Świątek i Abramowicz "przekroczyły granice". Źle to wygląda

6 godzin temu
Zdjęcie: screen, youtube.com/@canalplussportpolska


Media nie tylko w Polsce trąbią o zachowaniu Igi Świątek podczas meczu z Mirrą Andirejewą. Wielu ekspertów zwróciło również uwagę na to, co zrobiła psycholożka tenisistki - Daria Abramowicz. Zdaniem Jerzego Janowicza jest ona już bardziej "przyjaciółką" 23-latki. Całą tę sytuację skomentował w Interii psycholog sportu Dariusz Nowicki. - Rzeczywiście jest to relacja zaburzona, w której przekroczone są pewne granice dystansu zawodowego pomiędzy psychologiem, czy też psycholożką, a klientem lub klientką - oświadczył.
Ostatnie tygodnie są bardzo trudne dla Igi Świątek. Polka nie obroniła tytułów w Indian Wells i Dubaju, przegrywając półfinały z Mirrą Andriejewą, co sprawia, iż ostatnie trofeum, po jakie sięgnęła w tourze było w Paryżu podczas French Open 8 czerwca 2024 roku. Ponadto szerokim echem odbiło się jej zachowanie, kiedy pod wpływem emocji cisnęła piłka w kierunku ball boya i niemal w niego trafiła.


REKLAMA


Zobacz wideo Kryzys dopadł Igę Świątek? Wesołowicz: Zacznie się bagno


Kontrowersyjne zachowanie Igi Świątek i reakcja Jerzego Janowicza
W związku z tym, co się stało na korcie Iga Świątek wydała komunikat, w którym stwierdziła, iż nie jest dumna z tego, iż w ten sposób dała upust emocjom. "Moim celem nie było jednak wycelowanie piłki w nikogo, a upust frustracji poprzez odbicie piłki w ziemię. Od razu przeprosiłam ball boya, złapaliśmy kontakt wzrokowy i obydwoje skinęliśmy do siebie głowami, gdy przeprosiłam za to, iż wydarzyło się to blisko niego. Wiele razy widziałam innych zawodników uderzających piłką w ziemię z frustracji i nie spodziewałam się takich drastycznych ocen. zwykle hamuję takie impulsy, więc pół żartem pół serio mogę powiedzieć, iż nie mam w tym doświadczenia i iż w złości źle tą piłką przycelowałam" - czytamy.


Za sferę mentalną Igi Świątek odpowiada jej psycholożka - Daria Abramowicz, która dyskutowała z tenisistką w trakcie tego meczu, a także na jedną z akcji zareagowała burzliwie, co również świadczy o emocjonalnym podejściu. W rozmowie ze Sport.pl Jerzy Janowicz stwierdził wprost, iż wolałby "nazywać ją (Darię Abramowicz - przyp. red.) raczej przyjaciółką niż panią psycholog". - Większość dobrych psychologów, którzy pracują z najlepszymi sportowcami na świecie, zwykle trzyma się w cieniu. Często choćby nie wiemy o ich istnieniu - dodał w rozmowie z Agnieszką Niedziałek.
Psycholog sportu mówi otwarcie: Przekroczenie pewnych granic
Teraz na temat relacji Igi Świątek z Darią Abramowicz wypowiedział się Dariusz Nowicki, przedstawiany przez Interię jako "psycholog klasy mistrzowskiej". W rozmowie z tą redakcję psycholog sportu przyznał trafność decyzji Jerzego Janowicza. - Wypowiedź co prawda zawodnika, a nie fachowca od strony sztuki trenerskiej czy psychologii sportu, jednak sportowca, który - jak mniemam - bacznie obserwuje tenisową rzeczywistość. I sam z psychologami współpracował. Jak mówię, jest to moim zdaniem trafna wypowiedź - oświadczył.
Zobacz też: Tak Celt podsumował oświadczenie Świątek. Zero złudzeń


- Gdybyśmy spojrzeli na tę relację tylko i wyłącznie z punktu widzenia stricte warsztatu psychologicznego, to rzeczywiście jest to relacja zaburzona, w której przekroczone są pewne granice dystansu zawodowego pomiędzy psychologiem, czy też psycholożką, a klientem lub klientką - dodał w rozmowie z Interią.
"Ewentualna zmiana mogłaby zaprowadzić nowy porządek"
Nowicki zdradził, iż w pracy zawodowej psychologa nie powinno się pozwalać na aż tak bliskie relacje. - Z tego względu, iż to zaburza ocenę sytuacji. Niestety najwięcej błędów w postrzeganiu pojawia się wtedy, gdy są wzbudzone emocje. Obojętnie, czy to będą emocje natury pozytywnej, czy negatywnej, wówczas popełniamy błędy w trafności obserwacji - podkreślił.
- O ile trenerzy pozwalają sobie na dosyć duże emocje w sytuacjach startowych, będąc współuczestnikiem tego wydarzenia, o tyle zawodowo zajmujący się psychologią sportu psycholog powinien umieć zachować dystans i nie wchodzić w emocje. Tylko wtedy będzie mógł skutecznie funkcjonować w ramach swoich zawodowych kompetencji - oświadczył.


Na koniec psycholog sportu stwierdził, iż w przypadku zbyt silnego zbratania się zawodnika z psychologiem nie ma możliwości powrotu do relacji zdystansowanych. - Raczej, podobnie jak to ma miejsce w sytuacji z trenerami, tylko ewentualna zmiana mogłaby zaprowadzić nowy porządek. Zresztą w sporcie zmiany w takiej współpracy dość często występują. Rzadko kiedy zdarzają się takie wieloletnie okresy współpracy. Za chwilę wybije mi w tym zawodzie 40 lat pracy i widzę, iż tak zwany cykl olimpijski lub wydłużony do sześciu lat, to okresy efektywnej pracy - zakonczył.
Idź do oryginalnego materiału