Nikodem Dworczak – mogę spać spokojnie do Mistrzostw Polski

5 miesięcy temu
Zdjęcie: Nikodem Dworczak – mogę spać spokojnie do Mistrzostw Polski


Nikodem Dworczak w tym sezonie wszedł na ścisły, polski top biegów długich. W lutym pobił swój własny, poprzedni rekord polski na 5 000 metrów w hali wynikiem 13:51,92. Kilka tygodni później pobiegł 10 000 metrów w 28:48,81. To najlepszy wynik uzyskany przez Polaka od 2 lat. W ciągu ostatnich czternastu lat szybciej biegał tylko Krystian Zalewski. Z Nikodemem porozmawialiśmy na tydzień przed jego startem w 100. PZLA Mistrzostwach Polski w Lekkiej Atletyce.

Bartłomiej Falkowski (bieganie.pl): Ten sezon jest bardzo udany w Twoim wykonaniu. Zrobiłeś świetne wyniki na 5000 i 10000 metrów. W Polsce dawno nikt tak nie biegał. Czy czujesz się faworytem zbliżających się Mistrzostw Polski w Bydgoszczy?

Nikodem Dworczak: Może nie tyle faworytem, bo nie mam najlepszego wyniku w sezonie, też nigdy nie zdobyłem medalu mistrzostw Polski w kategorii seniorów. Mam mnóstwo medali z kategorii młodzieżowych, ale nie w seniorach. Na pewno nie nazywam się faworytem. Jestem pewny swojej formy, wiem na, co mnie stać. Start w mistrzostwach Polski będzie ostatnim w tym sezonie i mam nadzieję, iż będą takim zwieńczeniem tego sezonu. Liczę na swoją formę i wiem, iż mogę bardzo dużo zdziałać.

Tak, według listy startowej nie masz najlepszego wyniku, bo tam są tylko rezultaty ze stadionu. Ale Ty bardzo gwałtownie pobiegłeś 5000 metrów w hali i w tym sezonie żaden Polak na stadionie nie pobiegł tak mocno.

Tak, to było na początku lutego. Nie miałem szansy pobiegać w Stanach „piątki” na stadionie na taki wynik 13:50, dlatego przy dystansie stadionowym cały czas widnieje obok mojego nazwiska 14:11 i tego się trzymamy, a czy będzie mi dane powalczyć o medal i lepszy wynik to przekonamy się za kilka dni.

Czy Ty teraz czujesz się mocniejszy niż w lutym na te 5000 metrów? Da się to jakoś określić z Twojej perspektywy?

Na pewno w lutym byłem bardziej świeży, bo było to dopiero po półtora miesiąca sezonu startowego. Przez to, iż mamy sezon halowy i na otwartym stadionie, to w formie staram się być już sześć miesięcy przez to ta świeżość troszeczkę ucieka. Jednak na pewno wynikowo poszedłem do przodu, zrobiłem duży krok i tak, czuję się mocniejszy. Aczkolwiek, cały sezon daje mi się we znaki. Biegałem cztery razy dyszkę, chociaż większość startów była w butach, co oszczędziło mi trochę nogi. Szybkość jest, wytrzymałość po półmaratonie widać, iż jest znakomita, tylko 5000 metrów będzie się tu biegało bardziej z szybkości niż z wytrzymałości.

Czy możesz powiedzieć coś o tej hali w Bostonie, gdzie pobiegłeś 5000 metrów? Padło tam wiele rekordów USA, rekord świata na milę i rekordowa liczba wyników poniżej 4 minut na milę. Skąd Twoim zdaniem taki wysyp wyników w tamtym miejscu?

