Orzeł odstawił go na boczny tor. Wrócił i pojechał znakomicie

speedwaynews.pl 7 godzin temu

Jakub Mikołajczak (speedwaynews.pl): W sezonach 2019-2024 na próżno szukać twoich występów w Tarnowie. Wszak lokalna Unia ani razu aż do teraz nie była twoim rywalem w czasie rozgrywek ligowych. Indywidualnie również tutaj nie startowałeś. Niemniej w swoim debiucie w zawodach o stawkę w „Jaskółczym Gnieździe” pokazałeś się z dobrej strony.

Mateusz Bartkowiak (H. Skrzydlewska Orzeł Łódź): W Tarnowie byłem po raz pierwszy na meczu ligowym, to fakt. Wcześniej tam miałem okazję tylko raz trenować, co miało miejsce rok temu. Na pewno będę wspominał pozytywnie tarnowskie Mościce. interesujący torek, który dosyć dobrze się zachowywał w czasie meczu. Przed zawodami pojawił się najlepszy możliwy toromistrz, czyli deszcz. Odjechaliśmy fajne zawody.

Ty z reguły wolisz przyczepniejsze tory. Za przykład można tutaj podać Puchar MACEC i Zlatą Stuhę w Pardubicach w 2019 roku. Zdominowałeś tamte zawody, ale również kibice mogą pamiętać słynny mecz Krosna z Gorzowem, gdzie swoją postawą w zasadzie wygrałeś Stali wspomniane spotkanie.

Zgadza się, podczas opadów nie ukrywam, iż się uśmiechałem. Lubię przyczepne tory i jak popada przed zawodami, to dla mnie zawsze dobra wiadomość, ponieważ pomaga mi to. Na pewno preferuję taki rodzaj żużla od teraźniejszości, czyli torów betonowych, które są na ogół w Polsce.

Na występ w podstawowym składzie musiałeś trochę poczekać. Nie licząc inauguracyjnego spotkania z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, szansę od początku dostałeś w Rzeszowie, ponieważ w tym samym czasie Mikkel Andersen jechał eliminacje do cyklu SGP 2 w Glasgow. Odwdzięczyłeś się wtedy, ponieważ zdobyłeś 4 punkty z 2 bonusami. Widać, iż łatwiej ci się jeździ, gdy wiesz na czym stoisz?

Każdy zawodnik, który był w parkingu, odpowiedziałby tak samo jak ja, czyli „tak”. Trzeba wiedzieć na czym się stoi, czy się jedzie w meczu, czy jest się częścią zespołu, czy jedzie się cztery biegi, chociaż to też zależy od twojej dyspozycji, ale jak jesteś wpisany w program, a nie jedziesz, to jest to trochę przykre. Na pewno lepiej jedzie się z myślą, iż pojedziesz, bo inaczej się człowiek do tego wszystkiego nastawia. Podejście się różni, ale też zupełnie inaczej wygląda tydzień treningowy. Starasz się, pokazujesz pełne zaangażowanie, dostosowujesz treningi pod mecz. Wszystko musi się zgadzać pod ten jeden dzień, bo będziesz jechał. Z wiedzą, iż jesteś od początku, masz zupełnie inne nastawienie, gdy przychodzi się na zawody. Każdy powinien wiedzieć na czym stoi.

Najlepszy ligowy mecz odjechałeś rok temu w Poznaniu, gdy w pięciu startach zgromadziłeś 11 punktów. W Tarnowie wywalczyłeś o dwa „oczka” mniej, co jest twoim drugim najlepszym wynikiem. Co ważne, byłeś w stanie pokonywać liderów Autona Unii Tarnów. Twoje plecy ujrzeli Mateusz Szczepaniak i Timo Lahti. Fin, który startuje na szwedzkiej licencji, to największa z armat wśród podopiecznych Stanisława Burzy.

To jest budujące, iż pokonałem lidera na jego torze. Zresztą w Rzeszowie było podobnie, ponieważ tam dojechałem do mety przed Pawłem Przedpełskim. To pokazuje, iż jest się dostosowanym dosyć dobrze do warunków torowych, które są na wyjeździe. To znaczy, iż się gdzieś tam odnalazłeś. Niemniej bardziej patrzę pod tym kątem, a nie kogo pokonałem. Na przykład myślę sobie „O! Dobrze się spasowaliśmy, to udało się pokonać lidera”

Z Lahtim pojechałeś dwukrotnie. Raz planowo, ale za drugim razem tarnowianie wystawili go w ramach rezerwy taktycznej, co nieco tobie pokrzyżowało szyki.

