Polak "zniszczył" rywala na gali UFC! Nie wytrzymał choćby trzech minut

1 dzień temu
Zdjęcie: fot. Screen: https://x.com/UFCFRA/status/1911203470507376903


Udany wieczór na Florydzie dla Michała Oleksiejczuka (20-9)! Polski zawodnik MMA odniósł bardzo dominujące zwycięstwo na gali UFC 314 w Miami. W walce, która mogła choćby zdecydować o jego przyszłości w UFC nasz reprezentant kompletnie zdemolował Sedriquesa Dumasa (10-3), rozbijając Amerykanina w niecałe trzy minuty. Przerwał tym samym czarną serię trzech porażek z rzędu.
Choć swego czasu Michał Oleksiejczuk był dużą polską nadzieją w UFC, ostatnie dwa lata były dla niego nieudane, a zwłaszcza 2024 rok. Polak poniósł w nim aż trzy porażki w wadze średniej. W pierwszych rundach poddawali go Michel Pereira (31-12) i Kevin Holland (27-13), a w swojej ostatniej walce stoczył zacięty bój z jednookim Rosjaninem Sharabudtinem Magomedovem (15-1), którą jednak zasłużenie przegrał na punkty. Warto dodać, iż wszystkie te walki "Husarz" stoczył między marcem a sierpniem, czyli w krótkim odstępie czasu.


REKLAMA


Zobacz wideo Wspominamy Leo Beenhakkera. Żelazny: On był z zupełnie innego świata. Dał nam wiatru w skrzydła


Oleksiejczuk poszukał resetu w Brazylii. Rywal wydawał się idealny na odbicie się
Trzy przegrane z rzędu, a ogólnie cztery w ostatnich pięciu walkach zmusiły go jednak do wyhamowania, bo kolejna porażka mogła choćby oznaczać zwolnienie z UFC. Postanowił się do niej też o wiele lepiej przygotować, dołączając do brazylijskiego klubu Fighting Nerds, który ma w swoich szeregach wielu mocnych zawodników UFC. Sam rywal Polaka na gali UFC 314 też był z nieco niższej półki, bo choć Sedriques Dumas rekord miał dobry (10-2 przed walką), to żadna z jego trzech wygranych w szeregach amerykańskiego giganta nie zrobiła furory. Jakość rywali też była raczej mierna.


Oleksiejczuk jak czołg. Amerykanin nie miał już ochoty walczyć
Liczyliśmy zatem na to, iż Polak spokojnie Amerykanina rozbije i wróci na zwycięski szlak. Nie przeliczyliśmy się. Oleksiejczuk w swoim stylu mocno ruszył na rywala, który dość gwałtownie stracił przez to rytm, nie wiedząc, jak ma odpowiedzieć. Egzekucja musiała przyjść i nadeszła po niespełna trzech minutach walki. Polak trafił rywala lewym sierpem, posyłając go na deski. Natychmiast dopadł Amerykanina i zasypał go gradem brutalnych ciosów oraz łokci. Każdy kolejny odbierał Dumasowi ochotę do walki i w końcu sędzia zlitował się, przerywając starcie.


Nasz reprezentant zgodnie z planem rozwalcował rywala i odniósł 20. zwycięstwo w karierze, niewykluczone, iż ratując się przed zwolnieniem (choć tak ofensywnie usposobieni zawodnicy często mogą liczyć na więcej szans). Teraz poprzeczka znów może zacząć iść w górę, szczególnie iż kooperacja z mocnym, brazylijskim klubem otwiera przed Oleksiejczukiem możliwości rozwoju, którego mu w ostatnich walkach brakowało.
Idź do oryginalnego materiału