Hala jest świetnie skonstruowana, nie wiem, czy to jedyna taka hala na świecie, ale jest skonstruowana na deskach. To nie jest beton, tylko drewno, które oddaje trochę energii. Nie powiem, iż to jest wybijanie, ale czujesz taką sprężystość. To jest takim ważnym elementem, dlaczego ludzie chętnie przyjeżdżają do Bostonu i wyniki są na takim poziomie. Przez to, iż odbywały się tam szybkie mitingi, to biegacze z całego świata są zachęceni, żeby też tam pobiec. Niewątpliwie hala ma coś w sobie, jest skonstruowana w sposób, który sprzyja lepszym wynikom, aczkolwiek wszystko jest tu legalne. Każdemu życzę, żeby mógł tam pobiegać. Boston jest mocno wysunięty na wschód, bilety też nie są drogie. Każdy, kto celuje w solidny wynik w okresie halowym, to powinien wybrać się do Bostonu w grudniu albo w lutym.

A biegałeś w Toruniu w hali? Bo toruńska bieżnia też jest zbudowana na deskach.

W Toruniu nie miałem okazji biegać, bo ja nigdy nie biegałem sezonu halowego w Polsce. Mój klub Nadodrze Powodowo nie uczestniczy w okresie halowym. Ale wiem, iż hala w Toruniu to ta sama, która była na Mistrzostwach Świata w Sopocie. Może i ona jest podobna do tej w Bostonie, ale z mojego doświadczenia powiem, iż hala w Bostonie ma swoją magię. Nie tylko przez konstrukcję, ale też przez liczbę biegaczy, którzy tam przyjeżdżają i ich poziom sportowy.

Właśnie, poziom sportowy w USA, jest zdecydowanie inny niż w Polsce. Ty do kraju wróciłeś bezpośrednio po finałach NCAA, gdzie biegłeś 10 000 metrów i zająłeś bardzo dobre 20. miejsce.

Czas od 2 do 8 czerwca spędziłem w Eugene, 5 czerwca startowałem w finałowym biegu na 10 000 metrów. Byłem tam jeszcze trzy dni po starcie. W niedzielę 9 czerwca poleciałem do Bostonu i w środę przyleciałem do Polski, wylądowałem w czwartek, a dwa dni później już startowałem w Nocnym Półmaratonie Wrocław. Także to były bardzo intensywne dwa tygodnie.

Jak prześledziłem sobie to, co wrzucałeś Ty i Twoja uczelnia to Ty chyba jesteś taką gwiazdą uczelni? W tym sezonie wygrałeś 3000 i 5000 metrów w hali w waszej konferencji. W Polsce cieżko pojąć, iż sport akademicki w USA stoi na tak wysokim poziomie sportowym i cieszy się ogromnym zainteresowaniem kibiców. Jak Ci się startowało we Wrocławiu, niedługo po finale NCAA na stadionie w Eugene, gdzie była masa kibiców, a same zawody transmitowane były w telewizji? Nie czułeś trochę innej rangi wydarzenia? Jakikolwiek półmaraton w Polsce nie jest tak śledzony przez kibiców, jak rozgrywki NCAA.

Bardzo dziękuję za słowa uznania. Halowe Mistrzostwa Konferencji to fajna sprawa, ale tez musisz wiedzieć, iż niekażda konferencja jest naszpikowana gwiazdami na wysokim poziomie i jest trudna do wygrania. Udało mi się to dwukrotnie w ciągu dwóch dni, gdzie musiałem te z pokonać wielu zawodników od siebie z zespołu. Na pewno wysoka forma pozwoliła mi na takie wyniki, ale gwiazdą bym się nie nazywał ponieważ na swojej uczelni mamy tradycję w biegach na przeszkodach, gdzie zawodnicy biegają regularnie 8:20, a choćby poniżej. Też kolega z drużyny zajął czwarte miejsce w finałach NCAA w biegu na przeszkodach, także tu bym szukał gwiazd. Ale miałem jeden z najlepszych sezonów biegacza długodystansowego w historii mojej uczelni, z czego jestem bardzo dumny.

