Wyniki NBA: Popis Curry’ego i LeBrona, Thunder wciąż na fali

2 dni temu

Stephen Curry i LeBron James w pierwszym komunikacie ligi zajęli trzecie miejsca w głosowaniu do Meczu Gwiazd. gwałtownie sobie powetowali ten fakt grając świetne spotkania i prowadząc swoje zespoły do zwycięstw. Shai Gilgeous-Alexander zapewnił Thunder 13. zwycięstwo z rzędu, a do niespodzianki doszło w Milwaukee, gdzie Bucks przegrali z Nets. Celtics wywieźli istotną wygraną z trudnego terenu w Minneapolis.

Miami Heat (17-15) – Indiana Pacers (17-18) 115:128

Statystyki

  • Dość dawno nie widzieliśmy tak rozpędzonych Indiana Pacers jak w tym spotkaniu. Wróciła drużyna z poprzedniego sezonu, która zachwycała swoim atakiem, jego płynnością i szybkością. Miami Heat nie mieli odpowiedzi na to co ich spotkało i zanotowali wysoką porażkę.
  • Tyrese Haliburton wrócił do takiego grania, które w poprzednim sezonie zapewniło mu wszystkie laury. W samej pierwszej kwarcie miał juz 16 punktów i 5 asyst. W całym spotkaniu uzbierał 33 punkty i 15 asyst i co jeszcze bardziej imponujące ani jednejs straty.
  • 21 punktów dołożył od siebie Myles Turner, 18 i 11 zbiórek Pascal Siakam, a po 12 punktów dorzucili zgodnie Bennedict Mathurin, Obi Toppin i Jarace Walker.
  • W całym meczu Pacers trafili 17 trójek i w spotkaniach w tym sezonie gdy trafiają minimum 15 mają bilans 8 zwycięstw i 2 porażek.
  • Heat rozczarowali swoich fanów. Co prawda po statystykach ofensywnych tego nie widać, bo trafili ponad 57% z gry i 42% trójek, ale i tak zdecydowanie przegrali. Zabrakło dobrej gry w obronie.
  • Najlepszym ich graczem był debiutant Kel’el Ware, który zdobył rekordowe w karierze 25 punktów, do których dodał 3 bloki. 20 punktów dodał Bam Adebayo, a 17 Tyler Herro. Jimmy Butler drugi raz z rzędu nie zagrał w czwartej kwarcie, oddał tylko 6 rzutów z gry i zdobył 9 punktów.

Minnesota Timberwolves (17-16) – Boston Celtics (25-9) 115:118

Statystyki

  • Dość często w przypadku drużyn walczących o najwyższe cele mówimy, iż przez kontuzje nie mogą grać regularnie w swoich najlepszych składach. To się tyczy w tym sezonie mocno Boston Celtics, którzy regularnie dają wolne swoim gwiazdom. Poza stale nieobecnym Kristapsem Porzingisem w meczu z Minnesota Timberwolves nie zagrał też Jaylen Brown, ale to nie przeszkodziło w odniesieniu 25. zwycięstwa w tym sezonie mistrzów NBA.
  • Nie przyszło ono jednak łatwo, choć końcówka drugiej kwarty wyglądała jakby tak miało być. Celtics zakończyli pierwszą połowę serią 16:6, dzięki czemu schodzili na przerwę z 11-punktowym prowadzeniem. Wolves jednak wrócili do tego meczu i mieli szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale rzut Anthony’ego Edwards nie wpadł do kosza.
  • Jayson Tatum zagrał jak przystało na lidera swojego zespołu. 33 punkty, 8 zbiórek i 9 asyst to statystyki, których oczekujesz od swojego najlepszego zawodnika, który dodatkowo walczy też o głosy w głosowaniu o nagrodę MVP ligi. W przeciwną stronę zmierza ostatnio Edwards, który po bardzo dobrym starcie sezonu wpadł w dołek formy.
  • W tym spotkaniu trafił tylko 5 z 16 rzutów z gry i skończył z 15 punktami. 30 punktów ostatni raz rzucił 6 grudnia, od tego czasu notuje średnio tylko 20,6 punktu na mecz, trafia tylko 41,9% rzutów z gry i nie przypomina tego Edwardsa, którym zachwycaliśmy się w ostatnich play-offs.
  • Przy jego gorszej dyspozycji liderem gospodarzy był Julius Randle. Rzucił 27 punktów, miał 8 zbiórek i 7 asyst, Naz Reid dorzucił z ławki 20 punktów, a 19 Jaden McDaniels.
  • Poza Tatumem wśród Celtics należy wspomnieć o Derricku White’cie, który zdobył 26 punktów i trafił 5 trójek i Samie Hauserze, który wszedł do pierwszej piątki za Browna i trafił również 5 razy zza łuku, kończąc mecz z 15 punktami.

