Sylwester i Nowy Rok z NBA! Tatum, Giannis, Wemby i Sochan w akcji

Przed nami już ostatnie spotkania NBA w tym roku, choć sezon zasadniczy nie pozostało choćby na półmetku. Liga daje nam możliwość wejścia w Nowy Rok wraz z koszykówką w najlepszym wydaniu. Pierwsze spotkania zaplanowano już na godzinę 21:00. Co oprócz tego czeka nas tej nocy?

[21:00] Boston Celtics – Toronto Raptors

Sympatycy Boston Celtics mogą ze spokojem wyczekiwać ostatniego spotkania swoich ulubieńców w tym sezonie. Obrońcy tytułu zmierzą się z dużo niżej notowanymi Toronto Raptors, którzy z fatalnym bilansem 7-25 coraz bardziej oddalają się od miejsca premiowanego grą w turnieju play-in.

Gra z Kanadyjczykami wyjątkowo odpowiada ekipie z Massachusetts. Celtowie wygrali bowiem dziewięć ostatnich spotkań z Toronto na przestrzeni trzech kolejnych sezonów. Po raz ostatni Raptors pokonali Boston w marcu 2022 roku, z kolei ich ostatnie zwycięstwo w TD Garden miało miejsce 22 października 2021 roku.

Oba zespoły zmierzyły się po raz ostatni 16 listopada, kiedy to do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Neemias Queta doprowadził wówczas do remisu na 42,1 sekundy przed końcem, po czym ani RJ Barrett, ani Jayson Tatum nie byli w stanie dać swojej drużynie prowadzenia. Tatum błysnął jednak w dogrywce, kiedy to przy kolejnym remisie dał C’s zwycięstwo trafieniem za trzy na równi z ostatnią syreną.

W składzie Raptors zabrakło wówczas m.in. Immanuela Quickley’ego czy Scottie’ego Barnesa, którzy są już do dyspozycji trenera Darko Rajakovicia. Choć to Celtics będą zdecydowanym faworytem tego pojedynku, to Toronto stać bez wątpienia na sprawienie niespodzianki.

[21:00] Indiana Pacers – Milwaukee Bucks

Stawka drugiego spotkania zaplanowanego na godz. 21:00 czasu polskiego jest zdecydowanie większa. Obie ekipy mają na swoim koncie po 16 zwycięstw, ale to Milwaukee Bucks plasują się w tej chwili na (ostatnim) miejscu premiowanym awansem do play-offów, bo przegrali o trzy spotkania mniej. Kozły czują jednak na swoich plecach oddech zarówno Miami Heat (16-14), jak i Indiana Pacers (16-17).

Bucks katastrofalnie weszli w bieżące rozgrywki, przegrywając 8 z 10 pierwszych spotkań. Od tamtej pory zaliczyli jednak bilans 15-8 i wygląda na to, iż już na dobre powrócili na optymalne tory. Niepokój przed meczem w Indianapolis może budzić jednak stan zdrowia Giannisa Antetokounmpo, który opuścił cztery ostatnie mecze, najpierw ze względu na bóle mięśni na plecach, a następnie z uwagi na chorobę (niepowiązaną z COVID-19). Jego występ będzie najprawdopodobniej stał pod znakiem zapytania do ostatniego możliwego momentu.

Doc Rivers będzie mógł liczyć jednak na Damiana Lillarda, który kilka dni temu wrócił do gry po trwającej cztery spotkania nieobecności. W grudniu rozgrywający zdobywa średnio 25,7 punktu, 7,6 asysty, 4,7 zbiórki oraz 1,3 przechwytu na mecz. Zagra też Khris Middleton, który w czterech ostatnich występach notuje 20,3 oczka, 5,5 zbiórki i 5,5 asysty.

Starcie Bucks z Pacers to oczywiście powtórka z pierwszej rundy play-offów Konferencji Wschodniej sprzed kilku miesięcy. Osłabieni nieobecnością Giannisa Bucks nie byli w stanie postawić się wówczas Indiana Pacers, napędzanych przez świetnie dysponowanych Pascala Siakama, Mylesa Turnera i Tyrese’a Haliburtona.

Ostatni z wymienionych obniżył w ostatnim czasie loty, a dobre występy (16 punktów i 12 asyst, 19 punktów i 9 asyst) przeplata tymi kiepskimi (4 punkty, 8 asyst), ale wciąż stanowi fundamentalny element układanki Ricka Carlisle’a.

Nieznacznym faworytem bukmacherów są Bucks, ale wskaźnik ESPN Analytics więcej szans daje ekipie Pacers. Stawka jak na mecz sezonu zasadniczego jest wysoka, a obie strony mają coś do udowodnienia. Możemy być niemal pewni, iż emocji w Gainbridge Fieldhouse nie zabraknie.

[01:00] San Antonio Spurs – Los Angeles Clippers

Mamy doskonałe wieści dla tych, którzy po powrocie z noworocznej celebracji nie planują od razu kłaść się do łóżka. Godzinę po północy czasu polskiego swojego spotkanie rozpoczną San Antonio Spurs i o ile nic niespodziewanego nie stanie na przeszkodzie, to w pierwszym składzie Ostróg standardowo już pojawi się Jeremy Sochan.

W Teksasie gościć będą Los Angeles Clippers i nikogo nie trzeba chyba przekonywać, iż spotkanie to będzie miało wyjątkową wagę. W ostatnich tygodniach fatalną formę prezentują bowiem Sacramento Kings, Golden State Warriors oraz Phoenix Suns, którzy całkowicie się pogubili, nie są w stanie odnaleźć swojego rytmu i daleko im w tej chwili od powrotu do regularnego wygrywania.

Na początku tamtego okresu podopieczni Mitcha Johnsona zaliczyli z kolei serię czterech zwycięstw w pięciu spotkaniach, dzięki czemu w tej chwili legitymują się bilansem 16-16, który plasuje ich na 9. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej. W ostatnim czasie San Antonio przegrali jednak trzy z czterech meczów, choć pokazali się w nich z dobrej strony, tracąc ostatecznie do rywali odpowiednio pięć, trzy oraz dwa punkty.

@ Philadelphia 76ers: 106:111
@ New York Knicks: 114:117
@ Brooklyn Nets: 96:87
@ Minnesota Timberwolves: 110:112

Źródło zdjęcia: ESPN

Ścisk w tabeli widoczny jest gołym okiem i podobnie jak w przypadku Świątecznego Dnia NBA każde zwycięstwo jest teraz na wagę złota. LA Clippers zapracowali na nieco lepsze położenie i są w tej chwili 5. siłą Zachodu, ale gorsza dyspozycja na przestrzeni zaledwie kilku dni może całkowicie odmienić ich sytuację.

Po meczu z Ostrogami ekipę z Miasta Aniołów czeka kilka wymagających pojedynków, w tym m.in. starcia z Oklahoma City Thunder, Minnesota Timberwolves czy Denver Nuggets.

Pozostałe spotkania tej nocy:

[02:00] Oklahoma City Thunder – Minnesota Timberwolves

[03:00] Phoenix Suns – Memphis Grizzlies

[03:00] Los Angeles Lakers – Cleveland Cavaliers

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!