Paliwowy koszmar? Zespoły F1 zapłacą miliony za ekologiczną benzynę

rallyandrace.pl 12 godzin temu
Zdjęcie: Paliwowy koszmar? Zespoły F1 zapłacą miliony za ekologiczną benzynę


Formuła 1 z dumą dąży do neutralności klimatycznej w 2030 roku. Ważnym krokiem w tym kierunku ma być przejście od przyszłego sezonu na paliwo syntetyczne. Ma to jednak wysoką cenę: od 2026 roku zespoły będą musiały płacić za każdy litr choćby dziesięć razy więcej niż obecnie. Czy najbardziej zaawansowany technologicznie sport świata właśnie wjeżdża w pułapkę własnej rewolucji?

„To absurd!” – krzyczą szefowie zespołów

Ostatnie spotkanie Komisji F1 w Genewie wywołało niepokój w padoku. Nowe, w pełni zrównoważone paliwo, które ma zadebiutować w okresie 2026, miało być kolejnym krokiem w stronę ekologii. Jednak dla wielu zespołów zaczyna być przede wszystkim finansowym koszmarem.

„To absurd, byśmy musieli płacić 300 dolarów za litr paliwa. To nie jest zrównoważony rozwój, to katastrofa budżetowa” – miał powiedzieć jeden z szefów zespołu, nie kryjąc frustracji.

Szacuje się, iż w tej chwili zespoły płacą od 22 do 33 dolarów za litr paliwa. W 2026 roku ta cena może wzrosnąć do choćby 300 dolarów – i to nie jest górna granica. Pojawiają się głosy, iż finalna cena może być jeszcze wyższa, gdy producenci dopracują skład chemiczny pod kątem osiągów.

100 tysięcy dolarów za weekend?

Przy takim wzroście cen, koszty paliwa w jeden weekend wyścigowy mogą sięgnąć choćby 100 000 dolarów. Dla pełnego kalendarza 24 wyścigów oznaczałoby to wydatek w wysokości od 1,9 do 2,4 miliona dolarów rocznie – i to tylko za paliwo.

Dla mniejszych zespołów, które nie mają oficjalnych umów z dostawcami paliw, może to być cios w serce finansowej strategii. Dla wszystkich innych – niepokojący precedens.

Co prawda nowe przepisy finansowe F1 wyłączają koszt homologowanego paliwa z limitu budżetowego, ale to marne pocieszenie. Zespoły nie mogą bez końca kompensować takich wydatków kosztem innych obszarów działalności.

FIA: szukamy rozwiązań, ale nie na 2026

FIA nie ignoruje narastających napięć. Jak przyznał Nikolas Tombazis, dyrektor ds. sportów jednomiejscowych w FIA, koszty są w tej chwili wysokie, ale wyraził nadzieję, iż technologia – jak każda nowość – z czasem stanie się tańsza.

„Na razie wszystko jest nowe i prototypowe, ale z czasem te koszty spadną. Uczymy się, a nasi partnerzy również będą uczyć się obniżać ceny – nie tylko dla F1, ale i dla rynku motoryzacyjnego” – powiedział Tombazis.

Jednak nadzieja to jedno, a konkretne działania to drugie. Na 2026 rok zmiany nie są już możliwe. Rozważa się natomiast, by od 2027 roku standaryzować część składników paliwa, co pozwoliłoby na ograniczenie kosztów.

Paliwowy paradoks

Nowe paliwa miały być przyszłością F1: neutralne klimatycznie, innowacyjne i gotowe do zastosowania na rynku cywilnym. Ale obecna rzeczywistość przypomina raczej paliwowy paradoks – gdzie za ekologiczną rewolucję płaci się cenę, której choćby najbogatsze zespoły nie są gotowe zaakceptować.

W erze, gdy Formuła 1 chce uchodzić za sport odpowiedzialny i nowoczesny, czy przesadne koszty paliwa nie obnażą na nowo jego elitarności i oderwania od rzeczywistości?

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.

Idź do oryginalnego materiału