Za nami wielkoszlemowy Roland Garros. Iga Świątek pożegnała się z turniejem w czwartek po przegranej w półfinale z Aryną Sabalenką 6:7, 6:4, 0:6. Dla Polki to najsłabszy występ w Paryżu w imprezie wielkoszlemowej od czterech lat. Podkreślała, iż czuje niedosyt, ale z drugiej strony ma świadomość, iż zagrała w całym turnieju lepiej niż w ostatnich tygodniach.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Świątek i jej współpracownicy dostali teraz czas na regenerację po trudach rywalizacji. Jej główny trener Wim Fissette miał stosunkowo blisko do rodzinnej Belgii. Wszyscy potrzebują chwili wytchnienia po intensywnym czasie, gdy nasza zawodniczka grała na mączce po kolei w Stuttgarcie, Madrycie, Rzymie i ostatnio w Paryżu.
Odpoczynek, a potem trawa
Co dalej przed Igą Świątek? Od poniedziałku ruszył dla najlepszych sezon na kortach trawiastych. Jak zwykle krótki, trwa miesiąc, a zakończy się wielkoszlemowym turniejem na Wimbledonie. Świątek jest zgłoszona do jednych zawodów przygotowujących - rangi WTA 500 w Bad Homburg. Turniej odbędzie się w dniach 22-28 czerwca, w ostatnim tygodniu przed imprezą w Londynie. Na liście zgłoszeń są także m.in. Jessica Pegula, Jasmine Paolini, Diana Sznajder, Emma Navarro, Mirra Andriejewa i Paula Badosa.
Polscy dziennikarze pytali czterokrotną mistrzynię Roland Garros na konferencji po półfinale z Sabalenką, czy rozważa jeszcze inne występy przed Wimbledonem. Przyznała, iż jeszcze nie wie i będzie konsultować się z Fissettem. Od poniedziałku w Londynie ruszył turniej WTA 500 w londyńskim Queens Club oraz WTA 250 w holenderskim 's-Hertogenbosch. Cała czołówka z wyjątkiem Polki ma wystąpić tydzień później w WTA 500 w Berlinie. Zgłoszone są tam zarówno finalistki z Paryża Aryna Sabalenka, Coco Gauff, jak i m.in. Mirra Andriejewa, Jessica Pegula, Madison Keys, Jasmine Paolini i Qinwen Zheng. Obsada jak na zawodach najwyższej rangi WTA 1000.
Iga Świątek nigdy nie występowała w stolicy Niemiec. Rok temu wycofała się z imprezy po tym, jak odczuwała zmęczenie po wygranej w Roland Garros. - Z powodu zmęczenia fizycznego i psychicznego po intensywnych dziewięciu tygodniach niestety muszę wycofać się z turnieju w Berlinie, aby odpocząć i zregenerować się - informowała. Miała wtedy w nogach także wiosenne triumfy w Rzymie i Madrycie.
Czytaj także: Finowie zaskoczyli reprezentację Polski
W poprzednim sezonie Polka nie wystąpiła w żadnym turnieju przygotowującym do Wimbledonu. W Londynie odpadła w trzeciej rundzie z Kazaszką Julią Putincewą. Rok wcześniej pojawiła się we wspomnianym już Bad Homburg, gdzie doszła do półfinału, a następnie zdecydowała się wycofać. W trawiastym Wielkim Szlemie chwilę później zaszła do ćwierćfinału, w którym przegrała z Ukrainką Eliną Switoliną. To jej dotychczas najlepszy wynik w tym turnieju.
Wimbledonu nie omija
W 2022 także nie grała na trawie przed Wimbledonem, trwała wówczas jej rekordowa seria 37 zwycięstw z rzędu. W grudniu zeszłego roku tuż po zatrudnieniu Wima Fissette'a Świątek i jej trener zapewniali, iż przygotowania w kolejnym sezonie na trawie będą inne. - Bez dwóch zdań do tego sezonu na trawie podejdziemy z innym nastawieniem. Prawdopodobnie nie zrobię sobie takiej przerwy po Rolandzie Garrosie jak zwykle, a od razu wejdę na trawę, aby spędzić na niej dodatkowy tydzień - mówiła Polka. Niebawem prawdopodobnie szybciej wróci do treningów, a następnie skupi się na starcie w Niemczech.
- Chcę jej pomóc wygrać pewnego dnia Wimbledon. Nie obiecuję tego, ale wydaje mi się, iż będziemy mieć na to szanse - zapewniał z kolei Fissette, który siedem lat temu wygrywał turniej w Londynie z Angeliką Kerber, a w 2013 roku poprowadził niespodziewanie Sabine Lisicki do finału. Niemka pokonała wtedy w półfinale Wimbledonu Agnieszkę Radwańską.
W maju pojawiły się spekulacje, iż Iga Świątek mogłaby w tym sezonie opuścić występy na kortach trawiastych. Ucięła te dywagacje w Rzymie, gdy na jednej z konferencji zapewniała, iż nie ma takich planów. Nic nie wskazuje na to, by zamierzała opuścić nadchodzący Wimbledon, choć amerykański dziennikarz Ben Rothenberg w ostatniej rozmowie ze Sport.pl przekonywał, iż to byłby "interesujący pomysł". - Wydaje się zmęczona. Mogłaby wykorzystać ten czas na odpoczynek, na dłuższe treningi. Pamiętajmy, iż przygotowania do gry na trawie nie są łatwe. To zawsze był dla niej trudny moment w sezonie. Nie widzę podstaw, by zaszła w tym roku daleko w Londynie.
Szansa na awans
Po Roland Garros nadchodzi nie tylko rywalizacja na trawie, ale także kolejna aktualizacja rankingu WTA. W nim Iga Świątek spada z piątej na siódmą pozycję - tak nisko nie była od lutego 2022. To może rodzić pewne komplikacje - np. niższe rozstawienie w turniejach wielkoszlemowych i w mniejszych zawodach. Dodatkowo w niektórych turniejach cztery najwyżej sklasyfikowane zawodniczki mogą korzystać z tzw. wolnego losu - przystępują od drugiej rundy. Tak będzie niebawem w Berlinie.
Dobra wiadomość jest taka, iż w drugiej części tego sezonu Świątek broni stosunkowo małej liczby punktów - 960. To jedynie 130 za trzecią rundę Wimbledonu, 430 za ćwierćfinał US Open i 400 za dwa zwycięstwa w zeszłorocznym Turnieju Mistrzyń w Rijadzie. Punkty za półfinał w Cincinnati zostały jej już odjęte. Od lipca do grudnia poprzedniego roku Polka często nie grała, gdy odpoczywała po igrzyskach, a potem nie mogła występować z uwagi na zawieszenie w związku ze sprawą dopingową. To dlatego jej zdobycz punktowa do obrony nie jest tak pokaźna.
Najgroźniejsze rywalki naszej tenisistki na czele z Aryną Sabalenką bronić będą większej liczby punktów, Białorusinka chociażby 2000 za triumf w US Open. To oznacza, iż każdy lepszy wynik Polki może sprawić, iż będzie zbliżać się w rankingu do wyprzedzających ją przeciwniczek. Do tego potrzebne są oczywiście udane występy Igi Świątek. W Paryżu w ostatnich dniach dała nadzieję, iż powoli wychodzi z gorszego okresu w jej karierze.