Gwiazda Barcelony Roberta Lewandowskiego na nowo wyraził swoją frustrację związaną z przegapieniem nagrody Złotej Piłki 2020.
Nagroda za rok 2020 została odwołana z powodu pandemii Covid-19, a Lewandowski był gorącym faworytem do zdobycia swojego pierwszego w historii gongu Złotej Piłki.
Jednak po decyzji France Football o nieprzyznawaniu nagrody zdalnie (ani nie przyznaniu jej w przyszłości), Lionel Messi zachował tytuł mistrza z 2019 r. w 2021 r.
Lewandowski strzelił 55 goli we wszystkich rozgrywkach w okresie 2019/20, co było jego rekordem w karierze, a Bayern Monachium zdobył potrójną koronę w Bundeslidze, Pucharze DFB i Lidze Mistrzów UEFA.
Jego rewelacyjna forma wyprzedziła rywali, ale odwołanie nagrody pozostawiło lukę w jego szafce z trofeami, czemu konsekwentnie się sprzeciwiał.
Lewandowski zajął 4. miejsce w konkursie za 2015 r. – co było jego najwyższym wynikiem przed 2020 r. – a w 2021 r. zajmował drugie miejsce, za Messim.
Reprezentant Polski w dalszym ciągu jest jednym z najskuteczniejszych strzelców bramek w Europie, zdobywając 19 goli w 17 występach w Barcelonie w tym sezonie, ale jego pominięcie w Złotej Piłce 2020 przez cały czas stanowi problem dla 36-latka.
„Wtedy nie rozumiałem dlaczego. Rozgrywano wszystkie ligi, rozgrywano Ligę Mistrzów i dla mnie to było pytanie: dlaczego? Wiem, iż futbol czasami działa jak polityka. jeżeli masz piłkę nożną, masz biznes. jeżeli masz biznes, masz politykę” – stwierdził Rio Ferdynand przedstawia.
„(Czy przyjąłbym teraz nagrodę 2020?) Oczywiście, iż tak.
Lewandowski jest na dobrej drodze do uruchomienia klauzuli przedłużającej kontrakt z Barceloną z końca obecnego sezonu do zakończenia sezonu 2025/26.
Barcelona prowadzi w tej chwili Real Madryt z sześcioma punktami na szczycie La Liga, a gole Lewandowskiego będą dla niego najważniejsze w walce o drugi tytuł mistrza Hiszpanii.