W meczu 17. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce przegrała z Górnikiem Zabrze 2:4. Bramki dla Złocisto-Krwistych zdobyli Adrian Dalmau i Mariusz Fornalczyk.
Początek spotkania oba zespoły poświęciły na wzajemne badanie swoich możliwości. Po tym okresie rozluźnienia pierwszy groźny atak wyprowadzili Koroniarze. interesująca akcja kombinacyjna zakończyła się jednak na obrońcy Zabrzan, który zablokował uderzenie Fornalczyka. W pierwszej połowie imponować mogła postawa Adriana Dalmau. Hiszpan był bardzo aktywny, a do tego kilkukrotnie dobrze rozprowadzał futbolówkę do swoich kolegów.
Bardzo aktywny, co oczywiście nigdy nie jest komplementem dla arbitra, był również sędzia Damian Sylwestrzak. Najpierw za miękki faul ukarał Hofmeistera żółtą kartką. Potem nie zobaczył ewidentnego przewinienia na Długoszu (i to na skraju pola karnego!) oraz nie dostrzegał faulu na Hofmeisterze co doprowadziło Zabrzan do dogodnej sytuacji. Tą niesmaczną potrawę doprawił, gdy kompletnie niezainteresowany piłką Rafał Janicki wpadł w polu karnym w biegnącego Martina Remacle. Rozumiemy „męską grę”, ale piłka nożna to nie rugby.
Ledwo zdążyliśmy ochłonąć po popisach sędziego Sylwestrzaka, a Korona już przegrywała 1:0. Po lewej stronie boiska nawinięty został Długosz. Zdobytą w ten sposób przestrzeń Kamil Lukoszek wykorzystał w sposób, trzeba przyznać, fantastyczny. Jego strzał wylądował bowiem w okienku bramki strzeżonej przez Dziekońskiego. Niestety kielczanie dość mocno „rozjechali się” po tej bramce i już 10 minut po pierwszym trafieniu, dublet na swoim koncie zapisał Lukoszek.
A jakby ktoś się zastanawiał czy sędziowanie w drugiej połowie było lepsze to zaspoilerujemy: nie było. W 59. minucie Erik Janża zablokował strzał Wiktora Długosza. Problem w tym, iż chwilę później zabrał nogi wychowanka Złocisto-Krwistych. 100 procentowy karny? Być może nie, ale na pewno kolejny kamyczek do ogródka kontrowersji.
Poziom sędziowania nie może nam jednak przysłonić jednego. Korona była w tym spotkaniu drużyną znacznie gorszą. Mniejsza liczba podań, stworzonych sytuacji i rzadkie utrzymywanie się przy piłce. Ponadto w końcówce, kielczanie popełniali gigantyczne błędy w defensywie czego efektem były dwie dodatkowe stracone bramki. Przy jednej z nich asystę zanotował… bramkarz gości.
Na szczęście, przy wyniku 0:4 Zabrzanie uznali, iż już nic nie zagrozi im w tym meczu co pozwoliło Koronie na zdobycie dwóch goli i lekką kosmetykę wyniku. Premierowe trafienie, po pięknej indywidualnej akcji, zanotował Mariusz Fornalczyk.
Kolejny mecz podopieczni Jacka Zielińskiego rozegrają już czwartego grudnia. Do Kielc na mecz Pucharu Polski przyjedzie Widzew Łódź.
Korona Kielce – Górnik Zabrze 2:4 (0:0)
Bramki: Lukoszek 49’ 59’, Ambros 78’, Ismaheel 82’ – Dalmau 84’, Fornalczyk 87’
Korona: Dziekoński – Zator, Trojak, Resta, Pięczek, Długosz (Szykawka 75’) – Strzeboński (Nagamatsu 62’), Hofmeister (Pedro Nuno 46’) – Remacle, Fornalczyk – Dalmau
Górnik: Szromnik – Wojtuszek, Szcześniak, Janicki, Janża – Furukawa (Ambros 71’), Hellebrand, Rasak (Tobolik 88’), Lukoszek (Ismaheel 70’) – Buksa, Zahović (Zielonka 82’).
Żółte kartki: Hofmeister 8’, Dalmau 36’, Nagamatsu 63’, Resta 81’ – Buksa 31’, Rasak 46’
Sędzia: Damian Sylwestrzak
- Korona Kielce
- Górnik Zabrze
- pko bp ekstraklasa