Polski skoczek już tego nie ukrywa. "Czasami mam dość"

2 dni temu
Zdjęcie: Screen YouTube FIS Ski Jumping


Jeszcze dwa lata temu Jan Habdas zapowiadał się jako przyszłość polskich skoków narciarskich, ale po dwóch medalach na mistrzostwach świata juniorów całkowicie zniknął. Stracił formę, pogubił się na skoczni. Prezentował się na tyle słabo, iż rozważał zakończenie kariery skoczka. - Czasami mam tego dość. Przestałem czuć euforia ze skakania - wyznał w najnowszym wywiadzie.
Dla Jana Habdasa ostatnie miesiące są naprawdę bardzo trudne. Całkowicie zniknął z radaru polskich kibiców skoków narciarskich, nie miał formy. Do tego przeżywa osobisty dramat - 1 stycznia zmarła jego mama.


REKLAMA


Zobacz wideo Austriacy zdominowali świat skoków. Oto jak pracują


Habdas myślał o zakończeniu kariery
Dwa lata temu Jan Habdas zapowiadał się naprawdę obiecująco, był jednym z lepszych młodych polskich skoczków. Wywalczył dwa medale podczas mistrzostw świata juniorów - srebro drużynowo i brąz indywidualnie. w okresie 2022/2023 trzy razy zapunktował w konkursach Pucharu Świata, dwukrotnie był w drugiej dziesiątce. Widać było, iż ma potencjał. Ale potem całkowicie obniżył loty i nie miał szans na powrót do startów w PŚ. Niestety, taka sytuacja utrzymuje się do dzisiaj.
- Moje wyniki są niezadowalające, a ja błądzę. Najgorsze, iż dołek formy trwa długo. Zalewa mnie frustracja, ale przede wszystkim smutek i bezsilność. Skoki narciarskie to specyficzna dyscyplina, czasami zawodnik ucieka się do wszelkich możliwych środków, żeby przezwyciężyć słabości, ale w ostatecznym rozrachunku nic nie zdaje egzaminu - ubolewał Habdas w rozmowie z WP SportoweFakty.


Sam skoczek nie wie do końca, gdzie dokładnie leży problem słabszej formy. Starał się poprawić elementy techniczne skoku, ale brakowało odpowiednich efektów. A gdy już wszystko zaczynało wyglądać dobrze, nie czuł się komfortowo na rozbiegu.
Sytuacja frustrowała 23-latka do tego stopnia, iż poważnie rozważał zakończenie kariery sportowej. Przyznał wprost, iż przestał cieszyć się skokami narciarskimi.


Zobacz też: Kamera przyłapała Igę Świątek. "Boże, kim jest ta szczęściara?"
- Czasami mam tego dość. Przestałem czuć euforia ze skakania, a to chyba najgorsza rzecz, która może przytrafić się zawodowemu sportowcowi. Miałem w głowie różne myśli. Raczej trudno mi się odciąć i podchodzić do skoków narciarskich bez żadnych emocji. To moja pasja i sposób na życie. Wszystko podporządkowałem zawodowemu sportowi. Gdy nie wychodzi, nie jest łatwo - wyznał.


Mimo wszystko Habdas się nie poddaje. Ma wsparcie środowiska, trenerów i bliskich, co szczególnie teraz jest cenne. Cały czas trenuje, wierząc, iż uda się poprawić pozycję najazdową, odbicie z progu i pozycję w locie.
- Mam nadzieję, iż pojawi się jakiś impuls i zacznę pozytywnie zaskakiwać. Nie po to poświęciłem tej dyscyplinie całe życie, żebym tak łatwo odpuścił - podsumował.
Idź do oryginalnego materiału