Przechodząc do drugiej części. Na pewno start na Hayward Field, czyli stadionie w Oregonie, był czymś wielkim. Mogłem doświadczyć jak to jest biegać na arenie, która gościła mistrzostwa świata w 2022 roku, a w przyszłości będzie pewnie gościć Igrzyska Olimpijskie. Było to czymś wspaniałym. Ale publiczności i liczba zawodników we Wrocławiu była znacznie większa. Dlaczego zdecydowałem się na start we Wrocławiu? Przede wszystkim biegałem tam już dwa lata temu. Wiedziałem, jaka jest trasa, jakie będą warunki i z kim przyjdzie mi rywalizować. Chciałem tam wystartować dla atmosfery, no i oczywiście aspekt finansowy też odgrywał istotną rolę. Ostatecznie udało się nabiegać bardzo przyzwoity czas i wygrać nie z byle kim, bo z Mistrzem Polski w Półmaratonie, Mateuszem Kaczorem. Dlatego mogę być z siebie dumny i z tego jaką pracę zrobiłem.

Mógłbyś powiedzieć jak wyglądają Twoje ostatnie najważniejsze treningi przed zbliżającymi się Mistrzostwami Polski.

Kiedyś miałem Stravę otwartą dla wszyskich osób, ale nie lubię przechwalać się treningami. Nie chodzi o to, iż robię coś tajnego. Lubię o tym opowiadać, ale ci co za dużo czasem mówią, spalają się na tych docelowych imprezach. Ale skoro mnie pytasz, to mogę Ci powiedzieć. W Stanach mamy taką metodę, iż dziesięć dni przed startem jest ten najmocniejszy trening. Trenujemy mocniej dwa razy w tygodniu. Wczoraj (czwartek 20 czerwca – przyp. Red.) robiłem ostatni mocny trening przed mistrzostwami. Zrobiłem cztery powtórzenia kilometrowe w tempie około 3:07 – 3:00, następnie przeszedłem do nieco krótszych odcinków, gdzie biegałem kilka razy 800 i 600 metrów. Wszystko biegane w butach. Na koniec były jeszcze dwa powtórzenia dwustumetrowe, żeby złapać trochę szybkości. Ten trening dał mi dużego, pozytywnego kopa. Po tym półmaratonie spodziewałem się, iż w nogach nie będzie dużej szybkości, ale pozytywnie się zaskoczyłem i mogę spać spokojnie do Mistrzostw Polski.

Powiedziałeś, iż to jest taki trening amerykański. Ty już zakończyłeś studia, ale rozumiem, iż cały czas trenowałeś pod skrzydłami amerykańskich trenerów, a nie z klubu gdzie masz licencję PZLA?

Tak, to był mój ostatni rok studiów, ale mogę zdradzić tajemnice, iż do Stanów wracam. Plan jest, żeby przygotowywać się do kolejnych igrzysk pod skrzydłami tej samej trenerki, czyli

i przez następne cztery lata biegać w Stanach Zjednoczonych. Licencję mam w WMLKS Nadodrzu Powodowo. Z trenerami w Polsce bardzo dobrze żyje, ale klub w Powodowie jest klubem młodzieżowym, po prostu potrzebowałem licencję, by móc startować w mistrzostwach polski. Już od kilku lat jestem zawodnikiem Nadodrza i to się raczej nie zmieni. A z racji tego, iż to klub młodzieżowy to nie jest mi w stanie zapewnić żadnego finansowania jako senior. Ja znalazłem lepszą opcję do treningu na uczelni. Mogę zdradzić kolejny szczegół, iż uczelnia wyszła z pomocną dłonią i zaoferowała mi posadę asystenta trenera. Będę mógł to w pełni godzić ze swoim treningiem i część treningów będę mógł realizować ze studentami. Zmieni się tyle, iż nie będę już studentem, ale dalej będę miał wspaniałych ludzi do trenowania i wszelkie obiekty do treningów będą do mojej dyspozycji.

Zamykając temat mistrzostw w Bydgoszczy. Byłbyś skłonny zdradzić swoją taktykę? Wiadomo, iż imprezy rangi mistrzowskiej to imprezy biegane na medale. Z tego, co powiedziałeś wcześniej, wywnioskowałem, iż będzie to „biegane na końcówkę”. A nie myślałeś, iż mógłbyś zabić swoich rywali gdybyś ruszył w tempie jak w Bostonie?