Milwaukee Bucks (17-15) – Brooklyn Nets (13-21) 110:113

Statystyki

  • Milwaukee Bucks byli bliscy powtórzenia wczorajszej pogoni w wykonaniu Sacramento Kings, ale z jeszcze większej straty do Brooklyn Nets. Na niespełna 7 minut przed końcem spotkania przegrywali 90:111 i od tego momentu rzucili 20 punkty, tracąc tylko 2.
  • Mieli choćby szansę wyjść na prowadzenie przy wyniku 110:111, ale Giannis Antetokounmpo nie trafił wjazdu do kosza. Ziaire Williams dwoma rzutami wolnymi na 6 sekund przed końcem powiększył przewagę do trzech punktów, a Damian Lillard spudłował dwie próby doprowadzenia do dogrywki.
  • Cam Johnson skończył mecz z 26 punktami i 6 trójkami, z ławki wspierał go Cam Thomas, autor 24 punktów i 7 zbiórek. W drugim meczu po powrocie do Nets do pierwszej piątki wszedł D’Angelo Russell, który skończył mecz z double-double na poziomie 11 punktów i 12 asyst. Nie dokończył go jednak na boisku po tym jak musiał opuścić je i udać się do szatni z urazem. Po meczu trener Jordi Fernandez powiedział, iż chodziło tylko o skurcze.
  • Bucks kończyli to spotkanie bez Andre Jacksona, który uderzył w drugiej kwarcie Nica Claxtona i został wyrzucony z boiska.

  • Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był jak zwykle Giannis Antetokounmpo. Grek zapisał na swoim koncie 27 punktów, 13 zbiórek i 7 asyst. Trafił 12 z 24 rzutów z gry. Dla niego to był już 26. mecz w okresie i w każdym z nich zdobywał co najmniej 20 punktów i trafiał połowę lub więcej rzutów z gry. To najdłuższa taka seria w historii NBA. Przebił poprzednie osiągnięcie należące do Shaquille’a O’Neala i Ziona Williamsona, którzy zanotowali 25 takich spotkań z rzędu.

Oklahoma City Thunder (28-5) – Los Angeles Clippers (19-15) 116:98

Statystyki

  • Fantastyczną dyspozycje prezentują w ostatnim czasie zawodnicy Oklahoma City Thunder, którzy minionej nocy wygrali już 13. mecz z rzędu. Tym razem wyższość Grzmotów musieli uznać Los Angeles Clippers. To jednak ekipa z Miasta Aniołów lepiej weszła w mecz i wykorzystała kiepską skuteczność zza łuku (1/9) gospodarzy w pierwszej kwarcie (22:30).
  • W porę przebudzili się Shai Gilgeous-Alexander i Jalen Williams, dzięki czemu OKC rozpoczęli odrabianie strat, ale na przerwę i tak schodzili ze stratą czterech oczek. Dopiero w trzeciej odsłonie podopiecznym Marka Daigneaulta — świeżo upieczonego trenera miesiąca — udało się zdominować rywala.
  • Thunder zdobyli wówczas aż 42 punkty, za które w większości (25) odpowiadał wspomniany już wcześniej duet. Ofensywę LAC próbował ratować Amir Coffey, ale pod nieobecność Jamesa Hardena brakowało mu wsparcia. OKC odskoczyli z wynikiem (90:72) i już do końcowej syreny utrzymywali komfortowe prowadzenie.
  • Shai znów zagrał na poziomie MVP i tym razem odnotował 29 oczek i osiem asyst. Jalen Williams dorzucił 18 punktów. Co ciekawe, Isaiah Hartenstein (11 punktów, 9 zbiórek, 6 asyst) zaliczył jak dotąd 18 występów w barwach OKC, a bilans Grzmotów w tych spotkaniach — pomimo nieobecności Cheta Holmgrena — to zawrotne 17-1.
  • Po stronie Clippers wyróżnił się wspomniany Amir Coffey, zdobywca 26 punktów (rekord sezonu). Rozczarował Norman Powell, który przez całą noc nie mógł odnaleźć swojego rytmu strzeleckiego (1/11 z gry, 6 punktów). 12 oczek i sześć zbiórek z ławki rezerwowych dorzucił Mo Bamba.

