W sobotę w Oberstdofie Polacy zawiedli w konkursie lotów narciarskich w ramach Pucharu Świata w skokach narciarskich. Najlepszy z naszej kadry Piotr Żyła zajął 17. Miejsce. Punkty zdobyli jeszcze tylko 22. Jakub Wolny i 28. Aleksander Zniszczoł. Już po pierwszej serii odpadli Kamil Stoch (był 32.) i Paweł Wąsek (35.).
REKLAMA
Zobacz wideo Coming out polskiego skoczka! Kosecki: Mega szanuję taką postawę
Łukasz Jachimiak: Paweł Wąsek zajął dopiero 35. miejsce w Oberstdorfie, bo usztywnił go strach przed lotami? Czy powody są inne?
Jan Szturc: Wyraźnie było widać, iż Paweł popełnił błędy. Już na dojeździe do progu było widać, iż jedzie taki skręcony. Taki był też zaraz za progiem, z którego wyszedł nierówno. Przez to narty zaczęły mu falować. A wydaje mi się też – ale tylko z nie do końca czytelnego przekazu telewizyjnego – iż ciut za wcześnie rozpoczął odbicie. Upewniłbym się w tym, gdyby miał podgląd zapisu wideo, jaki trenerzy robią ze swojego gniazda.
O problemach z symetrią Paweł mówił zaraz po konkursie obecnemu na miejscu dziennikarzowi Sport.pl Jakubowi Balcerskiemu. To są stare problemy, ale dlaczego akurat na lotach wróciły z taką siłą? Trochę ponad tydzień temu Paweł opowiadał nam, iż na lotach czuje się niepewnie, iż wtedy odczuwa strach.
- Ja też zawsze będę pamiętał jego wypadek z 2014 roku z Wisły. Ja go wtedy puszczałem, ja byłem za niego odpowiedzialny i ja nagrałem ten wypadek. Oczywiście, iż z tyłu głowy Paweł ma taką nitkę rezerwy, obawy. To za się za nim ciągnie, chodzi za nim ten upadek, mimo iż minęło już 11 lat. Ale myślę, iż już przerobił to z psychologiem na tyle, iż teraz ma mental nastawiony, jak trzeba, czyli tylko na dobre skoki. Może Paweł za bardzo chciał. To go mogło troszkę usztywnić.
Już w serii próbnej było źle – w niej Wąsek miał 29. wynik. A jeżeli przyjrzymy się wszystkim rezultatom Pawła na lotach w Oberstdorfie, to zobaczymy w piątek 14. i 24. notę na treningach i 15. miejsce w kwalifikacjach oraz w sobotę 29. miejsce w serii próbnej i 35. w konkursie. To nie jest stabilizacja w top 10, którą nasz najlepszy skoczek pokazywał w ostatnich tygodniach czy choćby w top 5, gdzie Wąsek był w ostatnim konkursie. Trochę trudno o nadzieję, iż w niedzielę Paweł wróci do top 10.
- Mam nadzieję, iż będą trochę lepsze warunki i wtedy Pawłowi będzie łatwiej. Jestem spokojny, iż w niedzielę zobaczymy dużo lepszego Pawła.
W porządku - wierzmy, iż Wąsek jest dalej w formie i razem z Thomasem Thurnbichlerem gwałtownie wyciągnie wnioski. Ale jak być dobrej myśli, jeżeli chodzi o resztę kadry? Jak wytłumaczyć to, iż najlepszy okazuje się Piotr Żyła, który pierwotnie miał na zawody do Oberstdorfu nie jechać?
- To prawda, nie są to dobre skoki. O Piotrku mogę tyle powiedzieć, iż na środowym treningu w Wiśle-Malince prezentował się najkorzystniej. Co prawda nie było Pawła.
Reszta kadry A była?
- Był jeszcze Olek Zniszczoł. I Piotrek skakał lepiej od niego. Po Olku widać problemy z timingiem, czyli z odejściem od progu. Za bardzo atakuje takim przecinakiem do przodu. To jest dobre, ale tylko wtedy, gdy jest wiatr pod narty. A przy wietrze w plecy bardzo trudno coś z tego zrobić. Olek byłby 30., gdyby nie dyskwalifikacje Krafta i Sundala, 28. miejsce na pewno go nie satysfakcjonuje, zwłaszcza iż przecież w ubiegłym roku w lotach spisywał się świetnie, był choćby na podium. On musi jeszcze popracować nad odbiciem. Przede wszystkim musi wyczuć próg. Ale nogami. o ile leci do przodu tułowiem, to nogi nie pracują, odbicie jest niedokończone i nie będzie dobrej odległości.
Na tym środowym treningu w Wiśle nie było Kamila Stocha?
- Nie. I nie wiem, czy trenował wtedy w Zakopanem. Mam informacje, iż tam trenował Dawid Kubacki. Ale nie wiem, czy Kamil też trenował, czy odpuścił.
Kamil mówił w Eurosporcie, iż nie ma sobie "zbyt wiele do wypomnienia", bo po części udało mu się zrealizować plan, tylko nie potrafił dobrze wykończyć odbicia. Pan widzi jakieś postępy u niego? Laikom trudno to dostrzec, raczej podejrzewamy, iż jest tak, jak mistrz sam powiedział dziennikarzowi Sport.pl Jakubowi Balcerskiemu – cytuję: "Staram się robić dobrą minę do takiej gry, jaka jest"
- Po tym dojeździe, który Kamil w sobotę pokazał, to nie ma szans. Z tej pozycji dojazdu mogą wyjść tylko miejsca takie jak w tym konkursie – gdzieś za "trzydziestką". Kamil ma za nisko biodra, przez to próg mu ucieka. On atakuje z tyłu do przodu. Znowu ta pozycja została rozregulowana. A już były momenty, chociażby w Zakopanem, iż pokazał się z dobrej strony. W bodajże dwóch skokach. To było wtedy, gdy dojechał biodrem wyżej i wtedy od razu noga mu lepiej dała i szybciej Kamil pokonywał pierwszą fazę lotu. A teraz w Oberstdorfie Kamil się w pierwszej fazie zatrzymywał, został za nartami. Dlatego później mu brakowało prędkości.
Mamy miesiąc do mistrzostw świata. Wąsek to chyba jedyne światełko w tunelu, jeżeli chodzi o nadzieje i zarazem cele trenera Thomasa Thurnbichlera. Przypomnijmy: Austriak mówił wprost, iż oczekuje medalu.
- Myślę, iż przy obecnej dyspozycji naszych zawodników o medal będzie bardzo trudno. Ale przez miesiąc jeszcze bardzo dużo może się zmienić. Widzę siedmiu kandydatów do wyjazdu i startu w konkursach mistrzostw świata. To piątka z Oberstdorfu, Dawid Kubacki i Maciej Kot. Przypomnę, iż na skoczni normalnej będziemy mieli prawo wystawić pięciu skoczków, bo Piotrek Żyła będzie bronił złota.
Trenerze, ale choćby gdybyśmy mogli wystawić dziesięciu Polaków, to i tak trudno byłoby dziś pokładać w nich nadzieje na medal. Może z wyjątkiem Wąska.
- No trudno, trudno, na pewno. Zwłaszcza po takim konkursie nadzieje nam się rozwiewają. Ale naprawdę miesiąc to w skokach dużo czasu. Można popracować, można wyłączyć kogoś ze składu na Willingen albo na następne konkursy Pucharu Świata. Myślę, iż Thurnbichler ze sztabem mają plan A i plan B na to, co zrobić po Oberstdorfie z naszą drużyną.