na Polaków to w rzeczywistości oznacza stawianie na Polaków, a nie robienie z klubu wieży Babel?" - pytał inny z komentujących. "Flick wystawił więcej Polaków, na Boga" - czytamy dalej. To oczywiście nawiązanie do składu Barcelony, w którym w niedzielę zagrali Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny.
Trenerowi Papszunowi trzeba przyznać jednak, iż częściowo miał rację, bo przecież Raków poczynił kilka ciekawych transferów z rodzimej ligi. Ściągnięto m.in. Patryka Makucha, Ariela Mosóra, Michaela Ameyawa, czy w ostatnim okienku Leonardo Rochę. Wymieniona trójka Polaków nie grała z powodu urazów, a w innym wypadku mogłaby zająć miejsce w pierwszym składzie. Rocha pojawił się na placu gry przeciwko Cracovii z ławki.
Podobnie jak Jesus Diaz ściągnięty w zimie z pierwszoligowej Stali Rzeszów. Był także doświadczony bramkarz Dusan Kuciak, który w Polsce grał już w Legii Warszawa i Lechii Gdańsk, a w naszym kraju jest od 2011 roku. Częściowo trenerowi Rakowa trzeba więc przyznać rację, chociaż zestawienie wypowiedzi o Polakach ze składem przeciwko Cracovii wygląda "blado".
Kolejny mecz Raków rozegra już 8 lutego przeciwko GKS-owi Katowice i być może wtedy szkoleniowiec mocniej postawi na polskich piłkarzy. Wiele zależy jednak od ich zdrowia.