Obrońca Arsenalu chciał zapaść się pod ziemię. Tak Real uwierzył w cud

4 dni temu
Real Madryt miał dokonać kolejnej historycznej remontady, ale to była historyczna niemoc "Królewskich". Arsenal zagrał niemalże perfekcyjne spotkanie, był znakomicie przygotowany, zrealizował zadania z chirurgiczną precyzją. "Kanonierzy" sprezentowali Realowi jedną sytuację, po której mogli uwierzyć w odrobienie strat. Jednak Arsenal grał do końca na własnych zasadach i wygrał 2:1, wybił Realowi z głowy piękny futbol i pierwszy raz od 16 lat awansował do półfinału Ligi Mistrzów. Real nie obroni trofeum.
Teoretycznie Arsenal miał komfortową przewagę. Wygrać 3:0 z Realem Madryt to nie lada sztuka. Ale "Królewscy" dokonali w Lidze Mistrzów kilka nieprawdopodobnych remontad, więc nie można było ich skreślać. Jednak "Los Blancos" przez długi czas nie dawali żadnych argumentów, by można było wierzyć w odrobienie strat w epickim stylu.


REKLAMA


Zobacz wideo Żelazny: Jagiellonia zagrała lepszy mecz niż Legia, ale wciąż to była przepaść


Dwie interwencje VAR, sceny na Bernabeu
W pierwszych minutach to Arsenal wyglądał na lepiej poukładany zespół, który ma pomysł i chce grać w piłkę. Mógł gwałtownie objąć prowadzenie po rzucie karnym, który został podyktowany po interwencji VAR-u. Mikel Merino został sprowadzony do parteru przy rzucie rożnym przez Raula Asencio. Do piłki podszedł Bukayo Saka, ale strzelił po prostu koszmarnie. Podcinka poszła w bok, idealnie tam, gdzie rzucił się Thibaut Courtois, który odbił piłkę.


Real potem zaczął naciskać, ale robił to bez większego błysku i ładu. Jakby liczył na to, iż Kylian Mbappe i Vinicius Junior wyczarują coś z niczego. Wszystko jednak doskonale czytała defensywa Arsenalu. William Saliba i Jakub Kiwior byli bezbłędni, dobrze piłkę wybijał też David Raya, gdy był do tego zmuszony.


W 23. mieliśmy kontrowersyjną sytuację. Declan Rice przytrzymywał w polu karnym Mbappe, nie pozwolił mu dopaść do piłki. Ale Francuz, upadł chcąc wymusić rzut karny. Sędzia początkowo nabrał się na to, dając rzut karny, ale po analizie VAR zmienił swoją decyzję. Uznał, iż przetrzymywanie przez Rice'a nie mogło spowodować upadku. Jednak Real upierał się, iż powinna być "jedenastka", ale arbiter nie mógł ponownie zmienić decyzji.


Do końca pierwszej połowy Real starał się naciskać, ale nie miał żadnej dogodnej okazji strzeleckiej. Londyńczycy perfekcyjnie realizowali zadania w defensywie. Do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis, który był bardzo korzystny dla gości.


Szok na Bernabeu, Real wyrzucony z Ligi Mistrzów!
W drugiej połowie nastawienie Realu się nie zmieniło. Naciskał, grał szybko, ale jednocześnie bardzo przewidywalnie. Arsenal był w obronie praktycznie zawsze o pół kroku przed rywalem. Goście zachowywali za to duży spokój w ofensywie, spokojnie budowali akcje. Piłka chodziła między piłkarzami "Kanonierów" jak po sznurku.
Arsenal wyszedł na prowadzenie w 65. minucie. Udało się rozmontować obronę Realu. Saka znalazł się w sytuacji sam na sam i przelobował wychodzącego Courtois. To był pierwszy cios nokautujący.


Goście nie cieszyli się długo z prowadzenia. Dosłownie chwilę później Real zdołał wyrównać. Ale to był prezent od Arsenalu, a nie sytuacja wypracowana przez "Królewskich". William Saliba zagapił się i zawahał przy rozegraniu, dał się zaskoczyć podwójnym pressingiem. Vinicius przejął piłkę i uderzył zza pola karnego, na co David Raya był nieprzygotowany.
Zobacz też: Boniek zaczepił Krychowiaka. Takiej riposty się nie spodziewał


Jednak "Królewscy" nie poszli za ciosem. Nie atakował w porywający sposób, jak zdążył do tego przyzwyczaić. Ewidentnie brakowało pomysłu. Akcje Realu ograniczały się do przyspieszeń na skrzydle i dośrodkowań, których poziom był co najwyżej przeciętny. Na dodatek Real stracił Mbappe, który zszedł z boiska na kwadrans przed końcem z powodu urazu kostki.


Decydujący głos należał do londyńczyków. W doliczonym czasie gry wyprowadzili kontrę, którą wykończył Gabriel Martinelli. Brazylijczyk pokonał Courtois w sytuacji sam na sam. To była bramka, która dobiła madrytczyków.


Arsenal wygrał 2:1, a w dwumeczu 5:1. Triumfował zasłużenie. Był znakomicie przygotowany taktycznie do całej rywalizacji. Rozbił Real Madryt, który spodziewał się, iż dziś pójdzie mu znacznie łatwiej, iż poniesie go publika, ale nic w grze "Królewskich" tego wieczoru się nie zgadzało.
Arsenal zagra w półfinale LM pierwszy raz od 2009 r. Z kolei Realu zabraknie w najlepszej czwórce LM pierwszy raz od 2020 r.


90 minut w barwach "The Gunners" zagrał Jakub Kiwior. Trzeba przyznać wprost - to były świetne zawody w wykonaniu Polaka.
W półfinale Arsenal zagra z Paris Saint-Germain.
Idź do oryginalnego materiału