Wiesz co, niestety, ale nie mogę zdradzić swojej taktyki. Ale słusznie zauważyłeś, iż biegi mistrzowskie biega się na medale, i wszystkie moje medale młodzieżowe zdobyłem nie umawiając się z nikim na żadne tempo. Patrzyłem tylko na to, żeby zakończyć na pozycji medalowej. Przyszło mi do głowy, żeby zapytać paru chłopaków czy zależy im bardzo na tym, żeby wygrać, czy może chcą mieć wynik, który może dać im coś na arenie międzynarodowej. Usłyszałem, iż chłopaki bardzo liczą na medal. Ja tutaj się nie dziwę, bo dostają za ten medal stypendium od burmistrza czy prezydenta miasta, czy tez uczelni to ja to rozumiem. Ja za medal kilka mogę dostać. Za wynik, jeżeli poszedłby w świata, to mógłbym zyskać starając się o jakieś kontrakty, umowy sponsorskie, czy lepsze biegi. Ale jeżeli jestem tylko ja zainteresowany wynikiem, to nie będę tu robił innym przysługi bycia pacemakerem. Więc ustawię się w rządku i kto będzie szybszy wygra medal.

Słuszne podejście i też nie dziwię się zawodnikom, którzy są rozliczani z medali. A co powiesz na start o 8 rano? Bo jak rozmawiałem z kilkoma zawodnikami, to dla jednych to dobrze, bo będzie chłodniej, a inni uznali to za zły pomysł.

Ja staram się nie martwić się rzeczami, nad którymi nie mam wpływu. Jak start jest o ósmej rano, to ja zrobię wszystko, żeby być przygotowanym na ósmą rano. Nie jestem typem człowieka, który musi spać bardzo długo. W Stanach bardzo często latem trenujemy o siódmej rano. Wstajemy o 5:30, żeby o 6 już się rozgrzewać także nie będzie to dla mnie problemem. Ale jakbym ja miał układać plan imprezy to, pomijając już, iż czas antenowy w TVP Sport, by się już skończył, to lepiej byłoby dla widowiska wstawić ten bieg w piątek powiedzmy o 22:00. Na pewno dla kibiców byłoby to lepszym doświadczeniem niż robić sobie nadzieję, iż ludzie wstaną o siódmej rano i przyjdą kibicować. Rozumiem, iż może być ciepło. Organizatorzy chcieli uniknąć biegania w upale i z dwojga złego wolę godzinę ósmą niż dwunastą. Wiem jednak, jak to jest, gdy na mistrzostwach rozgrywa się bieg na 5000 metrów i jest czas antenowy w TVP, to i tak kilka go pokazują. Więc 8 rano jest dla mnie ok i wierzę, iż reszta chłopaków też zrobi wszystko, by zapewnić jak najlepsze widowisko.

Na zakończenie, żeby obniżyć poziom emocji przed MP. Mieszasz w Stanach. Czego Ci tam najbardziej brakuje i chcesz to spełnić od razu jak wracasz do nas, do kraju?

Zdecydowanie tego, czego mi brakuje to polskie jedzenie. Chodzi mi też o jakość polskiego jedzenia. Ja gotuję dla siebie, umiem gotować polskie dania, ale jakoś produktów z Polski jest lepsza. Do tego, jak mama albo babcia coś ugotują to inaczej smakuje. Niestety kocham jedzenie, więc mógłby jeść i jeść, ale jeszcze mam sezon więc muszę uważać, żeby nie nabawić się problemów żołądkowych. W Stanach jedzenie jest bardziej kaloryczne, ale w Polsce jest ciężej strawne. Jak przyjadę do Polski i dostaną pierogi z kapustą i grzybami, których w Stanach nie widzę przez rok, to ja już wiem, muszę trening zrobić przed takim posiłkiem, bo po już nie będę mógł.

Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia na Mistrzostwach Polski i do usłyszenia w podkaście, który nagramy po mistrzostwach.

Dziękuję bardzo i do zobaczenia!

Idź do oryginalnego materiału