Skompromitowana i rozbita przez atmosferę reprezentacja Polski w czerwcu spadła na trzecie miejsce w grupie eliminacyjnej do mistrzostw świata, przegrywając w Helsinkach 1:2 z Finlandią. Z kadrą w czwartkowy poranek pożegnał się selekcjoner Michał Probierz, składając rezygnację. Piłkarze rozjechali się na urlopy, a następnie wrócą do swoich klubów. Jeden z nich może nie mieć do czego wracać. Nowe wieści przekazał jeden z włoskich dziennikarzy.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Probierz był trenerem przeciętnych polskich klubów
Siedem lat i koniec. Dawidowicz odejdzie z klubu
"Paweł Dawidowicz jest gotowy odejść z Hellasu jako wolny agent. Nie ma porozumienia w sprawie przedłużenia jego kontraktu" - tak na swoim profilu na X poinformował Nicolo Schira, uchylając rąbka tajemnicy w sprawie najbliższej przyszłości polskiego stopera.
O jego możliwym odejściu spekulowano od dawna. Jego umowa wygaśnie wraz z końcem czerwca, a nie tak dawno inny dziennikarz zajmujący się rynkiem transferowym - Gianluca Di Marzio - informował o tym, iż Polak może zasilić beniaminka Serie A - Pisę.
Hellas Werona wykupił Dawidowicza w 2019 roku, po wcześniejszym wypożyczeniu. Obrońca nie przebił się w Benfice i był notorycznie wypożyczany. Przed Hellasem reprezentował barwy VfL Bochum i Palermo. W mieście Romea i Julii przez siedem lat występów rozegrał 180 meczów, w których zdobył cztery gole i zaliczył jedną asystę. Bardzo często zakładał opaskę kapitańską, a w tej roli kończył chociażby poprzedni sezon. Warto wiedzieć, iż tylko czterech obcokrajowców w historii Hellasu zagrało dla tego klubu więcej razy niż Dawidowicz. To Brazylijczyk Rafael (302), Argentyńczyk Juanito Gomez (219), Serb Darko Lazović (200) i Islandczyk Emil Hallfredsson (196).
Dawidowicz to 17-krotny reprezentant Polski, który na ostatnim zgrupowaniu oba mecze przesiedział na ławce rezerwowych. W drużynie narodowej debiutował za kadencji Adama Nawałki w 2015 roku. Wziął udział w mistrzostwach Europy w 2021 i 2024 roku.