Tak, źle ułożył mi się pierwszy łuk. Już byłem gotowy na to, aby z wyjścia z wirażu, przejechać tuż koło samej bandy. Andreas Lyager miał równy start ze mną i jechał podobnym torem jazdy. Timo zamknął płot, z czego skorzystał Lyager, bo Lahti musiał zdecydować, czy zostaje na tej trajektorii, czy zamyka płot, zdecydował się na drugie, z czego skorzystał mój kolega z pary. Ja za to przyjechałem 3.

Potem w dwunastym biegu stanąłeś naprzeciwko Mateja Žagara. Po meczu powiedziałeś, iż mogłeś zupełnie inaczej rozegrać tamten bieg, aby wygrać go, ale koniec końców wybrałeś rozwiązanie, które przez lata w F1 praktykował Niki Lauda. Mam tu na myśli zasadę, iż lepiej brać to co jest, aniżeli niepotrzebnie ryzykować, by to wszystko poszło do kosza, przez jakiś błąd i tym samym zostać z niczym.

Po prostu daleko miałem do tego, aby po starcie znaleźć się na zewnętrznej. Nie chciałem ryzykować aż tak z odjazdem, ponieważ to był dopiero drugi bieg po równaniu. Miałem wtedy pierwsze pole, zdecydowałem się na to, aby przejechać pierwszy łuk po krawężniku, po czym gdzieś pozamykać rywali w dalszej fazie, by zgarnąć 3 punkty. Zabrakło niewiele, abym zrealizował ten plan, bo byłem na wysokości Žagara, ale nie udało mi się go przyblokować.

Podobno trener Maciej Jąder powiedział, iż bezapelacyjnie jedziesz w biegu nominowanym. Szansę dostałeś i ją wykorzystałeś.

No nie w pełni, ponieważ nie wygrałem biegu, ale poza tym wszystko się zgadza. Trener mi pogratulował, powiedział takie słowa, z czego ogromnie się cieszę. Wszyscy wiemy, jakie miałem relacje z trenerem, którego już nie ma. Trener Maciej podszedł do sprawy rzetelnie, powiedział „Mati, dzisiaj zasłużyłeś, więc jedziesz w 14. biegu”. Bardzo to doceniłem, takich słów przez większość sezonu mi brakowało.

Jak układa Ci się kooperacja z nowym szkoleniowcem? Rok temu pod jego wodzą byłeś trzecim najlepszym młodzieżowcem Metalkas 2. Ekstraligi.

Z trenerem Maciejem mamy dobry kontakt. Bardzo mocno mnie motywuje, dużo żartuje – ja tak lubię i zobaczymy, jak ta praca będzie się układała dalej. Ja myślę, iż będzie pozytywnie.

W wywiadzie z Canal+ na gorąco po meczu powiedziałeś, iż teraz wszystko wygląda inaczej, iż jest w tej Łodzi lepsze powietrze. Masz coś konkretnego na myśli?

Powiedziałem, iż wszyscy są jacyś bardziej uśmiechnięci. Mogę powiedzieć, iż każdy kto śledził ostatnie wydarzenia, wie o co chodzi. Wszystko widać po wynikach. Nie tylko moich, ale i drużyny, po nastawieniu chłopaków, po uśmiechach na twarzy, atmosferze i to widać. Każdy kibic żużla, który interesuje się Metalkas 2. Ekstraligą wie o co chodzi.

Uważasz, iż H. Skrzydlewska Orzeł Łódź może utrzymać się już w pierwszej fazie play-downów?

Zdecydowanie tak. Każdy jest w naszym zasięgu, potrzebujemy szybkich motorów, dobrej atmosfery i porządku w szatni. jeżeli to będzie powtarzalne, wszystko zagra jak należy, to na pewno stać nas na bezpośrednie utrzymanie. Ja w to wierzę i oby to się spełniło.

Orzeł Łódź – Mateusz Bartkowiak
Idź do oryginalnego materiału