Osiem goli i niestrzelone karne. Absolutne szaleństwo w Lidze Mistrzów

2 dni temu
Zdjęcie: screen


Osiem goli zobaczyliśmy w pierwszych dwóch środowych meczach Ligi Mistrzów. Nieprawdopodobne emocje zapewnili nam piłkarze Girony i Feyenoordu Rotterdam. W absolutnie szalonym meczu mieliśmy trzy samobóje - w tym jeden nieuznany i dwa nietrafione karne. Losy wyniku ważyły się do samego końca. W drugim spotakniu Atalanta nie dała żadnych szans Szachtarowi Donieck.
Girona - Feyenoord i Szachtar - Atalanta - środowa seria meczów w Lidze Mistrzów rozpoczęła się od dwóch spotkań pomiędzy zespołami, którym na inaugurację fazy ligowej nie udało się wygrać. Wszystkie te ekipy czekały też na pierwsze w tej edycji trafienia. Tych doczekaliśmy się co niemiara.


REKLAMA


Zobacz wideo Ekstraklasa rośnie w siłę! Ponad miliard złotych przychodów


Wielkie emocje w Gironie. Szalony mecz w Lidze Mistrzów. Dwa samobóje i dwa nietrafione karne
Najbardziej podrażnieni po pierwszej kolejce mogli być piłkarze Girony, którzy bardzo pechowo przegrali 0:1 z PSG. Tym razem gwałtownie ruszyli do ataku. Już w 19. minucie znakomicie wykonali rzut rożny. Piłka po dośrodkowaniu trafiła na głowę Ladislava Krejciego. Strzał Czecha tuż przed linią bramkową zatrzymał obrońca Feyenoordu Hugo Bueno, ale piłka trafiła pod nogi Davida Lopeza, a ten skutecznie dobił ją do bramki. Tym sposobem zdobył historyczną pierwszą bramkę dla tego klubu w Lidze Mistrzów.


Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Po zaledwie czterech minutach mieliśmy wyrównanie - również po stałym fragmencie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego posłał Igor Paixao, piłkę głową trącił Timber, po czym ta odbiła się jeszcze od Yangela Herrery i zaskoczyła Gazzanigę. Ostatecznie gol został uznany jako trafienie samobójcze.


Feyenoord na tym nie poprzestał. 10 minut później fatalną stratę pod własnym polem karnym zanotował strzelec bramki David Lopez. Piłkę przechwycił Timber i momentalnie podał do Paixao, a ten znakomicie wyprowadził na sytuację sam na sam Antoniego Milambo. 19-latek uderzył przy bliższym słupku tuż obok bramkarza i dał Holendrom prowadzenie 2:1.


Po chwili sytuacja Girony mogła być wręcz tragiczna, bo jej defensywa popełniła kolejny koszmarny błąd. Ivan Martin stracił piłkę w polu karnym na rzecz Timbera i błąd próbował naprawić faulem. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a do karnego podszedł Ayese Ueda. Japończyk uderzył mocno w dolny róg, ale czujnie w bramce rzucił się Paulo Gazzaniga i popisał fenomenalną interwencją.


Po przerwie Girona szukała wyrównania i już wydawało się, iż je znalazła. Spod końcowej linii dośrodkowywał Donny van de Beek, a piłka odbiła się od nogi Davida Hancki i wpadła do bramki. euforia gospodarzy nie trwała jednak długo, bo analiza VAR wykazała, iż holenderski pomocnik był na spalonym i samobója anulowano. Mimo to Girona się nie zniechęcała i ambitnie walczyła dalej. W 67. minucie centrę posłał Bryan Gil, ale wprost w ręce bramkarza Timona Wellenreutera. Niemiec niefortunnie wypuścił piłkę i dopadł do niej Bojan Miovski. Bramkarz sfaulował macedońskiego napastnika i mieliśmy rzut karny. Wykonał go sam poszkodowany, ale Wellenreuter odkupił swoje winy i znakomicie obronił. Przy kolejnej sytuacji nie miał już jednak nic powiedzenia. Kapitalnym rajdem skrzydłem błysnął Arnaut Danjuma. Minął trzech rywali i wyłożył do van de Beeka. Ten z pierwszej piłki uderzył nad bramkarzem i w 74. minucie trafił na 2:2.


Girona nie nacieszyła się remisem zbyt długo, bo już w 80. minucie popełniła kolejny błąd. Pod końcową linię popędził David Hancko i posłał groźną centrę po ziemi. Tuż przed bramką koszmarnie próbował interweniował Krejci i zamiast wybić, posłał piłkę do własnej siatki. Tym samym ustalił wynik na 3:2 dla Feyenoordu. Holendrzy, którzy na inaugurację przegrali aż 0:4 z Bayerem, mają na koncie trzy punkty, a Girona wciąż pozostaje z zerowym dorobkiem.


Atalanta bezwzględna dla Szachtara. Trzy ciosy wystarczyły
Bardziej jednostronne było drugie spotkanie rozpoczęte o 18:45. Szachtar Donieck na Veltins Arenie w Gelsenkirchen podejmował Atalantę Bergamo. Obie ekipy w pierwszej kolejce bezbramkowo zremisowały - Szachtar z Bolonią, a Atalanta z Arsenalem. Tym razem gole już padły. Strzelanie w 21. minucie rozpoczął Berat Djimsiti. Dośrodkowanie Lookmana po rzucie wolnym próbował wykorzystać Kossounou, ale przewrócił się w polu karnym, a piłka trafiła do stojącego dalej Albańczyka i ten wpakował ją do siatki. Przed przerwą dwukrotnie próbował podwyższyć Ademola Lookman. Najpierw trafił w poprzeczkę, a potem po składnej z akcji z Kolasinacem dostał płaską piłkę na środek pola karnego i bez przyjęcia uderzył precyzyjnie w dolny róg. Bramkarz nie zdążył z interwencją i było 0:2.
Druga odsłona dla Atalanty rozpoczęła się fenomenalnie. Piłkę w centralnej części boiska przejął Samaradzić, nieco ją podprowadził i podał przed pole karne do Lookmana. Nigeryjczyk odegrał do skrzydła do Zappacosty, który zacentrował przed bramkę. Do piłki przy dalszym słupku dopadł Raoul Bellanova i trafił głową na 3:0.


Atalanta do końcowego gwizdka nie dała się zaskoczyć. Skutecznie broniła wyniku i wygrała 3:0. Dzięki temu w tabeli ma już cztery punkty. Szachtar pozostaje z jednym.
Idź do oryginalnego materiału