
Paweł Tyburski wdał się dziś w bójkę! O wszystkim poinformował dzięki swoich social mediów.
Tyburskiego już trochę w akcji nie widzieliśmy. Ostatni raz w oktagonie mierzył się na gali FAME 24, gdzie stanął szranki w Marcinem Wrzoskiem w ramach ćwierćfinału „UNDERGROUND CHAMPIONSHIP”.
W ostatnim czasie starał się on o walkę z „Taazym”, jednakże ten odłożył ją w czasie. Mianowicie niepokonany Mataczyński oznajmił, iż potrzebuje więcej czasu w przygotowania do walki z „Księżniczką”, wyznaczając listopad jako odpowiedni termin. Oczywiście Paweł nie do końca był zadowolony z takiego scenariusza, jednakże do tanga trzeba dwojga…
ZOBACZ TAKŻE: Na PRIME nie ma mocnych! Kolejna, nowa lokalizacja 12. gali!
Na brak adrenaliny Pablo Tybori narzekać jednak nie może. Dzisiejszego poranka zapewnił mu ją pewien jegomość, o czym opowiedział sam Paweł dzięki swoich InstaStories:
Dzisiaj rano miałem sytuację, z godzinę temu na trasie. Sytuacja jak to faceci – jeden coś tam drugiemu powie… „No to chodź”, „to chodź”. Podjechaliśmy koło żabki, wychodzę i patrzę, iż on idzie z bejsbolem stalowym takim. „Chodź, chodź cwaniaczku”. Wiedziałem, iż nie jest chyba na tyle psycholem, w oczach to widać u człowieka, iż nie będzie bił po głowie. Tak jak myślałem, uderzył w nogi 2 razy i to był ostatni raz, jak uderzył mnie tym bejsbolem. Trochę szarpaniny o tego bejsbola, parę bombek poleciało no i na końcu chłop mówi „dziękuję”, ja też podziękowałem. Szybki, iż tak powiem, adrenalinowy zastrzyk z rana.
Oprócz tego Paweł zaznaczył, iż nie rekomenduje tego typu zachowań i kręcenia afer na ulicy. Swoją postawę tłumaczy jednak charakterem i zaciętością, podobnymi cechami określając również swojego ostatniego „oponenta”. Tyburski nie omieszkał również poinformować, iż jego rywal miał bardzo mało tlenu, a on sam wyszedł z tej konfrontacji bez szwanku. Tak naprawdę boli go tylko noga, którą również pokazał na swoim InstaStory, na którym to rzeczywiście widać, iż jest trochę poobijana.