
Charles Oliveira zapowiada efektywne wyciągnięcie lekcji z przegranej walki z Armanem Tsarukyanem! Rywalizując z Mateuszem Gamrotem, będzie w trybie… łowcy.
Za blisko 2 tygodnie „Gamer” stanie przed życiową szansą. Co prawda wyzwanie w postaci Charlesa Oliveiry jest gigantyczne, tym bardziej gdy samemu nie zaliczy się pełnego okresu przygotowań, natomiast na drodze, którą tarasuje Brazylijczyk, w oddali widać to, o czym marzy niemal każdy zawodnik MMA. Mowa oczywiście o potencjale na walkę o pas, a także pewnych pojedynkach z największymi postaciami kategorii lekkiej, które owocować oczywiście mogą wspomnianym pojedynkiem mistrzowskim – abstrahując już od zwielokrotnionej medialności czy finansach.
Oczywiście choćby w przypadku porażki Mateusz i tak będzie na plusie. Przegrana z Oliveirą na wskoczenie do walki z nim na 17 dni przed, a oprócz tego słowność i stonowana agresja medialna – nasz rodak i tak już punktuje. Nie zapominajmy również o tym, kto planowo miał być kolejnym rywalem Mateusza…
ZOBACZ TAKŻE: Joanna Jędrzejczyk potwierdza! Mateusz Gamrot znów miał walczyć z zawodnikiem spoza TOP 15
Oliveira rusza na łowy w pojedynku z Gamrotem!
Na nasze, a przede wszystkim szczęście Mateusza, finalnie stoczy on pojedynek z niezwykle medialnym „Do Bronxem”. Co ciekawe, Charles zabrał ostatnio głos odnośnie tej rywalizacji w rozmowie dla „AGFight”:
Myślę, iż pozostawał w treningu, bo bardzo chciał tutaj wystąpić. To będzie duża walka. (…) Muszę być bardziej sobą. Ciężko mówić o tamtej walce, ale uważam, iż wygrałem rundy pierwszą i trzecią. Byłem bliższy skończenia, ale nie przekonałem sędziów punktowych. Muszę bardziej być teraz sobą. Muszę być agresywny zarówno w stójce, jak i w parterze, nie czekać zbyt długo. Uważam, iż kluczem w tej najbliższej walce będzie bycie sobą, agresja w stójce i w parterze, nieustanne polowanie.
Oliveira jest niezwykle groźnym zawodnikiem, który potrafi rozdawać karty zarówno w stójce, jak i w płaszczyźnie parterowej. Jest sporych gabarytów, dysponuje diabelnie niebezpiecznymi dla rywali umiejętnościami parterowymi, a oprócz tego stójkowo prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Co prawda walki z Ilią Topurią czy Islamem Makhachevem tego nie dowodzą, natomiast choćby ta z Armanem Tsarukyanem już tak. Co prawda Brazylijczyk wówczas niejednogłośnie przegrał, natomiast już w 1. rundzie był tak bliski viktorii, iż bliżej się po prostu nie da. Zresztą do dziś ucieczka nie mogącego złapać oddech „Ahalkalaketsa” budzi ogromny podziw. Oczywiście nie zapominajmy też, iż „Do Bronx” wygrywał z takimi personami jak: Dustin Poirier, Justin Gaethje, Michael Chandler czy Beneil Dariush. Polaka czeka ciężka przeprawa, natomiast… kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.