Przemysław Saleta to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zawodników sportów walki w Polsce. Był pięściarskim mistrzem Europy oraz Polski, a ponadto zdobył interkontynentalny tytuł IBO w wadze ciężkiej, ale wielkie odnosił sukcesy także w kickboxingu. Dwukrotnie walczył w MMA - jego pojedynek z Marcinem Najmanem przeszedł do historii po tym, jak skończył się tzw. Saleta choke, czyli duszeniem przedramieniem.
REKLAMA
Zobacz wideo
Saleta wspomina. Mógł zmierzyć się na planie ze Stevenem Seagalem
Niedawno Saleta był gościem podcast "A pamiętasz jak?", który prowadzą dziennikarze Sport.pl Tomasz Pazdyk i Piotr Wesołowicz. Były pięściarz wrócił pamięcią do wydarzenia sprzed lat, kiedy spotkał się na planie filmu "Cudzoziemiec" ze Stevenem Seagalem. - Wszyscy mieli już go dość, bo ma specyficzne wymagania. Jest trudny do utrzymania przyjacielskich kontaktów - tłumaczył w podcaście. I dodał, iż aktorzy prowokowali Saletę, by ruszył na Amerykanina.
- Nikt go tam nie lubił. Dlatego wszyscy - pół żartem, pół serio - podpuszczali mnie, żeby zrobić mu krzywdę - wyznał. Jak się okazało, była do tego sposobność, gdyż podczas jednej ze scen miało dojść między nimi do starcia. Saleta oznajmił, iż w ostatniej chwili zmieniono scenariusz. - Dochodzi do tej sceny, Seagal woła reżysera: "Słuchaj Mike, przemyślałem to i ta scena jest bez sensu. Nie będę walczył, po prostu spojrzę mu głęboko w oczy". I tak ominęła mnie ewentualna potyczka z Seagalem - podsumował z uśmiechem Saleta.
Poza tą produkcją Saleta występował również w innych - m.in. "Bokser", "Skazany na Bluesa" czy "Gliniarze". Wolał zarabiać pieniądze jako aktor, aniżeli dołączyć do jednej z freakowych organizacji. - Miałem wiele różnych propozycji z freaków, ale nigdy nie przeszliśmy do rozmowy na temat pieniędzy. Od razu odmawiałem. Nie ma dla mnie znaczenia, czy ktoś zapłaci mi pół miliona złotych, czy milion. Mówię nie i koniec - tłumaczył.
Saleta zakończył sportową karierę po porażce z Tomaszem Adamkiem w 2015 r. Tuż przed nią pokonał Andrzeja Gołotę, nokautując go w szóstej rundzie. "Był sfrustrowany, rozkładał ręce, ale utrzymał nerwy na wodzy. W końcówce rundy dopadł do Gołoty i ostatecznie posłał go na deski. Jankowiak nie doliczył choćby do dziesięciu, kiedy podjął decyzję o przerwaniu pojedynku" - pisał Konrad Ferszter ze Sport.pl.
57-latek nie krył wzruszenia po tym starciu. - Wymarzona walka na koniec kariery. Wymarzony przebieg, bo było dużo emocji, na czym zależało mi najbardziej. I w końcu wygrana. Ale chciałbym zacząć od podziękowań. Dziękuję telewizji Polsat i prezesowi Solorzowi, iż osobiście zaangażował się w ten temat i doprowadził do walki - powiedział.

5 godzin temu








![“Tango” Sławomira Mrożka wraca na scenę częstochowskiego teatru po 39 latach! [ZOBACZ ZDJĘCIA]](https://czestochowskie24.pl/wp-content/uploads/2025/10/20251023_0017_BRE-300x200.jpg)







