Polonia od kilku sezonów sukcesywnie próbuje wrócić do PGE Ekstraligi. Bydgoszczanie najbliżej tego byli w dwóch ostatnich sezonach. Przed rokiem zabrakło im tylko punktu do wygrania finału z Innpro ROW-em Rybnik, a w tym sezonie, w dwumeczu finałowym musieli najpierw uznać wyższość Fogo Unii Leszno, a potem w barażu pokonała ich Gezet Stal Gorzów. Drużyna budowana przez Jerzego Kanclerza z roku na rok jest coraz mocniejsza, ale przez cały czas nie są w stanie wywalczyć udziału w PGE Ekstralidze.
Nie przegrają żadnego meczu?
Kadra Abramczyk Polonii Bydgoszcz na sezon 2026 wygląda wręcz mocarnie. W składzie drużyny pozostają wszyscy seniorzy, czyli Tom Brennan, Krzysztof Buczkowski, Szymon Woźniak, Kai Huckenbeck i Aleksandr Łokatajew, Brytyjczyk nie jest już zawodnikiem U24, a więc Polonia ma nadwyżkę jednego seniora, jednak nie powinno to wpłynąć na postawę drużyny. Co prawda Polonia nie ma w kadrze żadnego żużlowca, który nominalnie miałby występować na pozycji U24, ale dzięki świetnym juniorom nie wydaje się to być problemem. Trzon formacji młodzieżwoej tworzą Maksymilian Pawełczak, czyli absolutnie genialny szesnastolatek oraz Wiktor Przyjemski. Wraca on do Bydgoszczy po dwóch latach spędzonych w Lublinie, gdzie miniony sezon zakończył na ósmym miejscu na liście najskuteczniejszych zawodników ligi. W dodatku gdy ostatnio występował na zapleczu PGE Ekstraligi, to został najlepszym zawodnikiem całych rozgrywek. W obwodzie są jeszcze Kacper Andrzejewski, czy Emil Maroszek, więc nie odczują oni braku zawodnika U24.
Trzeba przyznać, iż kadra drużyny Dariusza Śledzia wygląda wręcz niesamowicie. Stawia to bydgoszczan w roli absolutnych faworytów do awansu do PGE Ekstraligi. Jednak w tym przypadku, drużyna ma choćby potencjał na wygranie wszystkich meczów. Z reguły z takimi stwierdzeniami należy być bardzo ostrożnym, ale taki scenariusz w tym przypadku nie powinien nikogo dziwić. Największymi rywalami dla Polonii wydają się być kluby z Ostrowa i Krosna, jednak ich zespoły nie wyglądają tak okazale.
Powtórzą wyczyn Falubazu?
Ostatnim zespołem w polskich rozgrywkach ligowych, który wygrał wszystkie mecze jest Falubaz Zielona Góra. Zielonogórzanie dokonali tego w okresie 2023, gdy zwyciężyli w rozgrywkach 1. Ligi Żużlowej. Aż 20 razy okazali się oni lepsi od swoich rywali, ale w niektórych spotkaniach musieli bardzo się napracować, aby osiągnąć zwycięstwo. Najciężej było w Bydgoszczy, gdzie Polonia na pięć biegów przed końcem miała 8 punktów przewagi, a w dodatku goście w trakcie meczu stracili Luke’a Beckera. Ostatecznie jednak mecz zakończył się wynikiem 43-47. Podobne wyzwanie Falubaz miał w Ostrowie, gdzie odrobili aż 10 punktów przewagi, natomiast wymagające były spotkania w Landshut, czy Poznaniu. Pokazuje to dosadnie, jak trudnym zadaniem jest zwyciężenie wszystkich meczów w sezonie, dlatego przed Polonią bardzo ciężkie zadanie. Aby daleko nie szukać, oceniana na bardzo mocną Fogo Unia Leszno w okresie 2025 wygrała bezapelacyjnie Metalkas 2. Ekstraligę, ale po drodze przytrafiły się jej dwie przegrane i jeden remis.
Nie zdarza to się często
Sytuacje, gdy dana drużyna wygrywa wszystkie mecze w danym sezonie zdarzają się relatywnie rzadko. W 2020 roku wszystkie mecze w 2. lidze żużlowej wygrały Cellfast Wilki Krosno. Jednak trudno zrównywać to z wynikiem Falubazu, gdy krośnianie odjechali o połowę mniej spotkań. Wtedy najniższy szczebel liczył 6 drużyn i z racji pandemii, nie odbywała się faza play-off.
Blisko tego osiągnięcia w 2018 roku była Stal Rzeszów. Rzeszowianie w 2. Lidze Żużlowej na czele z Gregiem Hancockiem nie przegrali wtedy meczu, ale dwa razy zremisowali. Miało to miejsce w Poznaniu i o dziwo, w domowym rewanżu finału z drużyną z Ostrowa. Z kolei Unia Leszno rok wcześniej jedynie zremisowała w Grudziądzu, a w Gorzowie przegrała dwoma punktami.
Inne przykłady zespołów, które wygrywały wszystkie mecze, to GKM Grudziądz w okresie 2003, na najniższym szczeblu rozgrywek okazał się najlepszy w dziesięciu meczach. Na uwagę zasługuje Unia Leszno w 1996 gdzie co prawda w 2. Lidze, ale leszczynianie wygrali wszystkie 22 mecze. Bardzo blisko tego wyczynu byli gnieźnianie w 2005 roku, gdy zremisowali jedynie w meczu finałowym w Równem.
Widać dokładnie, iż wygranie wszystkich meczów jest bardzo ciężkim zadaniem, dlatego takie stwierdzenia należy wygłaszać z dozą powściągliwości, ale jak już wcześniej zostało wspomniane, w Bydgoszczy jest na to potencjał..
Abramczyk Polonia Bydgoszcz














