“Syndrom Ferraryjski” coraz mocniej zaczyna dotykać Lewisa Hamiltona. Anglik był bardzo sfrustrowany podczas Grand Prix Miami.
Tempo Ferrari w szóstej rundzie tegorocznego sezonu było bardzo słabe. Lewis Hamilton odpadł w Q2, a w wyścigu zamiast walczyć w czołówce, musiał bronić się przed Williamsami. Jedynym przebłyskiem weekendu było 3. miejsce w Sprincie, ale ono było głównie zasługą dobrej decyzji kierowcy o wczesnej zmianie na slicki.
Przerwa na herbatę
W trakcie wyścigu jadący na odwróconej strategii Hamilton znalazł się za Charlesem Lecleckiem. Nie chcąc niszczyć swoich pośrednich opon, prosił Ferrari o zamianę kierowców by mógł pogonić za Andreą Kimim Antonellim.
Ferrari długo zbywało te prośby, a komunikaty Lewisa były coraz ostrzejsze:
“Mam tu spędzić cały wyścig?”
“To nie jest dobra praca zespołowa”
“Chcecie, żeby również on mnie wyprzedził?” [Gdy podano mu informację, iż 1,4 sekundy za nim jest Sainz]
W końcu Ferrari zamieniło swoje samochody, tuż po tym komunikacie Lewisa:
“W Chinach usunąłem się z drogi gdy byliśmy na innych strategiach. Mógłbym sobie zrobić przerwę na herbatę gdy podejmowaliście decyzję”.
best radio message of the season so far is from sir lewis hamilton😭 #MiamiGP pic.twitter.com/vCvJbc10gR
— 𝓬𝓱𝓵𝓸𝓮⁴⁴ ⸆⸉ (@xtorturedchloe) May 4, 2025
Po przepuszczeniu przez Leclerca, Hamilton nie odjechał wiele swojemu koledze z ekipy i choćby nie był blisko Antonellego. Ostatecznie sam oddał ponownie pozycję Charlesowi i kierowcy Ferrari dojechali na 7. i 8. miejscu.
Nie będzie przepraszał
Po wyścigu Lewis deklarował, iż przez cały czas jest zły o całą sytuację.
“Nadal pali mnie w trzewiach. Po części czułem, iż to nadchodzi. Nie mam zamiaru przepraszać za to, iż jestem fighterem. Nie będę przepraszał za to, iż chciałem więcej. I myślę, iż pozostali w zespole też nie” – powiedział Anglik w rozmowie z BBC.
“Nie mam jednak problemów z Charlesem czy zespołem. Po prostu myślę, iż możemy spisywać się lepiej, mimo iż samochód nie był w takiej formie jakiej powinien” – dodał Hamilton.
Odnosząc się do swoich komunikatów, Lewis stwierdził, iż bardzo zależało mu na lepszym wyniku.
“To choćby nie była złość. Nie rzucałem mięsem na prawo i lewo. Po prostu chciałem podjęcia decyzji. Siedzisz na stołku przed monitorami, masz wszystkie dane przed sobą: podejmij decyzję. Szybko. O to chodzi. Nie wiem czy napiszecie, iż to brak szacunku, ale ja po prostu chcę wygrywać” – dodaje Hamilton.
Fred uspokajał
Zanim Lewis wyszedł do mediów, rozmawiał z nim szef Ferrari, Fred Vasseur.
“Nie obawiam się tego, iż musi porozmawiać z mediami. Chodzi o to, żebyśmy mieli jasność co do tej sytuacji. Musi zrozumieć, jakie były moje odczucia na pit-wall. Może mi ufać, ja ufam jemu i to samo jest z Charlesem. I kiedy muszę podjąć decyzję, podejmuję ją dla dobra Ferrari” – mówi Vasseur.
“Podjęcie decyzji zajęło nam jedno okrążenie. Mieliśmy minutę i 30 sekund by zrozumieć wszystkie dane, ocenić sytuację i wydać komunikaty. Woleliśmy to dokładnie ocenić bo nigdy nie jest łatwo prosić któregoś z tych kierowców o zmianę pozycji. To, co zdarzyło się dziś, nie jest dla mnie problemem. Mogę zrozumieć ich frustrację ponieważ mają poczucie, iż oddają miejsce. Ale robimy to dla dobra zespołu. Czasami to działa, a czasami nie, ale zawsze przyświeca nam ten sam cel” – dodał Francuz.
Spotkanie z szefem przed rozmową z dziennikarzami potwierdza Hamilton.
“Fred przyszedł do mojego pokoju. Położyłem mu rękę na ramieniu i uspokajałem, prosiłem żeby nie był tak wrażliwy. Mogłem powiedzieć znacznie gorsze rzeczy przez radio. Można je usłyszeć u innych kierowców. Niektóre z moich wypowiedzi były sarkastyczne. Trzeba wiedzieć, iż w samochodzie jesteśmy pod ogromną presją i w walce nigdy nie będzie spokojnych komunikatów” – mówi Hamilton.
Leclerc rozumie
Najspokojniejszy w całej sytuacji wydawał się Charles Leclerc.
“Nie mam żalu do Lewisa. Rozumiem, iż próbował zrobić coś inaczej, doceniam to. Na jego miejscu zrobiłbym to samo, chciałbym być bardziej agresywny na oponach pośrednich” – mówi Monakijczyk.
“Musimy oddzielić dwie rzeczy. Oczywiście musimy uporać się z problemami ze strategią, które prawdopodobnie kosztowały nas jedno miejsce. Ale z drugiej strony 6. czy 7. miejsce o które walczyliśmy to kwestia samochodu, który musi być szybszy. Mam nadzieję, iż poprawki, które przywieziemy, pomogą nam zrobić krok naprzód” – dodaje kierowca.
Na podstawie: BBC
fot. Scuderia Ferrari Press Office