
Topowy polski zawodnik w UFC komentuje najbliższy turniej organizowany przez FAME. Zdaje się, że… z chęcią wziąłby udział.
Michał Oleksiejczuk w minionym roku po raz kolejny udowodnił, iż należy do ścisłej czołówki polskich zawodników. W dobiegającym końca 2025 roku był jedynym Polakiem, który odniósł dwie wygrane w największej organizacji MMA na świecie, co samo w sobie jest ogromnym osiągnięciem i potwierdzeniem jego stabilnej formy.
Mowa oczywiście o wygranych „Husarza” w UFC, który toczył tegoroczne walki w kwietniu oraz sierpniu. Oleksiejczuk najpierw był jednym z bohaterów gali UFC 314: Volkanovski vs. Lopes, która odbyła się w Miami. Wrócił on wówczas na zwycięskie tory po trzech porażkach z rzędu, których doświadczył w starciach z naprawdę kapitalnymi zawodnikami. W marcu 2024 roku zdemolował go Michael Pereira, trzy miesiące później pokonał go Kevin Holland, choć przez chwilę Polak był niezwykle bliski wygranej. W sierpniu za to stanął on oko w oko z wówczas niepokonanym Sharą Magomedovem, z którym stoczył zażarty pojedynek.
Wracając do jego występu na UFC 314, to zmierzył się on wówczas z Sedriquesem Dumasem. Polak pokonał swojego rywala w 1. rundzie, powracając tym samym na zwycięskie tory. Warto odnotować, iż był to pierwszy owoc współpracy Michała z brazylijskim klubem „Fighting Nerds”. Zarówno gym, jak i nasz rodak byli bardzo zadowoleni z rozpoczęcia współpracy, a jej efekt był wyraźnie widoczny podczas pojedynku. Tak, jak z reguły Michał nie kalkuluje, od pierwszych sekund szukając skończenia, tak teraz dodał do tego ciut więcej rozwagi, spokoju. Ponadto znacznie poprawił on choćby swoją pracę nóg, co było widać gołym okiem.
ZOBACZ TAKŻE: Ostatnia szarża Gamrota. Te walki w 2026 roku uratują jego marzenia o pasie
Michał – pomimo nie bycia w rankingu kategorii średniej – jest dobrze znany fanom UFC z całego świata, a w szczególności w Stanach. Jego ofensywne nastawienie sprawia, iż jego pojedynki rzadko są nudne, a kibice mogą liczyć na emocje. Co w tym wszystkim najlepsze, treningi z „Nerdami” nie spowodowały, iż jego styl stał się mniej widowiskowy. Po prostu Oleksiejczuk jest skuteczniejszy i mniej się naraża na ataki z drugiej strony.
W sierpniu, przy okazji gali UFC 319 w Chicago skonfrontował się za to z Geraldem Meerschaertem. Na długa przed walką pewnym było, iż Amerykanin będzie szukał swojej szansy w grze zapaśniczo-parterowej, jednakże… nie było mu to dane. Michał bowiem od samego początku potyczki świetnie kontrolował dystans i konsekwentnie rozbijał rywala w stójce, nie pozwalając mu rozwinąć skrzydeł. Presja, jaką wywierał, gwałtownie przyniosła efekt – Polak doprowadził do efektownego zakończenia, pokazując, iż jego siła uderzenia i timing są na najwyższym poziomie. Było to zwycięstwo nie tylko efektowne, ale też bardzo dojrzałe pod względem taktycznym, co jest owocem wspomnianej, fantastycznej współpracy naszego rodaka z „Fighting Nerds”.
Dwie wygrane w jednym roku w UFC to kapitalny wyczyn. Michał Oleksiejczuk jest na adekwatnej drodze i jeżeli utrzyma obecną formę i zdrowie, może jeszcze bardziej pozytywnie zaskoczyć fanów MMA i umocnić swoją pozycję w światowej elicie. Warto odnotować, iż zarówno były mistrz, Jan Błachowicz, jak i czołowy zawodnik kategorii lekkiej – Mateusz Gamrot nie mają za sobą tak udanego roku, co „Husarz”.
Zawodnik UFC komentuje turniej FAME
Już 24 stycznia w Tarnowie odbędzie się gala FAME 29. Jej głównym punktem programu będzie wielki turniej „S-Class Tournament”, w którym udział weźmie ośmiu czołowych zawodników federacji. Będzie to rywalizacja na zasadach K-1, w której do wygrania będzie Mercedes klasy premium o wartości około. 800 tysięcy złotych.
Udział w nim wezmą zawodnicy nie tylko znani z FAME, ale również debiutanci, jak choćby były zawodnik KSW, utytułowany pięściarz Izu Ugonoh. Oprócz niego w klatce zameldują się chociażby były zawodnik UFC, a aktualny tymczasowy mistrz OKTAGONU – Makhmud Muradov, a także niekwestionowany czempion GROMDY, Mateusz „Don Diego” Kubiszyn.
ZOBACZ TAKŻE: Tragiczny wypadek w Nigerii. Anthony Joshua ranny, dwie osoby nie zyją
Dziś federacja FAME zaprezentowała kolejnego uczestnika, którym jest inny były zawodnik organizacji UFC. Mianowicie Jay Silva również spróbuje swoich sił w walce o wielką nagrodę. Co ciekawe, ogłoszenie to – dotyczące jego udziału – skomentował właśnie „Husarz”:
Mogę z nimi zawalczyć jednego wieczoru, easy kasa dla mnie. Przydałoby się trochę dolarów – trzeba węgiel kupić, bo zima idzie.
– napisał Michał Oleksiejczuk w serwisie „X”.
Mogę z nimi zawalczyć jednego wieczoru , easy kasa dla mnie , przydałoby się trochę dolarów 💵 trzeba węgiel kupić bo zima idzie. 🚶
— Michal Oleksiejczuk (@oleksiejczukufc) December 29, 2025Niewątpliwie Michał byłby wielkim wzmocnieniem obsady turnieju, jednak nie wydaje się to być szczególnie prawdopodobne. Gdyby jednak do tego doszło, to byłaby to niepowtarzalna historia. Warto odnotować, iż freaki nie są mu całkowicie obce. Był jednym z oglądających galę FAME 26: Gold, w trakcie której doszło do innego turnieju na zasadach K-1. Wówczas nagrodą było 25 sztabek złota o łącznej wartości miliona złotych.

3 godzin temu