Relacja: Krzysztof Dziadek

Golden State Warriors (17-16) – Philadelphia 76ers (13-19) 139:105

Statystyki

  • Philadelphia 76ers wybrali sobie, iż Joel Embiid odpocznie w spotkaniu z Sacramento Kings, a zagra przeciwko Golden State Warriors. W ten sposób mieli zwiększyć swoje szanse na dwa zwycięstwa. Przeliczyli się całkowicie, bo przegrali oba mecze. Najpierw rozjechali ich w końcówce Kings, a Warriors zgotowali im aż 34-punktową przegraną.
  • Perfekcyjny mecz w rzutach za trzy punkty rozegrał Stephen Curry. Trafił 8 z 8 prób zza łuku, łącznie rzucił 30 puntków, rozdał przy tym 10 asyst i przypominał najlepszą swoją wersję z całej kariery.
  • Ale niebył jedynym świetnie dysponowanym zawodnikiem. Warriors trafili ponad 60% rzutów z gry, ponad 56% trójek, rozdali aż 42 asysty w tym spotkaniu i ich atak wyglądał jak idealnie naoliwiona maszyna.
  • 20 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst z ławki dołożył Jonathan Kuminga, po 15 punktów rzucili Draymond Green, Andrew Wiggins i Dennis Schroder.
  • Dla pokonanych 28 punktów i 14 zbiórek uzbierał Joel Embiid, 19 punktów rzucił Paul George, a 14 Tyrese Maxey.

Los Angeles Lakers (19-14) – Portland Trail Blazers (11-22) 114:106

Statystyki

  • Los Angeles Lakers musieli radzić sobie tej nocy bez Anthony’ego Davisa. Początkowo nieobecność skrzydłowego była widoczna, a Jeziorowcy nie mogli odnaleźć swojego rytmu strzeleckiego. Problemy mieli przede wszystkim Austin Reaves (1/5) czy Max Christie (1/4), podczas gdy Portland Trail Blazers trafiali 57,1% swoich prób i to oni utrzymywali się na prowadzeniu (27:31).
  • Na początku drugiej odsłony goście mieli szansę na odskoczenie z wynikiem (34:41), ale na wysokości zadania stanął LeBron James, który utrzymywał LAL w grze. Chwilę później dwie z rzędu trójki dorzucił przełamujący się Christie, a kiedy zza łuku zaczął trafiać również LBJ — autor aż 14 punktów w 2Q — Lakers rozpoczęli budowę swojej przewagi (60:51).
  • LeBron kontynuował swoją dominację w trzeciej odsłonie, zaliczając w pewnym momencie dwie trójki w minutę. Efekt jego popisów gwałtownie został jednak ograniczony, a gospodarze stracili dwucyfrową przewagę (78:72). Wówczas odpowiedzieli jednak Reaves oraz Shake Milton. Jeziorowcy odskoczyli i przez dłuższy czas wydawało się, iż już do ostatniej syreny nie dadzą wyrwać sobie prowadzenia.
  • Na nieco ponad dwie minuty przed upływem czasu Portland zaliczyli serię 10:2 i zbliżyli się do rywala na zaledwie trzy oczka. Raz jeszcze z opresji Lakers wyciągnął jednak James, który tej nocy za trzy prezentował się wyśmienicie (7/10). Scoot Henderson zdołał jeszcze odpowiedzieć, ale Blazers zabrakło już czasu.
  • LAL do zwycięstwa poprowadził LeBron James, autor 38 punktów i ośmiu asyst. LBJ dołączył tym samym do Michaela Jordana jako jedyny zawodnicy, którzy po 40. urodzinach zdobyli co najmniej 30 oczek. Fantastyczny występ zaliczył też Max Christie, który dorzucił 28 punktów (5/9 za trzy).
  • Ofensywę Blazers napędzali przede wszystkim Anfernee Simons (23 punkty, 5 asyst) oraz Shadeon Sharpe (19 punktów, 5 zbiórek). Lepiej pod względem skuteczności radzili sobie jednak Toumani Camara (18 punktów) oraz autor double-double Deni Avdija (19 punktów, 10 zbiórek).

Relacja: Krzysztof Dziadek

Skrót meczu wkrótce

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Idź do oryginalnego materiału