W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.
Bartosz Mrozek w tym sezonie ligowym nie opuścił jeszcze ani jednego ligowego spotkania będąc pewniakiem do gry w pierwszym składzie Kolejorza przeciwko GKS-owi Katowice. Kolejny występ „Mrozia” był dobrą okazją, aby bliżej przyjrzeć się jego postawie w ramach cyklu „Oko na grę”.
OPIS GRY:
Przed meczem Lecha Poznań z GKS-em Katowice można było spodziewać się ofensywnej gry obu drużyn. Beniaminek tej jesieni nie słynie z murowania dostępu do swojej bramki, nie kalkuluje, w tym sezonie po widowiskowej grze ograł już Jagiellonię Białystok czy Cracovię, dlatego również w Poznaniu miał atakować i regularnie zagrażać bramce Bartosza Mrozka. Na boisku już w 3 minucie objęliśmy prowadzenie ustawiając sobie to spotkanie, w którym „Mroziu” długo był bezrobotny. W 15 minucie bramkarz wziął się za rozegranie piłki podaniem po ziemi dobrze zagrywając do Aliego Gholizadeha, kilkanaście minut później nie najlepiej interweniował w powietrzu, ale innym defensywnym zawodnikom udało się wybić piłkę.
Sobotni mecz z GKS-em Katowice nie był łatwym spotkaniem do obserwacji bramkarza, ponieważ beniaminek stworzył niespodziewanie małe zagrożenie pod naszą bramką, pod którą Bartosza Mrozka często wyręczali obrońcy. Rywal przez 90 minut oddał łącznie 16 strzałów, które przeważnie były niegroźne lub bardzo niecelne. 24-letni golkiper Lecha Poznań obronił wczoraj 2 celne uderzenia, w tym jedno już w 4 minucie doliczonego czasu gry, kiedy musiał rzucić się na murawę i wykazać się refleksem po płaskim strzale mogącym zaskoczyć. Bramkarz Kolejorza w sobotnie popołudnie interweniował zaledwie 2 razy, do tego raz wyskoczył do piłki, wykonał jeden wykop podczas pressingu rywala i w meczu ze swoim dawnym klubem zanotował tak naprawdę występ bez historii, o którym za parę miesięcy pewnie sam zapomni.
Bartosz Mrozek rzadko ruszał się między słupkami, zwykle nudził się w bramce, więc można było skupić się na obserwacji jego gry nogami. Po majowym meczu z Ruchem Chorzów 1:2 (w „Oko na grę” otrzymał wówczas jedynkę), kibice w komentarzach zwracali uwagę na kiepską grę nogami. Od początku tego sezonu jest pod tym względem dużo, dużo lepiej, Mrozek nie boi się wykopywać piłki obiema nogami, często stara się też rozgrywać piłkę po ziemi krótkimi podaniami i robi to nieźle. Wczoraj wykonał łącznie 41 zagrań, z czego 36 było udanych. Podczas obserwacji szło dostrzec 2 rażące błędy w okolicach 25 minuty oraz w 64 minucie, ale złe podania nie miały wpływu na utratę gola, nie wprowadziły też nerwowości na trybunach, na boisku czy chaosu w defensywne poczynania Kolejorza.
Po meczu z GKS-em Katowice na pewno warto odnotować już 9 czyste konto Bartosza Mrozka w tym sezonie ligowym i pierwsze od 19 października. W późniejszych 3 spotkaniach straciliśmy aż 5 goli, wczoraj m.in. dzięki interwencji bramkarza w 94 minucie udało się zagrać na 0 z tyłu, dlatego można wystawić Bartoszowi Mrozkowi mocną czwórkę. Oby również w ostatnich meczach tej jesieni z Piastem Gliwice oraz Górnikiem Zabrze miał on tak samo mało pracy, jak w sobotnie popołudnie, kiedy Lech Poznań mocno przybliżył się do liderowania po rundzie jesiennej PKO Ekstraklasy 2024/2025.
OCENA GRY: 4
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)