Padł jak mucha. Prawy sierpowy zwalił byłego mistrza UFC z nóg

3 godzin temu
Zdjęcie: Screen UFC


Nassourdine Imawow niespodziewanie pokonał przed czasem Israela Adesanyę na sobotniej gali UFC, która odbyła się w Rijadzie. Były mistrz wagi średniej doznał już trzeciej porażki z rzędu.
Ostatnie dwa i pół roku było zdecydowanie nieudanym czasem dla Israela Adesanyi. W listopadzie 2022 r. urodzony w Nigerii zawodnik przegrał z Alexem Pereirą i stracił pas mistrza UFC w wadze średniej. Mimo iż pięć miesięcy później Adesanya zrewanżował się Brazylijczykowi, to nie udało mu się wrócić na adekwatne tory.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki o walkowerze dla Celticu: Wszyscy o tym wiedzieli! To nie wina Marty Ostrowskiej


We wrześniu 2023 r. Adesanya przegrał jednogłośnie na punkty z Seanem Stricklandem i znów stracił mistrzowski pas. Były mistrz mógł odzyskać tytuł w sierpniu zeszłego roku, ale przegrał przed czasem z byłym zawodnikiem federacji KSW Dricusem du Plessisem.


Po prestiżowych walkach Adesanya miał się odbudować w pojedynku z mniej doświadczonym i utytułowanym Nassourdinem Imawowem. Pochodzący z Dagestanu reprezentant Francji miał rekord 16 zwycięstw i czterech porażek. Mimo iż ostatnią porażkę poniósł w styczniu 2023 r., przegrywając ze Stricklandem, to nie on był faworytem sobotniej walki w Rijadzie.
Adesanya brutalnie znokautowany
Mimo to Imawow zaskoczył przeciwnika w drugiej rundzie. Już na początku tego starcia Imawow wstrząsnął Adesanyą prawym sierpowym, który zwalił byłego mistrza z nóg. A Imawow takiej szansy nie mógł nie wykorzystać.


29-latek doskoczył do rywala i zasypał go serią ciosów. Adesanya padł na matę i tam jedynie zasłaniał głowę, chroniąc się przed kolejnymi uderzeniami Imawowa. Były mistrz nie był w stanie odpowiedzieć przeciwnikowi, więc sędzia był zmuszony do przerwania pojedynku.


Adesanya, który miał na lata zdominować wagę średnią i wróżono mu karierę w wyższych kategoriach wagowych, poniósł trzecią porażkę z rzędu i już czwartą w pięciu ostatnich walkach. Dla Imawowa to już piąta wygrana z rzędu i kto wie, czy w kolejnym pojedynku nie dostanie szansy zdobycia mistrzowskiego pasa.
Idź do oryginalnego materiału