Pogromczyni Świątek pręży muskuły w Pekinie. Miazga w 79 minut!

3 godzin temu
Amanda Anisimowa powróciła na kort po przegranym finale US Open. I zrobiła to w najlepszy możliwy sposób. Amerykanka nie dała żadnych szans Katie Boulter i pewnie awansowała do kolejnej rundy WTA 1000 w Pekinie po zwycięstwie 6:1, 6:3. "Wyjątkowy sezon wybitnego talentu" - przyznał The Tennis Letter. Trudno zaprzeczyć, iż o wygranej zadecydowała jedna rzecz.
Amanda Anisimowa poniosła w lipcu historyczną porażkę w finale Wimbledonu z Igą Świątek 0:6, 0:6. Mimo to nie załamała się i zrewanżowała się naszej zawodniczka w ćwierćfinale US Open. Nie dość, iż wygrała 6:4, 6:3, to potem awansowała do finału kolejnego Wielkiego Szlema. Ale po raz drugi nie udało jej się triumfować. Lepsza okazała się Aryna Sabalenka, która zwyciężyła 6:3, 7:6 (3). Amerykanka chce zatem zrewanżować się podczas turnieju WTA 1000 w Pekinie.


REKLAMA


Zobacz wideo Marcin Borski o aferze podczas meczu: Rozpętała się awantura i skończyłem w szpitalu


Pogromczyni Świątek przejechała się po rywalce. "Wybitny talent"
Anisimowa, czyli turniejowa "trójka", miała wolny los w pierwszej rundzie zmagań. Na kort wyszła dopiero w piątek, kiedy w II rundzie zmierzyła się z Katie Boulter. Faworytka była jedna. I od samego początku widać było - dlaczego. Choć Brytyjka obroniła choćby pierwsze podanie do 0, to potem popełniała coraz więcej błędów. Czwarty gem - strata podania. Szósty - to samo. Nie było zatem o czym mówić, zwłaszcza iż miała cztery break pointy i żadnego nie wykorzystała.
Druga odsłona była już nieco bardziej wyrównana. Boulter utrzymywała podanie - aż do piątego gema, gdy Amerykanka wykorzystała drugiego break pointa i po chwili prowadziła już 4:2. Trzeba przyznać, iż tego dnia kapitalnie działał jej return, z którym rywalka kompletnie mogła sobie poradzić. "Wow, to uderzenie było nie do odbioru. Nie było choćby reakcji" - ekscytowali się komentatorzy po jednym z zagrań. Mało tego, Boulter popełniła aż siedem niewymuszonych błędów, co jest koszmarną statystyką.


Ostatecznie spotkanie trwało niespełna 79 minut i zakończyło się wynikiem 6:1, 6:3. Tennis Channel zwrócił uwagę na to, iż 24-latka przypieczętowała triumf "kultowym bekhendem". Portal The Tennis Letter zaznaczył za to, iż było to 40. zwycięstwo Anisimowej w 2025 roku, czym ustanowiła osobisty rekord. "Wyjątkowy sezon wybitnego talentu" - przekazano.


Dzięki temu zwycięstwu Anisimowa awansowała do trzeciej rundy. Wiemy, iż zmierzy się ze zwyciężczynią starcia między Xinyu Wang a Shuai Zhang. Już w sobotę zmagania w Pekinie rozpocznie za to Iga Świątek, która zagra z Yuan Yue. Początek prawdopodobnie ok. godz. 7:00.
Idź do oryginalnego materiału