
Raków Częstochowa oficjalnie rozpoczął nowy etap swojej historii. W poniedziałek klub zaprezentował Łukasz Tomczyk jako następcę Marka Papszuna. Podczas pierwszej konferencji prasowej pojawił się również wątek potencjalnych wzmocnień kadry.
Od dłuższego czasu było jasne, iż w przypadku rozstania z Markiem Papszunem wybór padnie właśnie na Tomczyka. 37-latek został przedstawiony mediom w obecności właściciela klubu, Michał Świerczewski, i od początku sprawiał wrażenie trenera świadomego skali wyzwania.
Raków zimuje na czwartej pozycji w Ekstraklasie, a wiosną czeka go także rywalizacja w 1/8 finału Ligi Konferencji.
Transfery? „Czekamy na inne ruchy”
Jednym z tematów poruszonych na konferencji były ewentualne wzmocnienia środka pola, a konkretnie pozycji „ósemki”. Tomczyk nie wykluczył, iż klub może sięgnąć po nowego zawodnika na tę pozycję, choć na ten moment nie jest to ruch bezwarunkowy.
– Ósemki są bardzo ważne. Tu są dobre ósemki. Bardzo dobre, stabilne, bardzo dobre do grania. Mają różne profile i dużą jakość. Przez nie przechodzi gra. Myślę, iż już teraz mogą dużo nam dać. Co do transferów na tę pozycję – czekamy na inne rzeczy, żeby móc taki transfer zrobić – wyjaśnił szkoleniowiec.
Słowa te sugerują, iż ewentualny ruch będzie uzależniony od innych decyzji kadrowych, w tym możliwych odejść.
Kontrakt do 2027 roku
W trakcie konferencji właściciel Rakowa potwierdził również szczegóły umowy nowego trenera. Kontrakt Łukasza Tomczyka obowiązuje do 30 czerwca 2027 roku i zawiera opcję przedłużenia o kolejne trzy lata.
Raków wchodzi więc w nowy etap z jasno zarysowaną wizją, ale bez nerwowych ruchów transferowych. Decyzje mają być przemyślane – także w kontekście wzmocnienia drugiej linii.

2 godzin temu
















