Polak wrócił po zerwanych więzadłach. Czekał równo rok

2 tygodni temu

W ostatni weekend listopada 2024 roku polski piłkarz ponownie doznał ciężkiej kontuzji. Drugi raz w karierze zerwał więzadła krzyżowe. Po niemal 365 dniach wrócił na boisko. Zaliczył kilka minut w „polskim meczu”.

Bochniewicz drugi raz zerwał więzadła

29 listopada 2024 roku Paweł Bochniewicz znów zerwał więzadła krzyżowe. Wcześniej kontuzji tej doznał przed sezonem 2021/22, który miał być jego drugim w barwach Heerenveen. Ten ponowny cios były obrońca Górnika Zabrze wykorzystał jako sposób motywacji dla zawodników zmagających się z równie ciężkimi urazami. Założył kanał w serwisie YouTube, gdzie regularnie relacjonował okres swojej rehabilitacji.

Więzadła krzyżowe. Drugi raz. Koniec kariery? Już nigdy nie wróci na ten sam poziom? To słowa, które słyszy piłkarz, a ja udowodnię, iż to nieprawda. Pokażę wam cały proces, krok po kroku – reklamował Bochniewicz swój kanał w mediach społecznościowych.

Więzadła krzyżowe. Drugi raz. Koniec kariery? Już nigdy nie wróci na ten sam poziom? To słowa, które słyszy piłkarz, a ja udowodnię, iż to nieprawda. Pokażę wam cały proces – krok po kroku. Start projektu i pierwszy odcinek na moim kanale YouTube 29 grudnia. Więcej szczegółów… pic.twitter.com/yBJ2tA5kfO

— Pawel Bochniewicz (@pbochniewicz5) December 15, 2024

Powrót niemal w rocznicę

Po blisko roku trzykrotny reprezentant Polski wrócił na boisko. Podczas listopadowej przerwy reprezentacyjnej rozegrał 30 minut w sparingu z występującym na zapleczu Eredivisie Almere City. Wrócił z przytupem, bo już na początku meczu strzelił samobójczego gola, z czego sam się śmiał: – 11 miesięcy pracowałem, żeby znowu założyć tę koszulkę. I co? Przypadkowy samobój w 6. minucie – napisał na portalu X. O jego dystansie mówił także trener Heerenveen, Robin Veldman: – Na szczęście dostrzegł w tym humor. kilka mógł na to poradzić.

– Zaliczył dobry występ. Stopniowo zwiększamy jego odporność. Nie wiemy jeszcze, kiedy będzie mógł wrócić do drużyny. Ale liczę, iż niedługo. Jest wysoki, wykazuje cechy przywódcze i dobrze zna klub – dodał szkoleniowiec Heerenveen po sparingu z Almere City.

11 miesięcy pracowałem, żeby znowu założyć tę koszulkę. I co? Przypadkowy samobój w 6 minucie

Może to brzmi dziwnie, ale choćby za tym tęskniłem.

Następny krok: minuty w oficjalnym meczu pic.twitter.com/zuxvsm3cpb

— Pawel Bochniewicz (@pbochniewicz5) November 13, 2025

Bochniewicz już w pierwszym po listopadowej przerwie na kadrę był bliski formalnego powrotu. Veldman umieścił Polaka w kadrze na domowy mecz Eredivisie z AZ Alkmaar. 29-latkowi nie było jednak dane zagrać w tym wygranym przez Heerenveen 3:1 starciu. Ale co się odwlecze to nie uciecze, bo w następnej kolejce Bochniewicz doczekał się pierwszego oficjalnego występu po powrocie do zdrowia. 364 dni po zerwaniu więzadeł zaliczył kilka minut w otwierającym 14. kolejkę Eredivisie wyjazdowym meczu z PEC Zwolle.

Co ciekawe, na boisko wchodził wraz ze swoim rodakiem, Janem Faberskim. Dla wypożyczonego z Ajaxu do Zwolle 19-latka był to pierwszy występ po listopadowym zgrupowaniu reprezentacji Polski U-21. Podobnie, jak Bochniewicz, Faberski przed tygodniem cały mecz przesiedział na ławce. Nie był to jedyny „polski” akcent w tym spotkaniu, bo 20 minut wcześniej na placu gry pojawił się Vaclav Sejk. Reprezentant Czech pierwszą część poprzedniego sezonu spędził na wypożyczeniu w Zagłębiu Lubin.

Rok. Dokładnie rok bez jednego dnia. Tyle czekałem na powrót po kontuzji. (Dłuższy wpis)

I właśnie dziś graliśmy w Zwolle. W miejscu, w którym tak naprawdę wszystko się zaczęło. Dlatego postanowiłem opowiedzieć całą tę historię. Bo ona nie trwała rok. Ona trwała 4,5 roku.

31… pic.twitter.com/UohJ8frrYQ

— Pawel Bochniewicz (@pbochniewicz5) November 29, 2025

Polski pojedynek zakończył się wygraną drużyny Faberskiego. PEC Zwolle zwyciężyło 2:1, a wszystkie bramki padały w pierwszej połowie. Dla Heerenveen był to trzeci z rzędu wyjazdowy bez wygranej, z czego drugi przegrany.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

  • Holenderski napastnik ze łzami w oczach oglądał swoją reanimację
  • Trener pracował dla Lecha, teraz pomoże gigantowi
  • Wszyscy mówią o Pietuszewskim. A Faberski pokazuje: jestem!
  • Piłkarz Feyenoordu na celowniku Bayernu. W szatni jest obiektem żartów

fot. Newspix

Idź do oryginalnego materiału