Sezon 2024 F1 dobiegł końca. Po raz kolejny bezkonkurencyjny był Max Verstappen. Holender wywalczył już czwarty tytuł mistrza świata w karierze i to na kilka rund przed końcem zmagań. I choć druga część sezonu była dla niego nieco gorsza, to rywale i tak z okazji nie skorzystali. Dowód? Drugi Lando Norris stracił 63 punkty. Jednak nie to najbardziej pokazuje klasę Verstappena i jego umiejętności, ale różnica w wynikach, jakie osiągał on i jego partner z Red Bull Racing. Mowa o Sergio Perezie. Meksykanin miał walczyć jak równy z równym, a zajął dopiero... ósme miejsce ze stratą aż 285 punktów do lidera. Jego posada zawisła więc na włosku.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Messi, Neymar i Mbappe w PSG to było zaprzeczenie drużyny piłkarskiej
Sergio Perez wyleciał z Red Bulla. To już oficjalne!
I to mimo faktu, iż w 2024 roku Perez przedłużył kontrakt z pracodawcą na kolejne dwa lata. Jego występy były jednak coraz bardziej rozczarowujące. Z każdym weekendem było praktycznie coraz gorzej. Nie ulega wątpliwości, iż w dużej mierze to również przez jego postawę, a nie tylko przez spadki osiągów bolidu, Red Bull nie wywalczył mistrzostwa konstruktorów. Dość powiedzieć, iż w ostatnich ośmiu rundach Meksykanin zdobył jedynie dziewięć punktów.
Zaczęło więc mówić się, iż Perez może przedwcześnie rozstać się z austriacką ekipą. I plotki znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. W środę sam zawodnik jako pierwszy poinformował o rozwiązaniu kontraktu.
- Jestem bardzo wdzięczny za to, iż spędziłem ostatnie cztery lata w Oracle Red Bull Racing. Dziękuję za możliwość ścigania się z tak niesamowitym teamem. Jazda dla tej stajni była niezapomnianym przeżyciem i zawsze będę cenić sukcesy, które razem udało nam się osiągnąć. Pobiliśmy rekordy, osiągnęliśmy niezwykłe kamienie milowe. Miałem też ten zaszczyt, by poznać tak wielu niesamowitych ludzi po drodze - mówił Perez. Następnie podziękował wielu osobom, w tym Verstappenowi.
Kto za Pereza? Silny kandydat
Meksykanin mógł liczyć też na podziękowania od zespołu. Jak na razie nie wiadomo, kto go zastąpi, choć wiele pogłosek wskazuje na Liama Lawsona. A co dalej z Perezem? Czy znajdzie dla siebie miejsce w Formule 1? To dość wątpliwa kwestia i zdaniem wielu, to najprawdopodobniej koniec jego przygody z królową motorsportu, przynajmniej w roli etatowego zawodnika.
Wystąpił w 281 wyścigach F1, 39 razy stanął na podium, z czego sześć na jego najwyższym stopniu. Najwyżej w klasyfikacji plasował się na drugim miejscu. W barwach samego Red Bulla przejechał ponad 90 wyścigów.