Jeszcze tydzień temu Kalle Rovanperä nie miał w planach udziału w Rajdzie Polski. Aktualny mistrz świata został wezwany przez zespół Toyota Gazoo Racing WRT w ostatniej chwili, aby zastąpić Sébastiena Ogiera po jego wypadku na zapoznaniu.
Fin przyleciał do Polski bez żadnego wcześniejszego przygotowania i miał o jeden dzień mniej od reszty na wykonanie zapoznania z trasą. W takiej sytuacji choćby dwukrotny mistrz świata uważał, iż zwycięstwo jest niemożliwe.
Na koniec sobotniego etapu Rovanperä jest jednak liderem, wyprzedzając Andreasa Mikkelsena z Hyundaia o 9,4 sekundy. Tegoroczny system punktacji sprawia jednak, iż ta różnica jest nieistotna w kontekście niedzielnego etapu i jeżeli Fin chce pomóc Toyocie dogonić Hyundaia w klasyfikacji producentów, musi być najszybszy także w niedzielę.
„Ostatni dzień ma 60 kilometrów. Myślę, iż będę musiał cisnąć na maksa. W teorii to proste, ale też nie. Będąc normalnie przygotowany, na pewno byłoby łatwiej. Zobaczymy jutro” – powiedział Rovanperä mediom zgromadzonym w Mikołajkach.
Dzięki wysiłkom Rovanpery oraz Elfyna Evansa, Toyota zdobyła na koniec sobotniego etapu osiem punktów więcej od Hyundaia, zmniejszając swoją stratę do pięciu punktów. W niedzielę załogi WRC będą mieć dwie okazje do zdobycia punktów dla siebie i swoich producentów. Poza wynikami ostatniego etapu dodatkowo punktowany będzie ostatni odcinek specjalny power stage.
Dwie czołowe załogi producenta mogą zdobyć jeszcze maksymalnie 22 punkty, ale te wywalczone dotychczas są tylko prowizoryczne i przepadną, jeżeli samochód nie zamelduje się na mecie rajdu.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.
