Dwa półfinały (Madryt, Roland Garros), ćwierćfinał (Stuttgart) i trzecia runda (Rzym). Tak prezentuje się dorobek Igi Świątek na kortach ziemnych w 2025 roku. Dorobek znacznie skromniejszy niż w poprzednich latach. Polka już ponad rok czeka na finał jakiegokolwiek turnieju WTA (ostatnio Roland Garros 2024), a w rankingu światowym spadła na aż 7. miejsce, jako iż do obrony miała aż 4000 pkt w tym okresie i większości się wybronić nie udało.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Probierz był trenerem przeciętnych polskich klubów
Jimmy Connors podpowiedział Świątek. Oto co musi zrobić
Choć w Paryżu widać już było progres względem poprzednich turniejów, przez naszą reprezentantką teraz gra na trawie w Bad Homburg i na Wimbledonie. Na tej nawierzchni nie grało jej się dobrze choćby w najwyższej formie, więc z pewnością nie ułatwi ona powrotu do topowej dyspozycji. Co zatem powinna zrobić Polka, by jej forma szła do góry? Podpowiedzieć jej postanowił legendarny tenisista Jimmy Connors. Były lider światowego rankingu ATP i ośmiokrotny mistrz wielkoszlemowy stwierdził w swoim podcaście "Advantage Connors", iż najważniejsze dla Świątek teraz, to nie przekombinować.
- Gdy jesteś na szczycie, wiele rzeczy wychodzi ci automatycznie, samo z siebie. Gdy masz kłopoty, od roku nie grałaś w żadnym finale, musisz pojedynczo wyłapywać, co musisz zrobić. Co muszę zrobić, by wygrać z Coco Gauff? Co muszę zrobić, by wygrać z Aryną Sabalenką? Wtedy twoja gra oraz twój umysł mogą się skoncentrować na tym, co konkretnie musisz dodać do swojej gry. Czasem to się zmienia, bo rywalki też się twojej gry uczą - powiedział Connors.
Świątek dużo nie brakuje. Siła tkwi w prostocie
- To nie musi być nic wielkiego, bo Iga już była liderką rankingu i wygrywała Wielkie Szlemy. Poza tym niedawno umiała walczyć jak równa z równą z obecną nr 1 w półfinale Roland Garros, więc to też nie tak, iż wypadła na jakieś peryferia. Czasem po prostu dobrze jest wrócić do szkolnej tablicy i skupić się na podstawach. Mój trener Pancho Segura tak ze mną robił. Zawsze dawał mi coś, nad czym mogłem pracować i stawać się w tym coraz lepszy - ocenił Amerykanin.