Krono-Plast Włókniarz Częstochowa przechodzi przez wiele zawirowań. Nowy właściciel stawia na zmianę wizji klubu, chcąc zacząć od zera. Przede wszystkim najważniejsza jest stabilizacja finansowa, która była zapowiadana. Prezes Jakub Michalski kierował pytania o stan finansów właśnie do Januszki, a ten działał oraz spełnił oczekiwania. Dodatkowo słowo okazało się złotem, ponieważ częstochowianie wyszli na czysto.
Świetnie informacje
Włókniarz Częstochowa znalazł się na tapecie względem kilku nieprawidłowości. Przede wszystkim umowy zawierane częściowo przez stowarzyszenie, po których zawodnicy nie otrzymywali zaległych pieniędzy. Do tego kontrakty, które często nie pokrywały się z możliwościami. Jakub Miśkowiak publicznie mówił o zaległościach ośrodka względem jego osoby, a to miał być dopiero szczyt góry lodowej.
Wśród Krono-Plast Włókniarza pojawiały się głosy o tym, iż obecny sezon generuje spore starty. Nic dziwnego, skoro niektórzy zawodnicy otrzymali spore kontrakty. Jak jednak przekazał klub dzięki mediów społecznościowych, wszelkie zaległości zostały uregulowane.
– Szanowni Państwo, pragniemy poinformować, iż obietnica spłaty wszystkich licencyjnych zaległości finansowych, którą na ręce sympatyków Włókniarza Częstochowa złożył właściciel klubu Pan Bartłomiej Januszka, została w 100% spełniona. Oznacza to, iż jesteśmy gotowi do wystąpienia do władz PGE Ekstraligi o licencję na starty w najlepszej lidze świata w okresie 2026! – czytamy.
Nieco spokoju?
Mariusz Staszewski przyznał, iż kadra częstochowskiego zespołu to czysta walka o przetrwanie. Jaimon Lidsey i Jakub Miśkowiak przychodzą z Grudziądza, a dodatkowo rybniczan opuszcza Rohan Tungate. Kolejną szansę na odbicie otrzyma Mads Hansen, a wszystko uzupełnia Sebastian Szostak. Dodając grono młodzieżowców widać, iż drużynie brakuje kilku punktów. Walka o utrzymanie może być bardzo trudna i spadek częstochowskiego klubu nie będzie wielkim zaskoczeniem.
Jakub Miśkowiak
